Choć historia polskiej poczty sięga 1558 r., to pierwszy polski znaczek ukazał się dopiero w 1860 r. Ze względu na widniejący na nim wizerunek orła już od samego początku zyskał status symbolu patriotycznych wartości i niepodległościowych tęsknot. Znaczek (nazwany potocznie „numerem 1") ukazał się w czasie dla Polaków trudnym i bolesnym, bo pod obcym zaborem. Ta wyjątkowa okoliczność emisji znaczka wiązała się z przyznaniem Królestwu Polskiemu własnej poczty, co było efektem szeroko zakrojonych zabiegów księcia Aleksandra Wielopolskiego, starającego się o przywracanie Królestwu autonomii.
Nieznany projektant znaczka musiał czuć bohaterską misję „pokrzepiania serc", bo stworzył na obrazku niepokorną hybrydę. Oficjalnym godłem Królestwa był bowiem dwugłowy rosyjski orzeł z tarczą, na której widniał mniejszy polski biały orzeł. Tymczasem „numer 1" przedstawia wyłącznie białego, dwugłowego orła – bez mocarstwowych symboli rosyjskich. Proces stopniowego przywracania autonomii zakończył się gwałtownie w 1865 r. wraz z upadkiem powstania styczniowego. Tym samym została wstrzymana też emisja „numeru 1".
Do tradycji rosyjskiej nawiązali 100 lat później emitenci pamiątkowego znaczka, który ukazał się w 1960 r. z napisem „100 lat polskiego znaczka pocztowego". Przedstawia on białego, dwugłowego orła z tarczą, na której widnieje mały biały orzeł o słabo widocznych konturach. Jak zauważa Norman Davies, autor albumu „Od i do. Najnowsze dzieje Polski według historii pocztowej", tym razem zabrakło rosyjskiego napisu, ponieważ usunęła go cenzura. Lepiej nie przypominać Polakom, że w zasadzie od emisji pierwowzoru niewiele się zmieniło...
Jako ciekawostkę warto zaznaczyć, że przyklejanie znaczków w prawym górnym rogu koperty to późny wynalazek. Wcześniej panowała w tym zakresie dowolność. Podobnie jak i „kasowanie" znaczków, które odbywało się początkowo poprzez przekreślenie piórem.
Początki
Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że u źródeł powstania polskiej poczty legła poniekąd chciwość króla Zygmunta Augusta. Rok po śmierci swojej matki Bony Sforzy rozpoczął on dyplomatyczną walkę o zwrot jej majątku, który wywiozła do Włoch po 40 latach rządów w Polsce. Odzyskiwanie tzw. sum neapolitańskich wymagało utrzymywania stałej korespondencji z agentami i prawnikami w Neapolu, Rzymie, Wiedniu czy Madrycie, a zatem konieczne było takie zorganizowanie komunikacji, które zapewniałoby szybkie przesyłanie wiadomości, ale też – a może przede wszystkim – zabezpieczało przed przechwytywaniem tajnych listów z raportami.