Czy w orkiestrze tylko dyrygent ma wpływ na wykonanie utworu?

Prawo do artystycznego wykonania może przysługiwać jedynie osobie, która „twórczo" przyczyniła się do powstania artystycznego wykonania.

Publikacja: 05.03.2017 10:30

European Union Youth Orchestra, łączy wysoki profesjonalizm z ideą współpracy młodych ludzi.

European Union Youth Orchestra, łączy wysoki profesjonalizm z ideą współpracy młodych ludzi.

Foto: NIFC

W ostatnim felietonie pisałam o wyroku Sądu Najwyższego, w którym orzekł, że z muzykiem z orkiestry powinno się zawierać umowę o świadczenie usług (sygn. akt III UK 53/16 z 16 stycznia 2017 r.). Bardzo ciekawy komentarz do tego wyroku napisała prof. Łętowska, miłośniczka muzyki. Zainspirował mnie on do kontynuowania tematu i spojrzenia na niego z innej perspektywy. Przypomnę, że największe kontrowersje dotyczyły stwierdzeń Sądu Najwyższego o odtwórczym (nietwórczym) charakterze wykonania muzyka, który gra w orkiestrze. Sąd w uzasadnieniu wskazał, że instrumentalistka „była jednym z wielu odtwórców muzyki, nie powierzono jej żadnej partii solowej, musiała w pełni podporządkować się dyrygentowi i jego poleceniom (...) nie nadała koncertowi żadnej wyjątkowości, na przykład przez nadanie kompozycji muzycznej indywidualnej interpretacji".

Najpierw powiedzmy, że rodzajów artystycznych wykonań jest bardzo wiele i każde ma swoją specyfikę. W sferze muzyki będą to m.in. działania instrumentalistów, śpiewaków, dyrygentów i realizatorów (reżyserów) dźwięku. I każde może być realizowane solo lub w mniejszym lub większym zespole.

Zgodnie z art. 85 ust. 2 prawa autorskiego „artystycznymi wykonaniami (...) są w szczególności: działania aktorów, recytatorów, dyrygentów, instrumentalistów, wokalistów, tancerzy i mimów oraz innych osób w sposób twórczy przyczyniających się do powstania wykonania". Wykonaniem zaś jest „każde artystyczne wykonanie utworu lub dzieła sztuki ludowej (...) niezależnie od jego wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia".

Prawo do artystycznego wykonania może zatem przysługiwać jedynie osobie, która „twórczo" przyczyniła się do powstania artystycznego wykonania.

Konieczność spełnienia tej przesłanki ma wykluczyć objęcie prawami wyłącznymi osób, które uczestniczyły w powstaniu wykonania, ale ich wkład miał tylko charakter techniczny, pozbawiony twórczego charakteru.

Interpretacja utworu muzycznego przez artystę wykonawcę może dotyczyć takich jego elementów jak: agogika, artykulacja, dynamika oraz frazowanie. Napisane przez kompozytora określone nuty powinny pozostać niezmienione, co najwyżej mogą być uzupełnione o ozdobniki zgodne ze stylem utworu. Zagranie innego dźwięku niż zapisanego w nutach jest uważane za błąd wykonawcy, a nie za wyraz jego osobistej interpretacji. Mieszany charakter ma kolorystyka utworu. Z jednej strony jest ona ustalana przez kompozytora (utwór na fortepian, orkiestrę symfoniczną), z drugiej strony mają na nią wpływ elementy takie jak: dynamika i artykulacja, które są ze swej natury niedookreślone i są poddawane interpretacji artysty wykonawcy. Oczywiście niektóre techniki kompozytorskie wprowadzają odstępstwa od tych założeń, ale z uwagi na szerokie spektrum dostępnych możliwości, nie sposób omówić ich w tym miejscu.

Aby stwierdzić zatem, czy danej osobie przysługuje prawo do artystycznego wykonania, konieczne jest jeszcze określenie, kiedy jego działanie ma charakter „twórczy". Pojęcie twórczości jest głównym elementem definicji utworu w rozumieniu art. 1 pr. aut. Utwór powinien być przejawem „działalności twórczej", a ponadto odznaczać się „indywidualnym charakterem". W doktrynie prawa autorskiego jest wiele koncepcji rozumienia obu tych pojęć. Najbardziej zakorzenione w aksjologii kontynentalnego prawa autorskiego jest stanowisko, że twórczość wiąże się z tym, że w utworze przejawia się piętno osobiste (wyobraźni) twórcy. Jednakże koncepcja ta jest krytykowana przede wszystkim za zbytnią subiektywność dokonywanej na jej podstawie oceny. Zatem generalne wskazanie, jakie cechy powinno mieć działanie np. instrumentalisty, by można było uznać je za twórcze, wymagałoby pogłębionej analizy.

W kontekście wspomnianego wyroku Sądu Najwyższego można się jednak zastanowić, czy działanie artysty wykonawcy w większym zespole, np. w orkiestrze, sprawia, że nie można uznać go za twórcze.

Jak już wspominałam, interpretacji artysty wykonawcy podlegają takie elementy utworu muzycznego jak: agogika, artykulacja, dynamika, frazowanie oraz pośrednio, kolorystyka (brzmienie).

Czy tak jak to stwierdził Sąd Najwyższy, powyższe elementy zależą jedynie od decyzji dyrygenta? Z pewnością agogika, frazowanie i dynamika powinny być pod kontrolą dyrygenta, ale nie jest on nigdy w stanie w stu procentach, niejako automatycznie, uzyskać założonego przez siebie efektu. Nie kręci on gałkami, tylko przekazuje sygnały muzykom w orkiestrze, którzy je na swój sposób realizują. Artykulacja, a zatem także kolorystyka, zależy zaś w większym stopniu od muzyka w orkiestrze, choć jest także ważnym elementem, nad którego jednolitością pracuje się na próbach. Z pewnością jednak nie jest tak, że ten sam utwór dyrygowany przez tego samego dyrygenta brzmi identycznie, gdy jest wykonywany przez różne orkiestry. Każda będzie grała i reagowała na sygnały i uwagi dyrygenta inaczej, samo zatem wykonanie utworu też będzie inne.

Podsumowując, sam fakt wykonywania utworu w zespole pod batutą dyrygenta nie eliminuje „twórczego" charakteru działania muzyka. Nadal jego wykonanie jest w jakimś stopniu osobiste, nacechowane jego muzycznymi odczuciami.

Autorka jest prawnikiem, dyrygentem chóralnym. Wykłada na UMFC w Warszawie. Prowadzi blog prawomuzyki.pl. Współpracuje z kancelarią Hasik i Partnerzy.

W ostatnim felietonie pisałam o wyroku Sądu Najwyższego, w którym orzekł, że z muzykiem z orkiestry powinno się zawierać umowę o świadczenie usług (sygn. akt III UK 53/16 z 16 stycznia 2017 r.). Bardzo ciekawy komentarz do tego wyroku napisała prof. Łętowska, miłośniczka muzyki. Zainspirował mnie on do kontynuowania tematu i spojrzenia na niego z innej perspektywy. Przypomnę, że największe kontrowersje dotyczyły stwierdzeń Sądu Najwyższego o odtwórczym (nietwórczym) charakterze wykonania muzyka, który gra w orkiestrze. Sąd w uzasadnieniu wskazał, że instrumentalistka „była jednym z wielu odtwórców muzyki, nie powierzono jej żadnej partii solowej, musiała w pełni podporządkować się dyrygentowi i jego poleceniom (...) nie nadała koncertowi żadnej wyjątkowości, na przykład przez nadanie kompozycji muzycznej indywidualnej interpretacji".

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?