Na pastwę losu
Egzamin adwokacki oddziela etap aplikantury od członkostwa w „zamożnej elicie" adwokatów. Po jego zdaniu i złożeniu ślubowania młodzi adwokaci pozostawiani są na łasce praw rynku ograniczonych możliwości pozyskiwania klientów i nie zawsze uczciwie działającej konkurencji podmiotów nieprofesjonalnych. Z dnia na dzień „słabo" opłacany aplikant staje się członkiem „kasty", „elity" itp.. Tyle że w jego życiu nie zmienia się wiele na lepsze. Nie może już pracować na umowę o pracę, sam musi opłacać składki na ubezpieczenie społeczne i odkładać na emeryturę. Jedno jednak się zmienia diametralnie: władza przestaje się o niego już „troszczyć", a zaczyna uznawać go za wroga, któremu świadomie i sukcesywnie odbiera możliwość zarobkowania, dając zatrudnienie amatorom prawa.
Młody adwokat jest dumny z tego, co osiągnął przez lata pracy, wyrzeczeń, pozostawania na utrzymaniu rodziny. Jeszcze nie zastanawia się dlaczego politycy, którzy powtarzali frazesy o konieczności otwarcia korporacji prawniczych, nagle pozostawili go wśród rzeszy takich jak on młodych prawników, de facto bez perspektyw. A politycy, którzy mówili, że należy otworzyć im rynek, zapomnieli o zapewnieniu możliwości podjęcia pracy. Nie chodzi tu o propozycje zatrudnienia, ale o usunięcie barier w zdobywaniu klientów. Zamiast tego młody adwokat dowiaduje się, że jest częścią podejrzanej korporacji i zarabia za dużo.
Większość rynku to kancelarie indywidualne i kilkuosobowe. Politycy chętnie mówili o konieczności otwarcia zawodów prawniczych, bo dawało im to punkty wyborcze. Zupełnie jednak nie myśleli o tym, czy młodzi adwokaci będą mieli szansę przetrwania. Zanim zapracują na własne nazwisko, muszą zarabiać przede wszystkim na sprawach z urzędu i tzw. pakamerach – świadcząc nieodpłatną pomoc prawną. Tyle że Ministerstwo Sprawiedliwości albo obniża stawki za pomoc prawną z urzędu, albo podnosi je symbolicznie. W tle pojawiają się kłamliwe argumenty o dobrych zarobkach adwokatów, których stać na dokładanie do pomocy prawnej z urzędu z własnej kieszeni. W takiej argumentacji przoduje Trybunał Konstytucyjny, a szczególnie były już wiceprezes Stanisław Biernat.
Świadczyć każdy może
Dzięki lobbingowi NGOS tworzy przede wszystkim możliwości zarobkowania dla własnego środowiska, do tego odebrała adwokatom kolejną część rynku porad prawnych. Dalej MS tylko według znanego sobie klucza wydaje dziesiątki milionów złotych na różnego rodzaju poradnictwo obywatelskie, czy też edukację prawną, pomijając adwokatów – najlepiej przygotowaną grupą zawodową do świadczenia tego typu usług.