O pomocy prawnej trzeba informować

Ryszard Sowiński | Nasze społeczeństwo nie jest świadome, jak bardzo mogą pomóc usługi prawnika. Szeroka akcja informacyjna to konieczność.

Aktualizacja: 21.02.2016 15:27 Publikacja: 21.02.2016 11:00

O pomocy prawnej trzeba informować

Foto: 123RF

Rz: Jakie pana zdaniem są przyczyny małego zainteresowania programem darmowej pomocy prawnej?

Ryszard Sowiński:

Rzetelna odpowiedź na to pytanie wymagałaby przeprowadzenia badania w grupie docelowej, do której adresowana jest pomoc. Uważam jednak, że za wcześnie na ocenę programu, który ruszył dopiero miesiąc temu. Wiedza o możliwości skorzystania z nieodpłatnej pomocy będzie się upowszechniać stopniowo, i to pod warunkiem prowadzenia przez administrację publiczną ciągłej akcji informacyjnej. Należy brać również pod uwagę, że nieodpłatna pomoc prawna to nowe rozwiązanie wprowadzane w kraju, w którym świadomość potrzeby zatrudniania prawników jest bardzo niska. Potwierdzają to badania.

Liczba uprawnionych do korzystania z programu jest spora: to ponad 9 mln beneficjentów. W tak dużej grupie istnieje realne zapotrzebowanie na pomoc prawnika. Oczywiście można się zastanawiać nad jej poszerzeniem, należy jednak pamiętać o dwóch kwestiach.

Po pierwsze, pomoc państwa nie powinna zastępować i zaburzać mechanizmów rynkowych. W ostatnich latach, dzięki wzrostowi konkurencji na rynku usług prawniczych, klienci mają możliwość dostępu do prawników z uprawnieniami oferujących coraz bardziej przystępne stawki. Nadmierne poszerzanie katalogu osób uprawnionych może spowodować naruszenie nowego rynkowego ładu. Po drugie, należy brać pod uwagę skutki budżetowe ewentualnego poszerzenia katalogu osób uprawnionych. Zakładając, że z czasem punkty pomocy prawnej będą obsługiwać więcej klientów, istotne poszerzenie grupy docelowej obciążyłoby bardziej budżet państwa (planowane wydatki to, w zależności od roku, od 94 do 119 mln zł rocznie).

Czy jakiś wpływ na to niskie zainteresowanie może mieć powszechna dostępność internetu, w którym również można za darmo znaleźć rozwiązania wielu prawnych problemów?

Tak, podaż wiedzy prawniczej w internecie oraz coraz lepsza jej jakość i możliwość praktycznego użycia ograniczają popyt na usługi prawnicze. Jeszcze dziesięć–piętnaście lat temu tylko prawnik miał dostęp do „wiedzy tajemnej". Dzisiaj dostęp do niej ma każdy.

Regularnie zadaję podczas szkoleń z marketingu usług prawniczych pytanie, od czego ich uczestnicy (adwokaci, radcowie i aplikanci) rozpoczynają poszukiwania rozwiązań problemów prawnych. Ponad 90 proc. uczestników odpowiada, że od zasobów internetu, a nie prawniczych baz danych.

I zainteresowani też wolą sami poszukać odpowiedzi w Google, niż płacić za to prawnikowi?

Klienci znajdują dzisiaj w sieci nie tylko odpowiedzi na swoje pytania, ale także instrukcje postępowania czy wzory dokumentów. Dostępność i użyteczność tej wiedzy z biegiem czasu będzie się zwiększała. Wkrótce pojawią się w sieci zaawansowane generatory dokumentów, które pozwolą na rozwiązywanie własnych problemów prawnych za naprawdę niewielkie pieniądze.

Dodam, że i administracja publiczna jest coraz bardziej aktywna na tym polu. Programy wspierania klientów urzędów, zmiana mentalności urzędników, infolinie, e-formularze, poradniki tworzone przez administrację publiczną – wszystko to istotnie ułatwia dostęp do pomocy prawnej.

—rozmawiał Szymon Cydzik

Autor jest profesorem Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu, wspólnikiem w Naveo Sowiński i Sęk sp.j., spółce wyspecjalizowanej w doradztwie biznesowym dla prawników

Rz: Jakie pana zdaniem są przyczyny małego zainteresowania programem darmowej pomocy prawnej?

Ryszard Sowiński:

Pozostało 97% artykułu
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?