O sędziowskiej wolności słowa

„Pozbawieni krytycyzmu sędziowie nie leżą ani w interesie państwa, ani społeczeństwa"

Aktualizacja: 03.06.2017 09:54 Publikacja: 03.06.2017 00:01

O sędziowskiej wolności słowa

Foto: Fotorzepa/Michał Walczak

Powyższy nadtytuł został zaczerpnięty z uzasadnienia wyroku niemieckiego Federalnego Trybunału Administracyjnego (Bundesverwaltungsgericht) z 29 października 1987 roku, w którym zawarta została nadto myśl, że sędzia może wypowiadać się rzeczowo i z dystansem na każdy temat, również na tematy prawno-polityczne, o ile nie ma to bezpośredniego związku z konkretnymi, rozstrzyganymi przez niego sprawami.

Pomimo upływu 30 lat od wydania tego wyroku przedstawione w nim rozumienie sędziowskiej wolności słowa nie straciło aktualności.

Tak też granice dozwolonego udziału sędziów w dyskursie publicznym rozumiane są także w bieżącym orzecznictwie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Art. 10 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka, który gwarantuje prawo do wolności wypowiedzi oraz – wysławiający tę samą wolność – art. 54 konstytucji niewątpliwie czynią beneficjentami tej wolności również sędziów uczestniczących w dyskursie publicznym, w tym także i tych wypowiadających swoje opinie w aktualnych ostatnio sprawach dotyczących m.in. planowanych zmian w sferze wymiaru sprawiedliwości.

Baka przeciwko Węgrom

Przywołać tu należy przede wszystkim głośny wyrok Wielkiej Izby trybunału strasburskiego z 23 czerwca 2016 r. w sprawie Baka przeciwko Węgrom (skarga 20261/12). Sędzia Andras Baka, pełniąc funkcję prezesa węgierskiego Sądu Najwyższego i jednocześnie przewodniczącego Narodowej Rady Sądownictwa, wielokrotnie występował publiczne przedstawiając stanowisko zarówno Sądu Najwyższego jak też Narodowej Rady Sądownictwa oraz własne co do projektów zmian w sądownictwie proponowanych przez władzę. Jeden z tych projektów obejmował obniżenie obowiązkowego wieku emerytalnego sędziów, co spowodowałoby odejście ok. 10 proc. sędziów ze służby. W wyniku przyjętej przez parlament węgierski ustawy o przepisach przejściowych do nowej konstytucji, przewidującej utworzenie nowego Sądu Najwyższego (Kuria), mandat Andrasa Baki jako prezesa Sądu Najwyższego wygasł 3,5 roku przed terminem, a wprowadzone poprawki do ustawy o organizacji sądów uniemożliwiły sędziemu Bace ubieganie się o wybór na stanowisko prezesa nowo utworzonej Kurii.

Korzystny dla sędziego Baki wyrok Wielkiej Izby, stwierdzający naruszenie przez Węgry m.in. art. 10 konwencji, stał się okazją dla Trybunału strasburskiego do przypomnienia o gwarantowanym także sędziom prawie do wolności wypowiedzi. W tym wyroku Trybunał uczynił to zresztą nie po raz pierwszy.

Gdzie jest granica

Już we wcześniejszych orzeczeniach (np. Kayasu przeciwko Turcji, Kudeshkina przeciwko Rosji) Trybunał strasburski podkreślał, że osoby reprezentujące wymiar sprawiedliwości powinny wykazywać wstrzemięźliwość w korzystaniu z przysługującego im prawa do wolności wypowiedzi, w szczególności w takich sytuacjach, w których mogłoby to podawać w wątpliwość powagę i obiektywizm wymiaru sprawiedliwości. Jednak w sytuacji złożenia z urzędu w postępowaniu dyscyplinarnym sędziego, który w swoich publicznych wystąpieniach piętnował niewydolność wymiaru sprawiedliwości (sprawa Kudeshkina przeciwko Rosji), czy prokuratora chcącego wszcząć postępowanie karne przeciwko członkom wojskowej junty (sprawa Kayasu przeciwko Turcji), trybunał uznał, że tego rodzaju sankcje, w dodatku zamykające bezpowrotnie możliwość wykonywania dotychczasowego zawodu, wywołują zamrażający efekt (chilling effect) i to nie tylko w stosunku do osób bezpośrednio dotkniętych sankcjami, lecz także dla całej grupy zawodowej, zniechęcając na przyszłość potencjalnych autorów krytycznych uwag, którzy będą się obawiać utraty swojego stanowiska ze względu na korzystanie z wolności słowa.

W sprawie Baka przeciwko Węgrom Trybunał strasburski, powołując się m.in. także na powyższe sprawy, przypomniał swoje stanowisko w sprawie swobody wypowiedzi osób pełniących funkcje publiczne. Wskazał w szczególności, że sprawy dotyczące wymiaru sprawiedliwości są sprawami dotyczącymi życia publicznego, a debata o nich objęta jest ochroną przewidzianą w art. 10 konwencji. Trybunał podkreślił też, że dyskusja dotycząca zasady podziału władzy ma istotne znaczenie polityczne, a społeczeństwo demokratyczne ma prawo oczekiwać, że będzie o tym informowane. Nadto nawet, jeśli dyskutowany problem ma zabarwienie polityczne, to nie ma żadnego powodu, aby sędzia powstrzymywał się od prezentowania swojej opinii w tej kwestii.

