Ta konstytucja właściwie nie weszła w życie. Druga w świecie po amerykańskiej z 1787 r., w przeciwieństwie do niej i francuskiej z września 1791 r., była to ciągle konstytucja feudalna z odrębnymi prawami stanów. Niemniej nowoczesna, z równym obywatelstwem w artykule o armii mówiącym o wszystkich jako narodzie politycznym. Choć prawa polityczne należały do szlachty, posesjonatów, to mieszczanie, których w dużym stopniu zastępowali w gospodarce mający autonomię Żydzi w nierównym sojuszu ze szlachtą blokującą mieszczaństwo, to posesjonaci uzyskali prawo nietykalności osobistej, nabywania ziemi, stopni oficerskich i zajmowania niższych stanowisk administracyjnych i sądowych.
Stan szlachecki jednak, a zatem i prawa polityczne, był teraz otwarty dla mieszczan z szansą na ewolucyjne powstanie silnej polskiej burżuazji. Chłopi otrzymali na pozór niewiele. Ich sytuacja się jednak poprawiła radykalnie w porównaniu np. z pozycją niewolników według amerykańskiej konstytucji 1787 r., Zlikwidowano wyłączną nad nimi jurysdykcję szlachty, zachęcając ją do negocjowania z chłopami umów podległych kontroli państwa. Chłopskim uciekinierom i obcym chcącym się osiedlić w Rzeczpospolitej dawano wolność osobistą i prawo zawierania umów z panami. Ten humanitarny przepis stał się w Rosji antyfeudalnym dynamitem. Gdy Katarzyna II dowiedziała się, iż sejmiki zatwierdziły konstytucję, wrzasnęła : Co za diabelska konstytucja! Pobuntowałaby mi wszystkich moich chłopów.To był jeden z powodów jej inwazji na Rzeczpospolitą.
Wzbudziła strach i podziw
Politycznoustrojowa część konstytucji tworzyła unitarne państwo, likwidując dualizm instytucji Polski i Litwy w Rzeczpospolitej w celu osłabienia magnatów. Źródłem władzy był suwerenny naród polityczny. Zastosowano monteskiuszowski podział władzy. Izba Deputowanych i Senat tworzyły Sejm. Władza wykonawcza należała do króla i rządu, tzn. Straży Praw. Zniesiono anarchiczne liberum veto i konfederację. Rząd był odpowiedzialny politycznie i konstytucyjnie przed Sejmem, a król mógł nominować tylko ministrów mających poparcie jego większości. To pierwsza w spisanej formie konstytucyjnej parlamentarna odpowiedzialność egzekutywy w świecie.
Konstytucja dawała szanse na ewolucyjne przekształcenie anachronicznego państwa, uruchamiając mechanizm ewolucyjnego przejścia do społeczeństwa burżuazyjnego. Despotyczne mocarstwa ościenne uznały ją za śmiertelne zagrożenie i w przymierzu z magnaterią Rosja unicestwiła w wojnie 1792 r. i konstytucję, i Rzeczpospolitą. Lecz wywołała podziw w świecie. Edmund Burke w liście do Stanisława Augusta pisał: „[Konstytucja] wydaje się doskonała w tych warunkach, w których powstała (...). Nic nie wymusza (...) podporządkowuje entuzjazm [rewolucyjny] prawom [unikając ] niebezpieczeństwa arbitralnego i despotyczego ducha, mając Wolność za przewodnika (...)działając w duchu sprawiedliwości(...). Co stanie się, w przypadku [wrogich] wobec niej działań, nie sposób przewidzieć. Lecz Wasza chwała jest zapewniona. Dla liberałów XIX w., w tym Karola Marksa, konstytucja ta stoi w opozycji do rosyjsko-prusko-austriackiego barbarzyństwa jako jedyne oryginalne dzieło wolności, jakie Europa Centralna kiedykolwiek stworzyła".
Od Niej wara
Wypływała z najlepszych tradycji polskiego republikanizmu i europejskiego oświecenia, lecz nie była radykalna. I nie była antychrześcijańska, a polski Kościół Katolicki nie był przeciwny polskiej „rewolucji". Od oświecenia datuje się pogląd, że postęp musi zawsze dokonać się poprzez walkę z religią. Antyreligijność stała się główną linią frontu zachodnioeuropejskich liberałów, odpowiednikiem, jak to ujął Pieter Viereck, antysemityzmu współczesnych intelektualistów, ostatnim szanowanym zabobonem. W polskiej tradycji reformatorskiej antychrzecijańska postawa nie zdominowalą radykałów. Symbolicznie ujął to Stanisław Brzozowski w 1908 r. w swojej niegdyś kanonicznej powieści polskiej inteligencji „Plomienie. Polski rewolucjonista podczas pijatyki z rosyjskim, marząc o rewolucji, wspomina religijność swojego dzieciństwa. Kiedy rosyjski drwi: „Ach, wy Polacy, tylko ta Matka Boska i Matka Boska", polski blednie i warczy: „Ja nie wierzę, ale od Niej wara!"