Prawo łaski działa, ale nie wiadomo, w jaki sposób

Uznanie aktu łaski zastosowanego przez Andrzeja Dudę za bezskuteczny oznacza podważenie i nieuznanie konstytucyjnego uprawnienia prezydenta – uważa profesor Leszek Wilk.

Aktualizacja: 27.03.2016 17:17 Publikacja: 27.03.2016 07:00

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Tak zwane prawo łaski postrzegane jest jako relikt dawnych czasów, użyteczny i funkcjonujący we wszystkich właściwie systemach prawnych, ale niebudzący już (jak np. w epoce Oświecenia) większych emocji ani sporów. Rzadko też przypomina sobie o nim opinia publiczna. Zazwyczaj gdy jest wydawany akt amnestyjny bądź na kanwie jakiegoś kontrowersyjnego ułaskawienia, gdy chodzi o łaskę indywidualną.

W Polsce od 1989 r. nie wydano żadnego aktu amnestyjnego, jeśli zaś chodzi o indywidualne ułaskawienie, to było kilka głośniejszych aktów, np. ułaskawienie Z. Najmrodzkiego – jednego z najsłynniejszych polskich przestępców lat 80. Ostatnio kontrowersje wywołało ułaskawienie przez prezydenta byłego szefa CBA i pozostałych członków kierownictwa tego Biura.

Jest to sprawa podwójnie kontrowersyjna. Po raz pierwszy bowiem prezydent, wykonując konstytucyjnie mu przyznane prawo łaski, zastosował formułę „przebaczenia i puszczenia w niepamięć przez umorzenie postępowania" na takim jego etapie, gdy od nieprawomocnego wyroku skazującego w pierwszej instancji wniesione zostały apelacje oskarżonych. Oznacza to zastosowanie instytucji tzw. indywidualnej abolicji. Po raz pierwszy także mimo zastosowania tego aktu łaski sąd nadal proceduje, mianowicie sąd rejonowy przekazał sprawę z wniesionymi apelacjami sądowi okręgowemu, aby ten podjął decyzję, co z nimi zrobić dalej – czy rozpoznać apelacje, czy pozostawić je bez rozpoznania, czy zadać pytanie prawne Sądowi Najwyższemu, czy może wybrać jakieś inne jeszcze rozwiązanie prawne. Sprawa ma zostać rozpoznana 30 marca.

Sąd nie kwestionuje, ale...

Jednocześnie rzeczniczka sądu okręgowego oświadczyła, że w tej sprawie prawo łaski „zostało zastosowane i zadziała". Jej zdaniem nikt nie kwestionuje prezydenckiego uprawnienia do stosowania prawa łaski. Dodała, że „jest tylko sporna kwestia dopuszczalności stosowania tego prawa na określonym etapie postępowania", oraz że „na pewno żaden z oskarżonych objętych aktem łaski nie odbędzie kary w tej sprawie. To wiemy już teraz" – powiedziała rzeczniczka. Z przytoczonej wypowiedzi wynika, że sąd oczywiście nie kwestionuje faktu zastosowania prawa łaski w tej sprawie i ono „zadziała" – natomiast na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób.

Jak można się domyślać, chodzi o ocenę charakteru aktu prezydenckiego, tzn. – czy stanowi on akt indywidualnej abolicji czy darowania kary. W obu przypadkach skutkiem będzie nieodbycie przez oskarżonych kary.

Inaczej mówiąc, sąd ma ocenić, czy ten akt prezydenckiego prawa łaski może zostać potraktowany jako indywidualna abolicja oraz czy taka forma prezydenckiego prawa łaski jest w ogóle możliwa, a jeżeli nie, to zapewne ów akt zostanie uznany za darowanie oskarżonym kary w całości.

