Prezes PiS jak I sekretarz PZPR

Prezes PiS kieruje państwem podobnie jak I sekretarz PZPR.

Aktualizacja: 22.06.2017 07:06 Publikacja: 20.06.2017 19:44

Prezes PiS jak I sekretarz PZPR

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Prawo i Sprawiedliwość oskarżane jest często o negowanie zasad demokracji, zamach na władzę sądowniczą – poczynając od Trybunału Konstytucyjnego, na sądach okręgowych kończąc, i nieprzejrzysty, czy wręcz „pokątny", sposób podejmowania decyzji w państwie. Prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu zarzuca się natomiast niechęć do brania na siebie odpowiedzialności za rządy sprawowane przez parlamentarną większość, której sam przewodzi, i kierowanie polską polityką z tylnego siedzenia. W dużej części oskarżenia te pokrywają się z opiniami historyków na temat sposobu sprawowania władzy w PRL i pozycji I sekretarza w systemie państwowym.

Proste porównania często bywają zwodnicze, a powtarzanie przy kawie, że „teraz to jest całkiem jak w PRL-u", jest nadużyciem, które usprawiedliwia wyłącznie stres wynikający z języka propagandy PiS. Nie jest „całkiem jak w PRL" dlatego, że w Polsce – w skurczach i bólach – system demokratyczny jednak funkcjonuje. Zresztą, gdyby demokracji nie było, to w jakim celu powstałby Komitet Jej Obrony?

Wiadomo jednak, że granica między istnieniem i nieistnieniem demokracji bywa cienka. Telewizyjne obrazki włóczenia po ulicy Władysława Frasyniuka sprawiają wrażenie przekroczenia kolejnych „rogatek". Ale nie to jest największym problemem. Gdyby przyjrzeć się procedurze podejmowania najważniejszych decyzji w Rzeczpospolitej, nie można mieć żadnych wątpliwości: decyzje te podejmuje jedna partia. I to nie w świetle reflektorów i przy kontroli mediów, tylko w zaciszu zamkniętego gabinetu poza oficjalnymi państwowymi strukturami.

Centralizm demokratyczny

W PRL członkowie PZPR mogli, a nawet musieli, debatować nad wprowadzanymi decyzjami, organizowano specjalne zebrania i masówki, gdzie czasem po kilku nudnych referatach i przyjęciu przez aklamację uchwały napisanej wcześniej przez szefa POP, pojawiał się poczęstunek. Po „obowiązkowej dyskusji" członkowie partii byli zobowiązani dostosowywać się do woli wyższych szczebli. Podobne funkcje pełnią dziś podstawowe organizacje partyjne wielu ugrupowań, jednak tylko w PiS władza prezesa nad państwem jest ukryta, co pozwala cieszyć się członkom partii ekskluzywną wiedzą przekazywaną podczas zebrań, a nie przez media, nawet te publiczne. To z kolei prowadzi do konstatacji na temat dominacji nadzoru PZPR nad aparatem państwowym, którą lapidarnie ujął znawca struktur władzy PRL, prof. Antoni Dudek: „Mieliśmy do czynienia z próbą zachowania formalnej niezależności poszczególnych organów władzy państwowej przy równoczesnym jej faktycznym podporządkowaniu rzeczywistemu kierownictwu PZPR. Rzeczywistym ośrodkiem decyzyjnym pozostawał I sekretarz PZPR. On delegował władzę na różnego rodzaju osoby, urzędy i organy kolegialne" – wyjaśniał w książce „Władza w PRL. Ludzie i mechanizmy", wydanej przez IPN w 2011 roku. Ten opis sytuacji aż nadto pasuje do obecnej rzeczywistości.

