Umowy podpisywane przez zatrudnionych przez Deliveroo, Uber i Amazon zawierają klauzule, że nigdy nie zakwestionują faktu, że są samozatrudnieni, a co za tym idzie - rozumieją, że nie mają tych samych przywilejów co pracownicy etatowi.

Sprawą traktowania pracowników tych firm zajęła się w grudniu komisja pracy i emerytur w brytyjskim parlamencie. Teraz opublikowała treść proponowanych przez korporacje umów.

W kontraktach opracowanych przez Deliveroo osoby, które pozwą firmę do sądu, muszą się liczyć z koniecznością zwrócenia kosztów prawnych. Nawet jeśli wygrają sprawę, pracodawca ma możliwość potrącenia przyznanego im odszkodowania.

W październiku ubiegłego roku sprawa wykorzystywania taksówkarzy Ubera stała się głośna po sprawie Jamesa Farrara. Sąd zadecydował, że ma on prawo do podstawowych przywilejów należnych pracownikom etatowym. W sierpniu z kolei odbył się protest kierowców Deliveroo przeciwko nowym umowom, według których poza godzinami szczytu mieli oni otrzymywać połowę stawki minimalnej– L3,75.

Oferowanie fatalnych warunków pracy nie wynika bynajmniej z biedy. Deliveroo odnotowuje przychody rzędu L100 mln rocznie, a wartość Amazona szacuje się na L233 mld. Miliardy wart jest także Uber.