W mojej opinii – z zastrzeżeniem, że opieram ją na informacjach środków masowego przekazu – prezydent RP w omawianej sprawie zastosował indywidualną abolicję. Aktu tego nie można traktować jako darowania kary przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, jeżeli prawdą jest, że prezydent zastosował formułę „przebaczenia i puszczenia w niepamięć przez umorzenie postępowania", to taka formuła jest charakterystyczna i typowa dla abolicji. Kary się nie „przebacza i puszcza w niepamięć", karę się „daruje", natomiast „przebacza się i puszcza w niepamięć" czyn, co skutkuje zakazem wszczęcia lub nakazem umorzenia już wszczętego postępowania karnego przeciwko jego sprawcy.

Po drugie, nie można – jak się wydaje – darować kary nieprawomocnej, albowiem nie wiadomo, czy kara w ogóle zyska walor prawomocności (oskarżony może zostać przecież np. uniewinniony od zarzutu), a poza tym nie wiadomo, w jakim wymiarze zostanie ostatecznie orzeczona kara. Darowanie dotyczyć może kary, której wymiar – dzięki prawomocnemu wyrokowi – znany jest organowi stosującemu prawo łaski.

Należy zdawać sobie sprawę, że możliwość zastosowania indywidualnej abolicji w ramach przyznanego prezydentowi przez art. 139 Konstytucji RP z 1997 r. prawa łaski jest kontrowersyjna, a gdy chodzi o praktykę stosowania prawa łaski – dotychczas niewykorzystywana. W świetle polskich konstytucji międzywojennych (tzw. marcowej z 1921 r. i kwietniowej z 1935 r.) oraz w aspekcie prawnoporównawczym obecna regulacja prawa łaski, nawiązująca do Konstytucji PRL z 1952 r., cechuje się najwyższym stopniem ogólności. Jest to norma wyłącznie kompetencyjna, posługująca się na określenie tej instytucji samą tylko jej nazwą – „prawo łaski".

Z różnym skutkiem

Polskie konstytucje z lat 1921 i 1935 po pierwsze, wyraźnie rozróżniały łaskę indywidualną i generalną, przewidując dla obu odrębne podstawy prawne. Po drugie, określały bliżej treść łaski indywidualnej.

Konstytucja z 1921 r. w art. 47 określała od strony przedmiotowej granice indywidualnego ułaskawienia następująco: „prawo darowania i złagodzenia kary oraz darowania skutków zarządzenia karno-sądowego w poszczególnych wypadkach – przysługuje Prezydentowi Rzeczypospolitej". Z kolei konstytucja z 1935 r. w art. 69 ust. 1 przewidywała, że „Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej władny jest aktem łaski darować lub złagodzić skazanemu karę wymierzoną orzeczeniem prawomocnym, tudzież uchylić skutki skazania".

Począwszy od Konstytucji PRL z 1952 r. sposób określenia omawianej instytucji jest wyłącznie nazwowy i wśród różnych kompetencji niegdyś Rady Państwa, a obecnie Prezydenta, jest i ta, że organ ów „stosuje prawo łaski".

Jest oczywiste, że konstytucja ze swej istoty zawiera normy o charakterze ogólnym. Treść pojęć, którymi się posługuje, powinna być zatem albo już jednoznacznie ustalona, albo też powinny się tym zająć ustawy szczególne. Należy zatem postawić pytanie: czy treść pojęcia „prawo łaski" jest ustalona, a jeśli tak, to w jaki sposób i gdzie? Skoro nie jest ustalona w prawie pozytywnym, to pozostaje praktyka i doktryna. Od strony praktyki można istotnie na to pytanie odpowiedzieć w zasadzie twierdząco; treść i zakres instytucji prawa łaski są ustalone w sposób raczej trwały w istniejącej praktyce. Tradycyjnym, stałym przedmiotem aktów łaski są decyzje o darowaniu (rzadziej) lub złagodzeniu (częściej) orzeczonej kary oraz o darowaniu różnych innych skutków skazania, np. jego zatarciu. Szeroko stosowana jest łaska warunkowa, przeważnie w postaci nawiązującej do kodeksowych instytucji warunkowego przedterminowego zwolnienia i warunkowego zawieszenia wykonania kary. Złagodzenie kary przybiera postać zarówno zmniejszenia jej „ilościowego" wymiaru (np. z 25 lat pozbawienia wolności do 15 lat), jak i zamiany na karę łagodniejszego rodzaju (np. kary pozbawienia wolności na karę ograniczenia wolności lub grzywny, nawet z rozłożeniem jej na raty). Wnioskując o zakresie pojęcia „prawo łaski" z funkcjonującej praktyki, można też podchodzić do tego od strony negatywnej, czyli poprzez wskazanie, jakich form nie przybierają w praktyce akty łaski.