Zdaniem Trybunału wszystkie problemy podnoszone w publicznych wystąpieniach przez sędziego Bakę, które – co wymaga tu podkreślenia – dotyczyły: reform o charakterze konstytucyjnym w stosunku do sędziów, sfery wymiaru sprawiedliwości, zasady niezawisłości i nieusuwalności sędziów, obniżenia wieku emerytalnego, były sprawami podejmowanymi w interesie publicznym, a wystąpienia sędziego Baki nie wykroczyły poza dopuszczalną i uzasadnioną z profesjonalnego punktu widzenia krytykę. Jak wskazał Trybunał strasburski, z racji wagi tych spraw wypowiedzi sędziego Baki zasługują na wzmożoną ochronę przewidzianą w art. 10 konwencji, przy jednoczesnym odpowiednim ograniczeniu ingerencji władz w swobodę tych wypowiedzi.

Podczas niedawnego Kongresu Prawników Polskich, który odbył się w Katowicach 20 maja 2017 roku, wystąpili także przedstawiciele władz państwowych: prezydenta i ministra sprawiedliwości. Stanowisko zawarte w liście prezydenta zawierało wiele istotnych, merytorycznych problemów, na które prezydent pragnął zwrócić uwagę obradujących prawników. Nie sposób jednak przejść do porządku nad zawartym w liście prezydenta passusem, w którym – powołując się na doktrynę prawa konstytucyjnego – wyeksponowano zakaz prowadzenia działalności publicznej przez sędziów, której nie można pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów, wskazując w szczególności konieczność jej rozszerzającego rozumienia. Treść art. 178 ust. 3 konstytucji jest jednoznaczna: „Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności niedającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów". W świetle wskazanych powyżej przykładowo judykatów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, które wyznaczają minimalny standard ochrony wynikającej z art. 54 Konstytucji RP (zob. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 19 lutego 2008 r., sygn. P 48/06) niezręcznością jest zawarte w liście skierowanym do uczestników katowickiego Kongresu Prawników Polskich wezwanie, aby sędziowie powstrzymali się od recenzowania działalności innych organów władzy publicznej, a także od występowania jako strona debaty religijnej, etycznej, światopoglądowej czy politycznej. Stosując tę zasadę rygorystycznie można by zarzucić sędziom – członkom stowarzyszeń sędziowskich, czy też Krajowej Rady Sądownictwa, że krytykując publicznie (także na posiedzeniach komisji sejmowych) proponowane przez władze zmiany w wymiarze sprawiedliwości dopuszczają się deliktu, co w świetle chociażby wskazanych wyżej jednoznacznych stanowisk Trybunału strasburskiego byłoby absurdem. Zarówno Konstytucja RP, jak i przepisy prawa o ustroju sądów powszechnych stanowią, że wszelkie publiczne wypowiedzi, czy też zachowania sędziego powinny się mieścić w granicach przez nie wyznaczonych. Także orzecznictwo dyscyplinarne Sądu Najwyższego wyraźnie tę zasadę podkreśla. Jednak kategoria publicznych wypowiedzi sędziów dotyczących ochrony interesu publicznego i społecznego w zakresie niezależności sądów i niezawisłości sędziów (art. 173 oraz art. 178 ust. 1 Konstytucji RP) oraz zasady podziału władz (art. 10 ust. 1 Konstytucji RP) jest objęta gwarancjami ochronnymi przewidzianymi w art. 54 Konstytucji i art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Zakaz ingerencji

W stanie faktycznym, na gruncie którego Trybunał strasburski orzekł w sprawie Wille przeciwko Liechtensteinowi (wyrok z 28 października 1999 r., skarga 28396/95) zirytowany monarcha zagroził prezesowi Sądu Administracyjnego Liechtensteinu, że nie powoła go na kolejną kadencję z uwagi na dokonaną przez niego rzekomo niewłaściwą interpretację istoty i sprawowanych funkcji przez Sąd Konstytucyjny Liechtensteinu, przedstawioną w trakcie wygłoszonego wykładu. Orzekając o naruszeniu przez Liechtenstein art. 10 Konwencji Trybunał strasburski wskazał, że zapowiedź o zamiarze niepowołania sędziego Wille ponownie na stanowisko prezesa Sądu Administracyjnego stanowiła skarcenie go za wykonywanie jego prawa do wolności wypowiedzi, a jednocześnie miała powstrzymać go w przyszłości od tego rodzaju stwierdzeń. W świetle tego orzeczenia nawet głowa państwa nie może ingerować w zakres gwarantowanego przez art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka prawa sędziego do korzystania z przysługującego mu prawa publicznego wyrażania opinii w sprawach dotyczących ważnych kwestii prawnych. ?

Autor jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, przewodniczącym Państwowej Komisji Wyborczej

Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd Tuska w sprawie KRS goni króliczka i nie chce go złapać
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy tylko PO ucywilizuje lewicę? Aborcyjny happening Katarzyny Kotuli
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: Trybunał i ochrona życia. Kluczowy punkt odniesienia
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Ministra, premier i kakofonia w sprawach pracy