Opozycja raz po raz powtarza, że najważniejsze decyzje „podejmowane są na Nowogrodzkiej", czyli w siedzibie PiS w Warszawie. Swój gabinet ma tam prezes Kaczyński, tam też odbywają się narady ścisłego kierownictwa PiS, czyli prezydium Komitetu Politycznego. W składzie prezydium Komitetu są prezes PiS, wiceprezesi: premier Beata Szydło, wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński, koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, szef MSWiA Mariusz Błaszczak, szef MON Antoni Macierewicz, Adam Lipiński, a także marszałkowie Sejmu i Senatu: Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski oraz wicepremierzy Mateusz Morawiecki i Piotr Gliński. To właśnie prezydium omawia bieżącą sytuację, ratuje partię w kryzysach i przekazuje dyrektywy do organizacji regionalnych i frakcji parlamentarnej. W czasach PRL podobną funkcję pełnił Sekretariat Komitetu Centralnego PZPR. Kierował nim I sekretarz, a w skład wchodzili m.in. jego zastępcy i rzecznik rządu. Na tym nie koniec analogii. W PiS „piętro niżej" w hierarchii funkcjonuje Komitet Polityczny. W jego skład oprócz prezesa i jego zastępców wchodzą szefowie izb parlamentarnych, rzecznik dyscyplinarny, rzecznik partii, przewodniczący Klubu Parlamentarnego i 19 członków. W PZPR odpowiadającym Komitetowi ciałem było Biuro Polityczne, tworzące wraz z Sekretariatem KC władzę wykonawczą partii. Do najważniejszych zadań Biura należała realizacja uchwał KC i zjazdu. Biuro Polityczne obradowało w sposób ciągły, bez potrzeby zwoływania kolejnych posiedzeń, często określane było przez historyków jako „superrząd".

Prezes jak sekretarz

Kolejnym szczeblem władzy zarówno w PZPR, jak i w PiS był swoisty „partyjny parlament", czyli Komitet Centralny i Rada Polityczna. Rada Polityczna jest najwyższą władzą uchwałodawczą PiS w okresach pomiędzy posiedzeniami Kongresu. W skład Rady Politycznej wchodzą: prezes PiS, wiceprezesi, skarbnik oraz przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS, prezesi zarządów okręgowych, posłowie, senatorowie oraz posłowie do Parlamentu Europejskiego, będący członkami PiS, członkowie partii wybrani przez Kongres PiS lub wskazani przez prezesa (razem 146 osób). Komitet Centralny zbudowany był podobnie: liczył od 100 do 150 osób wybieranych przez zjazd oraz ich zastępców posiadających głos doradczy. Decyzje podejmowane przez KC dotyczyły najważniejszych spraw w państwie, to Komitet wybierał też formalnie I sekretarza. I także był najwyższą władzą partyjną między zjazdami.

Ale to I sekretarz był najważniejszym politykiem w PRL, swoistym „frontmenem" partii i całego obozu władzy. Połączenie bezpośredniego wpływu na rząd i jednoczesne kierowanie partią, która nadzorowała i kontrolowała wszelkie ogniwa władzy administracyjnej, sądowniczej i samorządowej, dawało mu niezwykłą pozycję. Oprócz funkcji partyjnej nie pełnił zazwyczaj żadnej oficjalnej funkcji państwowej (wyjątkiem był Bolesław Bierut i po stanie wojennym Wojciech Jaruzelski, którzy byli przewodniczącymi Rady Państwa, którą nazwać można „kolegialną głową pastwa").

Czy jednak te analogie nie upraszczają za bardzo widzenia PiS jako organizacji budującej monopol władzy bez oglądania się na oficjalne struktury państwowe? – Badając partie polityczne trzeba zwrócić uwagę na dwa zagadnienia – mówi „Rzeczpospolitej" politolog z PAN, były polityk PiS dr Paweł Kowal. – Po pierwsze, jaka jest relacja między ciałami państwowymi a partyjnymi. Które z nich są ważniejsze? Które podejmują najistotniejsze decyzje? Po drugie, trzeba zbadać, czy ciała kolegialne naprawdę podejmują decyzje kolegialnie, np. w partii, w sprawie układu list wyborczych i wydatkowania pieniędzy.

Wydaje się więc, że unikając złośliwości i zbytnich uproszczeń, warto zastanowić się nad trybem podejmowania najważniejszych decyzji w państwie w roku 2017 i porównać go z okresem schyłku PRL.

Prawo i Sprawiedliwość oskarżane jest często o negowanie zasad demokracji, zamach na władzę sądowniczą – poczynając od Trybunału Konstytucyjnego, na sądach okręgowych kończąc, i nieprzejrzysty, czy wręcz „pokątny", sposób podejmowania decyzji w państwie. Prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu zarzuca się natomiast niechęć do brania na siebie odpowiedzialności za rządy sprawowane przez parlamentarną większość, której sam przewodzi, i kierowanie polską polityką z tylnego siedzenia. W dużej części oskarżenia te pokrywają się z opiniami historyków na temat sposobu sprawowania władzy w PRL i pozycji I sekretarza w systemie państwowym.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam
Wydarzenia
Kalendarium Powstania Warszawskiego