I tak, nie stosuje się w Polsce indywidualnej abolicji, nie obejmuje się aktami łaski wykonanych już (w całości lub w części) postanowień skazującego wyroku (restytucja), nie stosuje się łaski w sferze ustalonych w wyroku karnym zobowiązań cywilnoprawnych ani w sferze środków poprawczych czy zabezpieczających. Opisana praktyka nie tworzy jednak jeszcze przez to żadnej niewzruszalnej reguły, dlatego ustalenie zakresu pojęcia „prawa łaski" od tej strony nie może mieć charakteru ścisłego. W każdym zatem przypadku precedensu wykraczającego poza ustaloną praktykę należałoby zbadać, czy wobec braku wyraźnego prawnego zakazu takiego właśnie sposobu kształtowania treści aktu łaski nie jest on sprzeczny z systemem naszego ustawodawstwa lub z istotą instytucji ułaskawienia wynikającą z teorii.

Łatwo zauważyć, że tym okolicznościom i przesłankom daleko do charakteru ścisłych kryteriów, ponadto cechować je może zmienność w czasie (np. gdy będziemy się zastanawiać, czy interpretacja na tle identycznego brzmienia litery prawa w Konstytucji PRL i obecnej konstytucji może i powinna prowadzić do identycznego rezultatu). Wnioskowanie zatem z tego typu kryteriów polega na operowaniu argumentami o dość dużym stopniu „płynności", a ponadto wnioskowanie takie, nawet ogólnie poprawne, może na gruncie konkretnego przypadku napotkać silne kontrargumenty.

Gdzie jest granica

Jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie, czy w obecnym uregulowaniu prezydenckiego prawa łaski w art. 139 Konstytucji RP mieści się indywidualna abolicja, można wskazać na różne podejścia. Jedni oczywiście są jej zdecydowanie przeciwni, inni jej nie wykluczają. Sporo autorów akcentuje jedynie, że prezydenckie prawo łaski „nie jest niczym ograniczone" oraz że „możliwości w tym zakresie są bardzo szerokie". Autorzy ci jednak, wymieniając różne formy, w których to prawo może się przejawiać, z reguły nie wspominają w ogóle o indywidualnej abolicji. Nie bardzo więc wiadomo, czy należy z tego wnosić, że jej nie dopuszczają, a jeśli tak – to skąd twierdzenie, że prawo łaski nie jest niczym ograniczone? Może więc nie wymieniają jej po prostu dlatego, że nie jest stosowana, lub nie wchodzi ona – ich zdaniem – w skład pojęcia: „prawo łaski". Są autorzy, którzy poprzestają na zasygnalizowaniu spornego charakteru indywidualnej abolicji, nie przedstawiając w tej kwestii stanowiska własnego. Niektórzy wreszcie, wyrażając swoją niechęć wobec instytucji indywidualnej abolicji, zwracają jednocześnie uwagę, że obecna ogólnikowa (nazwowa) regulacja prawa łaski jej nie wyklucza, a wykładnia historyczna może prowadzić nawet do wniosku, że ustawodawca nie chciał zakazywać takiej formy wykonywania tego prawa.

Jak z tego widać, zakres pojęcia „prawo łaski" wcale nie jest precyzyjnie ustalony w doktrynie, a sięganie do tzw. istoty czy definicji instytucji prawa łaski nie pozwala na jednoznaczne rozstrzygnięcie, co wchodzi, a co nie wchodzi w obszar tego pojęcia, co jest zgodne, a co niezgodne z jego istotą.

