Używam tu słowa „już", ponieważ liderzy ugrupowań politycznych z emfazą deklarowali, że wszelkie spory wobec ogromnej tragedii, jaka wstrząsnęła krajem, zostaną odłożone na później. Tymczasem skrzecząca rzeczywistość nakazuje działać, zwłaszcza gdy okazało się, że domniemany sprawca ataku, Uzbek Rachmat Akiłow sympatyzujący z ISIS, przebywał w Szwecji nielegalnie, miał nakaz deportacji i ukrywał się przed władzami. Podobnie jak 12,5 tys. imigrantów, którym azylu odmówiono i wydano nakaz wydalenia ich z kraju. Teraz liderka Umiarkowanej Partii Koalicyjnej domaga się odpowiedzi od szefa Policji Krajowej i szefa Policji Bezpieczeństwa (Säpo), jak to się stało, że osoba, która nie ma prawa pobytu i jest znana Säpo, znajduje się nadal w kraju i ląduje na ulicy Drottninggatan, gdzie dochodzi do zamachu.
Niezależnie jednak od tego, czy policja by zatrzymała Akiłowa czy nie, deportacji prawdopodobnie by nie przeprowadzono. Wszak cztery lata temu Trybunał Sprawiedliwości UE nie pozwolił Szwecji na deportację obywatela Uzbekistanu i ekstradycja do tego kraju ma miejsce tylko w wyjątkowych przypadkach.
W ubiegłym roku autor rządowego raportu Lars Wersktröm wnioskował, by zdelegalizować wstępowanie w szeregi organizacji terrorystycznych. Już samo członkostwo byłoby karalne, bez konieczności dostarczania dowodów, że dana osoba zamierzała dokonać aktów przemocy. Wówczas rząd uznał, że przyłączanie się do terrorystycznych organizacji nie może podlegać penalizacji. Koliduje to bowiem z ustawą o wolności zrzeszania się. Teraz jednak socjaldemokratyczny minister spraw wewnętrznych Anders Ygeman wyraża zgodę na kryminalizację członkostwa w organizacjach terrorystycznych, angażowania się w ich działania i wspierania ich. Według niego przestępstwem byłoby np. przygotowywanie posiłków dla organizacji, praca nad informacją czy pomoc w transporcie.
Liderka partii Centrum postuluje też, by zabronić udzielania pomocy prawnej organizacjom terrorystycznym i uznać za karalne szerzenie ekstremistycznej propagandy. Także minister sprawiedliwości Morgan Johansson chce zaostrzenia legislacji, opowiada się za modelem norweskim, według którego „udział" w terrorystycznej organizacji stanowiłby podstawę sankcji. Obecne prawo okazało się mało skuteczne w skazywaniu za zbrodnie związane z terrorem i w wielu przypadkach szwedzkim prokuratorom nie udało się skazać oskarżonych ani za zakazane eskapady, ani za przygotowanie czy finansowanie przestępczej działalności. Dlatego wielu prokuratorów sugerowało, że kryminalizacja członkostwa w ekstremistycznych organizacjach zwiększyłaby szanse na uznanie osób podejrzanych o terroryzm za winnych.
Jak to jednak pogodzić z gwarantowaną przez konstytucję wolnością wyznawania poglądów, o której z dumą mówi minister spraw wewnętrznych, że „w demokracji wyznawanie złych poglądów nie jest zbrodnią"?