Wiara i ewolucja

W 1838 roku, 180 lat temu, brytyjski przyrodnik Karol Robert Darwin rozpoczął opracowywanie swojej autorskiej teorii doboru naturalnego, którą dzisiaj bardziej znamy pod nazwą teorii ewolucji.

Publikacja: 31.05.2018 18:08

Wiara i ewolucja

Foto: Wikipedia

Koncepcja ta kształtowała się w czasie pięcioletniej wyprawy uczonego dookoła świata na pokładzie HMS „Beagle". Badając przywiezione z tej podróży skamieniałości, wyciągał śmiałe wnioski, jakim zmianom musiały ulegać gatunki, by przetrwać w zmiennym środowisku przyrodniczym.

Nie wiedział, że w tym samym czasie inny brytyjski biolog i przyrodnik, młodszy od niego o 14 lat Alfred Russel Wallace, który rozpoczął dwuletnie badania nad Rio Negro w Amazonii (1848–1850), a później w Malezji i Indonezji w latach 1854–1862, doszedł do niemal identycznych wniosków i stworzył konkurencyjną teorię doboru naturalnego prowadzącą do jego własnej wersji teorii ewolucji.

Zaproponowany przez Karola Darwina oraz Alfreda R. Wallace'a mechanizm selekcji naturalnej jako koła napędowego ewolucji ma do dzisiaj zaciekłych zwolenników i przeciwników. Zakłada on, że życie powstało na naszej planecie jako spontaniczne zjawisko i zrodziło się z „chemicznej zupy" ponad 3 miliardy lat temu.

Wydawałoby się, że największym przeciwnikiem poglądów Darwina będzie zatem Kościół rzymskokatolicki, który mógł potraktować teorię ewolucji jako zaprzeczenie dogmatowi o stworzeniu świata przez wszechmogącego Boga.

W rzeczywistości teoria ewolucji spotkała się głównie z fanatyczną krytyką jedynie Kościołów protestanckich, natomiast nigdy nie została odrzucona w nauczaniu papieskim. Świadczy o tym chociażby fakt, że publikacja Darwina „O powstawaniu gatunków" z 1849 r. nie znalazła się w indeksie ksiąg zakazanych. W wydanym w 1864 r. dokumencie „Syllabus errorum", będącym dodatkiem do encykliki papieża Piusa IX „Quanta cura" („O współczesnych błędach"), nie znalazło się nawet jedno słowo krytyki o teorii selekcji naturalnej zaproponowanej przez Karola Darwina jako wytłumaczenie różnorodności gatunków w przyrodzie. Kościół co prawda nie przychylał się do poglądu, że złożone organizmy zwierzęce wyewoluowały z prymitywnych form życia w procesie stopniowych zmian i selekcji gatunkowej, ale też nie przedstawiał jasnego stanowiska przeciwnego w tej sprawie.

O wiele bardziej zdecydowanie darwinizm potępiały wspólnoty protestanckie, dla których samoistny proces zmian ewolucyjnych był zaprzeczeniem literalnej interpretacji Pisma Świętego. Kościół katolicki odrzucał taką interpretację Biblii. 18 listopada 1893 r. papież Leon XIII ogłosił encyklikę „Providentissimus Deus", w której przestrzegał wiernych, aby nie interpretować słów Pisma Świętego dosłownie i nie szukać w nim informacji przyrodniczych.

O tej otwartości świadczy informacja opublikowana w prestiżowej amerykańskiej „Encyklopedii katolickiej" (wydanej w setną rocznicę urodzin Darwina w 1909 r.): „W świetle zasad chrześcijańskiego wyjaśniania natury historia królestw zwierząt i roślin na naszej planecie wydaje się jakimś wersetem zapisanym w tomie liczącym wiele milionów stron, na których opisano naturalny rozwój kosmosu, a na stronie tytułowej zapisano: »Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię«".

To jedyne w swoim rodzaju połączenie głębokiej wiary w przesłanie Biblii i uznania rozwoju badań naukowych po raz pierwszy zdefiniował w listopadzie 1941 r. papież Pius XII, który podkreślił, że „nie widać powodów, ażeby wiara, iż człowiek został stworzony przez Boga, wykluczała opowiedzenie się za teorią ewolucyjnego pochodzenia człowieka". W 1950 r. Pius XII przekroczył teologiczny Rubikon, oświadczając w encyklice „Humani generis", że teoria ewolucji jest „poważną hipotezą, której Kościół w żaden sposób nie odrzuca". W 1996 r. papież Jan Paweł II poszedł o krok dalej, oświadczając, że „nowe zdobycze nauki każą nam uznać, iż teoria ewolucji jest czymś więcej niż hipotezą".

Ostatecznie kropkę nad „i" w teologicznej ocenie darwinizmu postawił papież Franciszek: „Wielki Wybuch, umieszczany dziś u początku świata, nie zaprzecza Bożej interwencji stwórczej, ale jej wymaga. Ewolucja natury nie jest przeciwna pojęciu stworzenia, bo zakłada stworzenie bytów ulegających ewolucji".

Koncepcja ta kształtowała się w czasie pięcioletniej wyprawy uczonego dookoła świata na pokładzie HMS „Beagle". Badając przywiezione z tej podróży skamieniałości, wyciągał śmiałe wnioski, jakim zmianom musiały ulegać gatunki, by przetrwać w zmiennym środowisku przyrodniczym.

Nie wiedział, że w tym samym czasie inny brytyjski biolog i przyrodnik, młodszy od niego o 14 lat Alfred Russel Wallace, który rozpoczął dwuletnie badania nad Rio Negro w Amazonii (1848–1850), a później w Malezji i Indonezji w latach 1854–1862, doszedł do niemal identycznych wniosków i stworzył konkurencyjną teorię doboru naturalnego prowadzącą do jego własnej wersji teorii ewolucji.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Stanisław Ulam. Ojciec chrzestny bomby termojądrowej, który pracował z Oppenheimerem
Historia
Nie tylko Barents. Słynni holenderscy żeglarze i ich odkrycia
Historia
Jezus – największa zagadka Biblii
Historia
„A więc Bóg nie istnieje”. Dlaczego Kazimierz Łyszczyński został skazany na śmierć
Historia
Tadeusz Sendzimir: polski Edison metalurgii