Oto najlepsze i najchętniej klikane teksty z 2018 roku. Przez 12 dni z rzędu prezentujemy wybrane artykuły z poszczególnych miesięcy. W lipcu był to tekst o testowaniu broni na ludziach w supertajnym ośrodku w Mandżurii.
Pod koniec lat 80. XX wieku władze szybko rozwijającego się Tokio postanowiły wybudować w dzielnicy Shinjuku kompleks budynków dla miejskiej administracji.
Podczas rozbiórki bloku stojącego w miejscu, gdzie dawniej znajdowała się siedziba Wojskowej Akademii Medycznej, koparki zaczęły wydobywać z ziemi duże ilości ludzkich kości. Wiele z nich było dziwnie zdeformowanych, spiłowanych, czaszki miały wywiercone otwory oraz usunięte fragmenty kości. Wtedy to po raz pierwszy wypłynęła na światło dzienne nazwa tajemniczej Jednostki 731, która w czasie wojny miała na uczelni jeden ze swoich oddziałów. Władze japońskie nie pozwoliły jednak na badania DNA, twierdząc, że są to szczątki zmarłych pacjentów pobliskiego szpitala lub jeńców z czasów wojny, których ciała przywożono tu z terenów okupowanych w celach edukacyjnych. Ostatecznie sprawę udało się wyciszyć. Po latach niewygodny dla Japończyków problem wrócił za sprawą byłej pielęgniarki Toyo Ishii, która w 2006 r. przyznała publicznie, że tuż przed kapitulacją Japonii w 1945 r. była świadkiem zakopywania w pośpiechu wielkich słojów, w których znajdowały się zanurzone w formalinie ludzkie szczątki. Rząd japoński długo zwlekał z pozwoleniem na zbadanie tego terenu przez archeologów, zgodził się dopiero w 2011 r.
Jednak po upływie blisko 30 lat od odkrycia kości nikt już nie ma wątpliwości, że za tą zbrodnią stała osławiona Jednostka 731. Przemówili bowiem niektórzy zbrodniarze – pracownicy ośrodka, których u schyłku życia zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia. Oczywiście nieliczni, bo zmowa milczenia nadal obowiązuje, tym bardziej że większość japońskich naukowców-morderców po wojnie uniknęła kary. Co więcej – wielu zrobiło karierę naukową lub założyło dobrze prosperujące firmy. Ci, którzy przemówili i uchyli rąbka straszliwej tajemnicy, są jedynymi świadkami, bo najprawdopodobniej wszyscy więźniowie poddawani brutalnym eksperymentom w obozie w Mandżurii zostali tam zamordowani.
Japoński Mengele
Jednostka 731 to dzieło życia wojskowego mikrobiologa Shir? Ishii, niezwykle ambitnego i zdeterminowanego japońskiego naukowca, dla którego nie istniała moralność, a w imię idei militarystycznych i nacjonalistycznych był w stanie popełnić najgorsze zbrodnie. Ishii studiował medycynę na Cesarskim Uniwersytecie w Kioto, a od 1921 r. zaczął robić szybką karierę w armii. Pasjonował się efektami działania broni biologicznej i jej oddziaływaniem na ludzi. Dlatego usilnie przekonywał swoich przełożonych o konieczności rozpoczęcia programu badań nad bronią biologiczną w Japonii. Jednym z argumentów, których chętnie używał, był fakt, że taka broń została zakazana międzynarodowymi konwencjami. Według niego miało to świadczyć o jej nadzwyczajnej skuteczności. W 1928 r. Ishii wyruszył w dwuletnią podróż po Europie. Jej głównym celem było zapoznanie się z efektami działania broni biologicznej i chemicznej na polach bitew I wojny światowej. Po powrocie do Japonii uzyskał poparcie ówczesnego ministra wojny Sadao Arakiego i otrzymał zgodę na rozpoczęcie badań.