Dlatego niektórzy autorzy już od dawna (jeszcze na gruncie Konstytucji PRL) wyrażali poglądy, że powinno nam zależeć na bliższym nieco określeniu instytucji prawa łaski w przepisach prawa pozytywnego. Taki pogląd niegdyś poparłem, będąc wszakże zasadniczo za przyznaniem organowi stosującemu łaskę szerokiej swobody w kształtowaniu treści indywidualnych aktów łaski. Zaproponowane przeze mnie w jednej z publikacji brzmienie przepisu konstytucyjnego wykluczało indywidualną abolicję i pogląd ten podtrzymuję, podobnie jak stanowisko, że obecna ogólna regulacja jej nie wyklucza. Świadom jestem przy tym wszystkich zastrzeżeń kierowanych przeciwko instytucji indywidualnej abolicji. W znacznej mierze je podzielam, skoro proponowałem odebranie prezydentowi takiego uprawnienia.

Tak więc zdaję sobie także sprawę, że abolicja indywidualna, udaremniając rozstrzygnięcie sprawy, powoduje, że strona nie może skorzystać z przysługującego jej na każdym etapie postępowania prawa do obrony. Akt abolicji indywidualnej wprowadza do procesu karnego bezwzględną ujemną przesłankę procesową. Tamując postępowanie karne, uniemożliwia osobie, na którą padło procesowe (a także społeczne) oskarżenie, uzyskanie uniewinnienia. Można zgodzić się z poglądem, iż sprowadza się to do swoistej kasacji nieprawomocnego orzeczenia i jako takie pozwala prezydentowi na dyskrecjonalną ingerencję w proces karny zawisły przed uprawnionym do orzekania sądem. Niemniej – jak wspomniałem – ogólnikowość obecnej regulacji konstytucyjnej oraz brak wyraźnego sprzeciwu wobec indywidualnej abolicji w przepisach ustaw zwykłych nie daje podstaw do jednoznacznego wyłączenia takiego ukształtowania aktu łaski. W omawianym przypadku sposób jego sformułowania wyraźnie wskazuje, że skorzystano z tej właśnie możliwości.

Uznanie aktu łaski zastosowanego w omawianej sprawie za bezskuteczny w ogóle oznacza podważenie i nieuznanie konstytucyjnego uprawnienia prezydenta. Uznanie tego aktu za darowanie kary również wydaje się nie wchodzić w rachubę. W tej sytuacji pozostaje jedynie uznanie tego aktu za to, na co wskazuje jego formuła, czyli za akt indywidualnej abolicji ze świadomością wad takiej formy kształtowania łaski. Te wady jednak w moim przekonaniu skłaniają do wniosków de lege ferenda.

Procesową konsekwencją prezentowanego tu stanowiska jest przyjęcie, że zastosowany akt łaski jest „inną okolicznością wyłączającą ściganie" w rozumieniu art. 17 § 1 pkt 11 k.p.k., co nakazuje – na podstawie art. 414 § 1 k.p.k. umorzenie postępowania karnego.

Autor jest prof. dr. hab. w Wyższej Szkole Finansów i Prawa w Bielsku-Białej

Tak zwane prawo łaski postrzegane jest jako relikt dawnych czasów, użyteczny i funkcjonujący we wszystkich właściwie systemach prawnych, ale niebudzący już (jak np. w epoce Oświecenia) większych emocji ani sporów. Rzadko też przypomina sobie o nim opinia publiczna. Zazwyczaj gdy jest wydawany akt amnestyjny bądź na kanwie jakiegoś kontrowersyjnego ułaskawienia, gdy chodzi o łaskę indywidualną.

W Polsce od 1989 r. nie wydano żadnego aktu amnestyjnego, jeśli zaś chodzi o indywidualne ułaskawienie, to było kilka głośniejszych aktów, np. ułaskawienie Z. Najmrodzkiego – jednego z najsłynniejszych polskich przestępców lat 80. Ostatnio kontrowersje wywołało ułaskawienie przez prezydenta byłego szefa CBA i pozostałych członków kierownictwa tego Biura.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?