Wizyta prezydenta Donalda Trumpa w Polsce – o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego w sensie organizacyjnym – będzie z pewnością w kraju wykorzystywana politycznie jako symbol sukcesu obozu rządzącego w sferze międzynarodowej oraz najlepszy dowód na to, że o żadnej izolacji Polski nie może być mowy. I chociaż w obozie władzy nadal będzie trwać wewnętrzna przepychanka mająca pokazać, kto na ten sukces zapracował, to największym politycznym wygranym będzie prezydent Andrzej Duda oraz Pałac Prezydencki.
Jednym z flagowych – poza bezpieczeństwem energetycznym i militarnym – projektów prezydenta Dudy i jego kancelarii jest Trójmorze. Połączenie wizyty Trumpa z jego szczytem wzmacnia nie tylko ten projekt, ale też prezydenta jako polityka, który może budować pozycję rozgrywającego w polityce regionalnej. Jak wynika z naszych informacji, Trójmorze było mocno akcentowane przez doradców prezydenta w trakcie rozmów z administracją Trumpa dotyczących wizyty amerykańskiego prezydenta. Jest to efekt strategii przyjętej przez Kancelarię Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej (KPRP) i m.in. nacisku na przyjazd Trumpa, a nie wizytę Dudy w Waszyngtonie. Wszystko to będzie przekładać się także na znaczenie prezydenta Andrzeja Dudy w polityce wewnętrznej.
Dla Kancelarii Prezydenta fakt udanego połączenia wizyty Trumpa ze szczytem Trójmorza dodatkowo wzmocnił ten projekt przed spotkaniem G20. Co więcej, Trump ma wygłosić na placu Krasińskich – miejscu wybranym przez Amerykanów – nie tylko kolejną gładką mowę o znaczeniu sojuszu Polski i USA, ale też „programowe przemówienie dotyczące bezpieczeństwa" . A zarówno bezpieczeństwo militarne, jak i energetyczne to dwa podstawowe tematy, które prezydent Duda planuje poruszyć podczas spotkania z prezydentem USA. Te sprawy były wcześniej i tak priorytetami kancelarii dyskontowanymi na arenie wewnętrznej.
Tak samo jak sukces Polski w ONZ i objęcie przez nasz kraj funkcji w Radzie Bezpieczeństwa na lata 2018–2019. To też część naszej bilateralnej agendy, poza dywersyfikacją dostaw gazu i stałą obecnością wojsk amerykańskich w Polsce. I nawet jeśli Trump w swoim przemówieniu nie wspomni bezpośrednio o artykule 5., to Duda i jego administracją będą zapewne używać argumentacji pokazującej zaangażowanie wojsk USA w Polsce i gwarancje dotyczące tej obecności na przyszłość. Wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce na tak wczesnym etapie istnienia jego administracji, gdy dopiero uciera się w niej wiele spraw i procedur, ma być dodatkowo korzystna z punktu widzenia realizacji polskich interesów – z takim przynajmniej przekonaniem można spotkać się w obozie rządzącym.
Wizyta Trumpa ma jeszcze jeden efekt: mimo oficjalnego zamknięcia tematu nominacji ambasadorów, nie da się na jej tle nie odnieść wrażenia, że relacje MSZ – KPRP pozostają chłodne. Kilka miesięcy temu głównym chłodnym frontem między prezydentem a rządem były sprawy dotyczące obronności, teraz powiązane są ze sferą międzynarodową. To pokazały zarówno nieoficjalne, jak i oficjalne sygnały wysyłane przez poszczególne ośrodki polityki zagranicznej, zwłaszcza w ostatnich dniach i tygodniach przed wizytą.