Talaga: W jednym obozie z Niemcami

Rosnący opór przeciwko polityce migracyjnej, którą Niemcy chcą narzucić Unii, może rodzić w Polsce pokusę, by na poważnie ustawiać się na europejskim podwórku w kontrze do Berlina.

Aktualizacja: 16.02.2016 19:23 Publikacja: 16.02.2016 18:13

Talaga: W jednym obozie z Niemcami

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

W polityce zagranicznej trzeba być maksymalnie niezależnym, byle tylko pompowanie własnej podmiotowości nie kolidowało z bezpieczeństwem państwa. W dłuższej perspektywie kryzys niemieckiego przywództwa w Unii jest niekorzystny dla Polski.

Prasa niemiecka nie ustaje w krytyce kanclerz Angeli Merkel za antagonizowanie państw UE. Rzeczywiście, po raz pierwszy tak szeroki front mówi Berlinowi: nie. I nie chodzi tylko o Polskę, Czechy, Słowację, Węgry i innych wschodnich beniaminków, ale także Austrię oraz Francję. Równocześnie niemiecki pomysł na Unię jest odrzucany przez Wielką Brytanię.

Czasy kryzysu zadłużeniowego południa Europy, kiedy Berlin narzucił preferowane przez siebie rozwiązanie ponad głowami formalnych organów UE, minęły bezpowrotnie. Obecna zapaść jest dużo poważniejsza niż rozdarcie wokół kwot migrantów.

Sypie się struktura Unii, szczególnie jej model zarządzania. Państwa kontestujące politykę Berlina nie tworzą prawdziwej koalicji, każdy broni się sam przed migrantami, a Wielka Brytania chce zreformowania Unii, mając na uwadze wyłącznie własny interes narodowy.

Osłabienie Unii z korzyścią dla wrogów

UE trzeszczy w szwach, Niemcy nie znajdują już posłuchu, oprócz planu brytyjskiego nie ma żadnej wizji przekształceń UE, które mogłyby ją naprawić, w coraz większym stopniu „każdy sobie rzepkę skrobie". Wydaje się, że to całkiem niezłe pole gry dla wzmocnienia roli państw narodowych, czyli rzeczy generalnie pożądanej, przynajmniej w Polsce.

Nie żyjemy jednak w niedawnych jeszcze dobrych czasach, gdy Europie nic nie groziło. Dziś jest inaczej, w powietrzu wisi wojna. Ostatnia konferencja bezpieczeństwa w Monachium pokazała, że europejscy przywódcy są coraz bardziej świadomi zagrożeń.

Z tej perspektywy osłabienie Unii gra na korzyść wrogów Zachodu, szczególnie Rosji. Nie bez przyczyny Kreml wspiera, również finansowo, eurosceptyków zarówno z prawej, jak i lewej strony.

Sprawnie funkcjonująca UE bowiem jest murem, od którego odbijają się moskiewskie koncepty strategiczne. Migranci zaś jawią się jako wielce pożądany z punktu widzenia Kremla żywioł rozbijający spójność tego muru. Może więc faktycznie Rosja wzmacnia presję migracyjną swoimi bombardowaniami w Syrii, jak sugerują niektórzy politycy i publicyści?

USA wskazują na Berlin

Polska w swoich poczynaniach na unijnej arenie musi uwzględniać wymiar bezpieczeństwa. Jeśli nawet NATO wzmocniłoby swoją obecność na wschodniej flance, na co się zanosi, wielce ryzykowne byłoby bagatelizowanie Unii. To przecież drugi filar bezpieczeństwa. Polska zaś znajduje się w zbyt krytycznym położeniu geopolitycznym, by kiwać się na jednej nodze.

Jak wyglądałaby Wspólnota bez niemieckiego zwornika, można tylko spekulować, bo nic takiego w przeszłości nie miało miejsca. Nie bez przyczyny jednak Stany Zjednoczone konsekwentnie powtarzają, że Unia i Niemcy są elementarnym składnikiem bezpieczeństwa w Europie. I planują umieszczenie zaplecza logistycznego dla swojej rotacyjnej dywizji przede wszystkim w Niemczech, a nie w Polsce.

Nasz główny sojusznik, nadzieja na odsiecz w razie konfliktu, pokazuje nam wyraźnie, z kim powinniśmy trzymać w Europie. Elementarnym interesem Polski jest umocnienie, nie zaś osłabienie Niemiec, co nie oznacza przecież, że musimy im we wszystkim ulegać.

Spierajmy się z Berlinem w konkretach, nie może być jednak mowy o jakimkolwiek konflikcie podważającym fundamenty relacji polsko-niemieckich.

Polska z zasady musi stać po stronie Niemiec, Niemcy z zasady po stronie Polski. Z obopólną korzyścią.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute, doradcą firm zbrojeniowych

W polityce zagranicznej trzeba być maksymalnie niezależnym, byle tylko pompowanie własnej podmiotowości nie kolidowało z bezpieczeństwem państwa. W dłuższej perspektywie kryzys niemieckiego przywództwa w Unii jest niekorzystny dla Polski.

Prasa niemiecka nie ustaje w krytyce kanclerz Angeli Merkel za antagonizowanie państw UE. Rzeczywiście, po raz pierwszy tak szeroki front mówi Berlinowi: nie. I nie chodzi tylko o Polskę, Czechy, Słowację, Węgry i innych wschodnich beniaminków, ale także Austrię oraz Francję. Równocześnie niemiecki pomysł na Unię jest odrzucany przez Wielką Brytanię.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej
Wydarzenia
#RZECZo...: Powiedzieli nam
Wydarzenia
Kalendarium Powstania Warszawskiego