Powszechne wyobrażenie o niemieckiej strategii, dowodzeniu i jakości sił zbrojnych w II wojnie światowej zostało w dużej mierze utkane z kłamstw, manipulacji i przeinaczeń, jakie zaserwowali alianckim odbiorcom byli dowódcy Wehrmachtu. Guderian nałgał Amerykanom, że był ojcem niemieckich wojsk pancernych. Halder zrzucił na Hitlera oraz innych martwych nazistów odpowiedzialność za wszelkie błędy strategiczne popełniane przez jego sztab. Współpracownicy feldmarszałka Rommla zrobili ze swojego martwego szefa antynazistowskiego rycerza bez skazy i geniusza strategii. Mannstein wykreował się na człowieka, który samodzielnie o mało co nie pokonał Związku Sowieckiego. Propagandowe, pisane pod gust aliantów, pełne samochwalstwa i przemilczeń wspomnienia niemieckich dowódców przez dziesięciolecia kształtowały wyobraźnię pasjonatów historii wojskowości. Utrwaliły też kanon „najlepszych dowódców", w którym rzadko kiedy znajduje się miejsce dla najzdolniejszego niemieckiego feldmarszałka z czasów II wojny światowej – Walthera Modela.
Z okopów do sztabu
Walther Model (ur. 1891 r. w Genthin pod Madgeburgiem) w odróżnieniu od von Mansteina czy Guderiana nie mógł się pochwalić pochodzeniem z klas wyższych. Jego ojciec był nauczycielem, a rodzinie się nie przelewało. Walther zainteresował się karierą wojskową pod wpływem kolegi, który był synem oficera. Wstąpił w 1908 r. do szkoły wojskowej i już dwa lata później był podporucznikiem. W ogromnym stopniu ukształtowały go doświadczenia I wojny światowej. Brał udział m.in. w bitwach pod Arras i Verdun – i to nie na tyłach czy w sztabach, ale w okopach. Odnosił rany i został odznaczony Krzyżem Żelaznym I klasy. Na froncie zachodnim nauczył się prawideł wojny defensywnej – tego, jak budować pozycje obronne, by utopić wrogie natarcie we krwi. Wiedza ta zaowocuje na froncie wschodnim podczas II wojny światowej. Doświadczenia z frontu zachodniego wzmocnią u niego również szacunek dla prostego żołnierza. Później, gdy zostanie generałem i feldmarszałkiem, będzie przywiązywał dużą wagę do tego, by spotykać się z żołnierzami z okopów, poznawać ich potrzeby oraz wzmacniać morale. Jego współpracownicy po latach będą wspominać, że znał nazwisko każdego dowódcy batalionu w swojej armii.
Zdolności Modela zostały szybko dostrzeżone, więc zapewniono mu po wojnie miejsce w korpusie oficerskim stutysięcznej Reichswehry. W 1920 r. był zaangażowany w tłumienie powstania robotniczego w Zagłębiu Ruhry. Później pełnił mało eksponowane funkcje w armii. Jego kariera przyspieszyła po dojściu Hitlera do władzy, wraz z odbudową niemieckich sił zbrojnych. W 1934 r. dosłużył się stopnia pułkownika. W 1938 r. był już generałem i dowódcą IV Korpusu Armijnego w Dreźnie. Jako szef sztabu tego korpusu (będącego częścią 10. Armii atakującej ze Śląska przez Częstochowę i Piotrków Warszawę) wziął udział w inwazji na Polskę, gdzie jakoś szczególnie się nie wyróżnił. W trakcie kampanii francuskiej był szefem sztabu 16. Armii gen. Buscha, która również specjalnie się nie wyróżniła.
Gdy więc w listopadzie 1940 r. Model został mianowany na dowódcę 3. Dywizji Pancernej, wzbudziło to powszechne zdziwienie. Był uznawany za oficera nieznającego się na czołgach. Pokazał jednak, że szybko się uczy. 22 czerwca 1941 r., w dniu wyprzedzającego ataku Niemiec na ZSRR, jego dywizja przeprawiła się przez Bug pod Brześciem i do zmroku pokonała 65 km. Brała udział w bitwie pod Mińskiem, w zdobyciu Smoleńska i zamknięciu w ogromnym okrążeniu 600 tys. sowieckich żołnierzy na Ukrainie. Model został dwukrotnie ranny w trakcie walk i otrzymał liście dębowe do swojego Krzyża Żelaznego. W październiku awansowano go na dowódcę XLI Korpusu Pancernego, który wkrótce wziął udział w natarciu na Moskwę i na początku grudnia dotarł na odległość 35 km od Kremla. Tam front się zatrzymał – Niemcom zabrakło sił, by kontynuować uderzenie, a później przyszedł mróz dochodzący do minus 50 stopni.
W styczniu na niemiecką 9. Armię, w której skład wchodziły oddziały Modela, spadła potężna sowiecka ofensywa. Front się rozleciał, dwóm niemieckim armiom (9. i 4.) groziło okrążenie, a na ich tyłach wylądowali sowieccy spadochroniarze. W połowie stycznia 1942 r. Model dostał dowództwo 9. Armii i energicznie zabrał się do stabilizowania frontu. Stworzył opartą głównie na małych wioskach sieć umocnionych punktów obrony w stylu I wojny światowej, zasilił okopy żołnierzami z formacji tyłowych i pozwalał Sowietom na wykrwawianie się w atakach na węzły oporu. Gdy impet sowieckiej ofensywy słabł, kierował w kluczowe miejsca swoje pancerne rezerwy. Armia Modela nie tylko uniknęła okrążenia, ale sama odcięła i okrążyła sowiecką 39. Armię. Ukształtował się w ten sposób tzw. rżewski występ frontu. Wysunięta pozycja, o którą będą się rozbijać kolejne sowieckie ofensywy w 1942 r. Miejsce to zostanie nazwane „rżewską maszynką do mięsa".