Andrzej Talaga: Jakiej przyszłości Europy powinna chcieć Polska

Na co powinniśmy stawiać w debacie nad przyszłością Europy.

Aktualizacja: 26.10.2016 10:30 Publikacja: 25.10.2016 19:22

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak

Pokój w Europie i Europa jako polityczna jedność nie są już pewnikami – stwierdził minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier w niedawnym wywiadzie prasowym. Kiedy parę lat temu to samo mówili politycy polscy, nie chciano słuchać. Wojna, powrót do plemiennych lojalności wydawały się mitami z odległych epok. Głos Niemca ma jednak wagę, bo oznacza, że najsilniejszy kraj kontynentu widzi potrzebę przebudowy europejskiego gmachu i to on nada jej kierunek. Z Polską albo bez Polski.

Kontynent kontra Atlantyk

Nie możemy być przedmiotem nadchodzących zmian, musimy wraz z Niemcami stać się ich podmiotem, by przyszła Unia respektowała naszą rację stanu. Chcemy tego czy nie, stajemy właśnie przed największym wyzwaniem geopolitycznym od wejścia do sojuszu północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej.

Po opuszczeniu Unii przez Wielką Brytanię mapa polityczna Europy się zmieni. UE bez Albionu to twór kontynentalny z dominującą polityczną i ekonomiczną, choć już nie militarną, pozycją Niemiec. W sposób naturalny geopolityka będzie go pozycjonować albo przeciw, albo przynajmniej obok świata anglosaskiego.

To nie pierwsza próba zjednoczenia, poprzednie podjęli Napoleon i Hitler. W obu wypadkach „Kontynent" był wrogi „Atlantykowi". Trendy geopolityczne cechują się trwałością i nie można ich lekceważyć, bo „teraz jest inaczej". Wcale nie jest. Wielce prawdopodobny staje się zatem powrót podziału północnej hemisfery na anglosaski Atlantyk, kontynentalną Europę i rosyjski Wschód.

W nowej, kontynentalnej Europie z kolei wraca widmo tandemu niemiecko-francuskiego jako ośrodka decyzyjnego. Centralne instytucje unijne zapewne pozostaną i zachowają omnipotencję egzekwowania unijnych norm, ale nierozsądnie byłoby przypuszczać, że będą miały realną władzę polityczną. Ta pozostanie przy najsilniejszych narodach.

Czego nie chcemy

Polska polityka w tym przełomowym momencie powinna zacząć od zdefiniowania, jaki jest dla nas najczarniejszy scenariusz rozwoju UE. Z pewnością byłby to jej całkowity rozpad na w pełni suwerenne państwa narodowe. W takim wypadku wróci w Europie rywalizacja drapieżników, w której Polska może stać się ofiarą, jak to już bywało w przeszłości. Sami, nawet w sojuszu z krajami Międzymorza, mielibyśmy wówczas niewielkie szanse na przetrwanie jako suwerenne państwo. Musielibyśmy złożyć hołd silniejszemu albo zniknąć.

Groźne byłoby także powołanie federacji europejskiej na bazie osi niemiecko-francuskiej oraz strefy euro. Wypadniemy wówczas do strefy buforowej pomiędzy nową Europą a Rosją, czyli staniemy się tym, czym dziś jest Ukraina.

Te dwie ewentualności należy uznać za skrajnie niekorzystne i z całą mocą im przeciwdziałać.

Atut nie do przecenienia

Jeśli jednak Unia Europejska przetrwa i w dodatku nie zamieni się w federację, Polsce pozostanie niemałe pole manewru. Berlin w Unii niefederacyjnej będzie potrzebował strategicznej równowagi wobec Paryża. Nie ma lepszego kandydata do tej roli niż my.

Niemcy i Polska mogą też wspólnie stać się ostoją sojuszu europejsko-amerykańskiego. Na ziemi niemieckiej od dekad stoją wojska amerykańskie, na naszej zaczną wkrótce stacjonować, a ich naturalnym zapleczem operacyjnym będą właśnie Niemcy.

Unia cierpi na uwiąd militarny, Polska może ugruntować swoją pozycję, rozbudowując siły zbrojne. W dającej się przewidzieć przyszłości nie osiągniemy poziomu PKB wielkich państw europejskich, ale możemy zbudować znaczącą w Europie armię, nasze społeczeństwo bowiem w przeciwieństwie do innych popiera wzrost wydatków obronnych. Silne wojsko to w niespokojnych czasach polityczny atut nie do przecenienia.

Nie wiemy, jak sytuacja w Unii Europejskiej będzie się rozwijać, ale wiemy, czego nie chcemy i na co powinniśmy stawiać. Jeśli będziemy szli w przyszłość z Niemcami – ale jako partner w oparciu o wspólne interesy, nie wasal – zwiążemy się militarnie z USA i zbudujemy znaczącą armię, powinniśmy przejść przez przemianę Europy suchą stopą.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute, doradcą firm zbrojeniowych

Pokój w Europie i Europa jako polityczna jedność nie są już pewnikami – stwierdził minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier w niedawnym wywiadzie prasowym. Kiedy parę lat temu to samo mówili politycy polscy, nie chciano słuchać. Wojna, powrót do plemiennych lojalności wydawały się mitami z odległych epok. Głos Niemca ma jednak wagę, bo oznacza, że najsilniejszy kraj kontynentu widzi potrzebę przebudowy europejskiego gmachu i to on nada jej kierunek. Z Polską albo bez Polski.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam
Wydarzenia
Kalendarium Powstania Warszawskiego