Prawo i Sprawiedliwość oskarżane jest często o negowanie zasad demokracji, zamach na władzę sądowniczą – poczynając od Trybunału Konstytucyjnego, na sądach okręgowych kończąc, i nieprzejrzysty, czy wręcz „pokątny", sposób podejmowania decyzji w państwie. Prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu zarzuca się natomiast niechęć do brania na siebie odpowiedzialności za rządy sprawowane przez parlamentarną większość, której sam przewodzi, i kierowanie polską polityką z tylnego siedzenia. W dużej części oskarżenia te pokrywają się z opiniami historyków na temat sposobu sprawowania władzy w PRL i pozycji I sekretarza w systemie państwowym.
Proste porównania często bywają zwodnicze, a powtarzanie przy kawie, że „teraz to jest całkiem jak w PRL-u", jest nadużyciem, które usprawiedliwia wyłącznie stres wynikający z języka propagandy PiS. Nie jest „całkiem jak w PRL" dlatego, że w Polsce – w skurczach i bólach – system demokratyczny jednak funkcjonuje. Zresztą, gdyby demokracji nie było, to w jakim celu powstałby Komitet Jej Obrony?
Wiadomo jednak, że granica między istnieniem i nieistnieniem demokracji bywa cienka. Telewizyjne obrazki włóczenia po ulicy Władysława Frasyniuka sprawiają wrażenie przekroczenia kolejnych „rogatek". Ale nie to jest największym problemem. Gdyby przyjrzeć się procedurze podejmowania najważniejszych decyzji w Rzeczpospolitej, nie można mieć żadnych wątpliwości: decyzje te podejmuje jedna partia. I to nie w świetle reflektorów i przy kontroli mediów, tylko w zaciszu zamkniętego gabinetu poza oficjalnymi państwowymi strukturami.
Centralizm demokratyczny
W PRL członkowie PZPR mogli, a nawet musieli, debatować nad wprowadzanymi decyzjami, organizowano specjalne zebrania i masówki, gdzie czasem po kilku nudnych referatach i przyjęciu przez aklamację uchwały napisanej wcześniej przez szefa POP, pojawiał się poczęstunek. Po „obowiązkowej dyskusji" członkowie partii byli zobowiązani dostosowywać się do woli wyższych szczebli. Podobne funkcje pełnią dziś podstawowe organizacje partyjne wielu ugrupowań, jednak tylko w PiS władza prezesa nad państwem jest ukryta, co pozwala cieszyć się członkom partii ekskluzywną wiedzą przekazywaną podczas zebrań, a nie przez media, nawet te publiczne. To z kolei prowadzi do konstatacji na temat dominacji nadzoru PZPR nad aparatem państwowym, którą lapidarnie ujął znawca struktur władzy PRL, prof. Antoni Dudek: „Mieliśmy do czynienia z próbą zachowania formalnej niezależności poszczególnych organów władzy państwowej przy równoczesnym jej faktycznym podporządkowaniu rzeczywistemu kierownictwu PZPR. Rzeczywistym ośrodkiem decyzyjnym pozostawał I sekretarz PZPR. On delegował władzę na różnego rodzaju osoby, urzędy i organy kolegialne" – wyjaśniał w książce „Władza w PRL. Ludzie i mechanizmy", wydanej przez IPN w 2011 roku. Ten opis sytuacji aż nadto pasuje do obecnej rzeczywistości.
Opozycja raz po raz powtarza, że najważniejsze decyzje „podejmowane są na Nowogrodzkiej", czyli w siedzibie PiS w Warszawie. Swój gabinet ma tam prezes Kaczyński, tam też odbywają się narady ścisłego kierownictwa PiS, czyli prezydium Komitetu Politycznego. W składzie prezydium Komitetu są prezes PiS, wiceprezesi: premier Beata Szydło, wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński, koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, szef MSWiA Mariusz Błaszczak, szef MON Antoni Macierewicz, Adam Lipiński, a także marszałkowie Sejmu i Senatu: Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski oraz wicepremierzy Mateusz Morawiecki i Piotr Gliński. To właśnie prezydium omawia bieżącą sytuację, ratuje partię w kryzysach i przekazuje dyrektywy do organizacji regionalnych i frakcji parlamentarnej. W czasach PRL podobną funkcję pełnił Sekretariat Komitetu Centralnego PZPR. Kierował nim I sekretarz, a w skład wchodzili m.in. jego zastępcy i rzecznik rządu. Na tym nie koniec analogii. W PiS „piętro niżej" w hierarchii funkcjonuje Komitet Polityczny. W jego skład oprócz prezesa i jego zastępców wchodzą szefowie izb parlamentarnych, rzecznik dyscyplinarny, rzecznik partii, przewodniczący Klubu Parlamentarnego i 19 członków. W PZPR odpowiadającym Komitetowi ciałem było Biuro Polityczne, tworzące wraz z Sekretariatem KC władzę wykonawczą partii. Do najważniejszych zadań Biura należała realizacja uchwał KC i zjazdu. Biuro Polityczne obradowało w sposób ciągły, bez potrzeby zwoływania kolejnych posiedzeń, często określane było przez historyków jako „superrząd".