Polka niepodległa

28 listopada 1918 r. za sprawą dekretu Józefa Piłsudskiego kobiety w Polsce uzyskały prawa wyborcze. Ale w dużej mierze zawdzięczały je ówczesnym feministkom i tzw. entuzjastkom.

Publikacja: 20.04.2017 19:20

Maria Konopnicka i Narcyza Żmichowska

Maria Konopnicka i Narcyza Żmichowska

Foto: POLONA

Osobowość Marii Konopnickiej wymyka się wszelkim schematom, nie da jej się wpasować w żadne ramy. Była wspaniałą matką, ucieleśnieniem matki Polki samotnie wychowującej gromadkę dzieci, ale kiedy tylko jej pociechy się usamodzielniły, wyjechała z Warszawy, by przez bez mała 20 lat wieść życie nomadki i podróżować po całej Europie. Chociaż można spotkać opinie, że była feministką, to po bliższym przyjrzeniu się losom pisarki wydaje się to mocno naciągane. Ryzykowne jest także uznanie jej za skandalistkę, gdyż skandaliści nie przejmują się ani krytyką, ani opinią publiczną, a tymczasem autorka „Prometeusza" bardzo dbała o swój wizerunek. Niemałe sensacje i kontrowersje wywołuje sprawa jej relacji z młodszą o 19 lat Marią Dulębianką, dobrze zapowiadającą się malarką, która zrezygnowała ze swej kariery na rzecz walki o prawa kobiet oraz opieki nad Konopnicką.

Patronka współczesnych feministek?

Owszem, obie Marie angażowały się w działania propagujące emancypację kobiet, ale trudno na tej podstawie ogłaszać je wojującymi feministkami. W marcu 1907 r. w Krakowie odbyła się akademia ku czci Elizy Orzeszkowej pod przewodnictwem Konopnickiej, w czerwcu zaś – ogólnopolski zjazd kobiet połączony z jubileuszem Orzeszkowej (40-lecie pracy): „Zjazd otworzyła Maria Konopnicka, wysłuchana  przez tłumy w nastrojowej ciszy. (...) Następnie przemawiali przedstawiciele prasy, nauki, literatury, m.in.: Krzywicki, Świętochowski, mec. Lednicki, S. Kempner, T. Wróblewski. Zjazd trwał trzy dni. W sekcjach odczyty wygłosiły nasze najwybitniejsze działaczki, ekonomistki, pedagogiczki".

Zjazd zakończył się skandalem. Ówczesne źródła za najbardziej szokujące uznały wystąpienie Zofii Nałkowskiej, w czasie którego wykrzyczała: „Chcemy całego życia!". Po tych słowach Konopnicka z Dulębianką wyszły. Atmosfera gęstniała już wcześniej: zaczęło się od dziwnych uwag (śmiechy, protesty, pytania) w czasie wystąpienia Dulębianki; jeszcze inne źródła podają, że uwagi były natury erotycznej i dotyczyły związku Dulębianki z Konopnicką. Pisarka ze zjazdu wyjechała obrażona. A w polskim ruchu feministycznym nastąpił rozłam. Wbrew pozorom Eliza Orzeszkowa i Maria Konopnicka były w swoich poglądach dosyć zachowawczymi pozytywistkami. Wierzyły, że kobiety uratują naród, służąc mu swoją wiedzą, pracą i cnotami. Schodziły na niziny społecznego życia, opisywały je, uczyły dostrzegać i współczuć, ale czciły zachowanie czystości. Rozmawiały z prostytutkami, ale po to, aby je nawrócić, umieścić w przytułku, wyprowadzić na drogę cnoty, a także uświadomić je w kwestii chorób wenerycznych.

Rewolucyjne wystąpienie Nałkowskiej, w którym nawoływała do tego, by skończyć z dzieleniem kobiet na moralne i niemoralne, by wykreślić cenzus cnoty, uderzyło w Orzeszkową i Konopnicką (i jedna, i druga porzuciły mężów, żyły, jak chciały). To była jedna z pierwszych ważnych dyskusji w polskim feminizmie. Jej echa słychać do dziś. Iwona Kienzler w książce „Maria Konopnicka. Rozwydrzona bezbożnica" (Bellona, 2014) przywołuje m.in. preambułę Grzegorza Gaudena z 2012 r. (ówczesny dyrektor Instytutu Książki) wystosowaną do posłów obradujących nad ustawą o związkach partnerskich.  Gauden apelował, by tę ustawę nazwać ustawą Konopnickiej-Dulębianki. Jego zdaniem obie panie, które mieszkały razem przez ponad 20 lat, „walczyły o Polskę i sprawiedliwość. Poświęciły temu życie – Maria Dulębianka dosłownie. Polska ich marzeń miała być krajem ludzi wolnych, pracujących dla ojczyzny, żyjących zgodnie ze swoimi wyborami osobistymi i uczuciami".

Konopnicka i Dulębianka potrafiły zdobyć się na akcje prawdziwie rewolucyjne. W marcu 1908 r. Konopnicka wzięła udział w happeningu, w którym w roli głównej wystąpiła Dulębianka. Poetka tak to opisuje: „Było tak, że komitet wyborczy ludowców i Koło Oświatowe Postępowych Kobiet postanowiły w czasie obecnych wyborów do sejmu galicyjskiego wystąpić z kandydaturą kobiecą. Jakoż napisały o tym do Dulębianki w deseń, że pragnęły mandat ten mnie [Konopnickiej] ofiarować, ale wiedzą, żebym nie przyjęła, bo to taki ballon d'essais, kandydatura wynikająca z taktyki walki o nowsze prawa wyborcze, która niezawodnie upaść musi, ale zawsze będzie precedensem dla sprawy i krokiem naprzód". W efekcie to Dulębianka wystartowała w wyborach, chociaż wówczas kobiety nie miały jeszcze praw wyborczych. Konopnicka pisała jej przemówienia. Dulębianka zyskała całkiem spore uznanie wśród wyborców, ale jej kandydaturę unieważniono. Jesienią 1908 r. odbył się wiec w sprawie praw wyborczych, który zgromadził tłumy kobiet – zapewne dlatego, że otwierała go Konopnicka. Romana Pachucka tak to opisuje: „Rzesze kobiet chciały widzieć i słyszeć poetkę. A ona przedzierzgnęła się w działaczkę społeczną, która nie tylko sercem odczuwa wiekowe krzywdy, lecz i umysłem pracuje, by przedstawić program walki o prawa kobiet. Natchnienie, artyzm splotły się z głęboką refleksją mówczyni, w wyniku czego przeżyłyśmy niezapomniane chwile. Pozytywnym i konkretnym rezultatem wiecu były uchwały żądające równouprawnienia wszystkich obywateli bez różnicy płci".

Entuzjastki i feministki

Idee feminizmu dotarły na ziemie polskie znacznie później niż do Europy Zachodniej – dopiero w XIX w. Polska pod zaborami doświadczyła w ciągu tamtego stulecia trzech następujących po sobie „fal" feminizmu. W czasie pierwszej (i najsłabszej) z nich, jeszcze przed wybuchem powstania listopadowego, m.in. Klementyna z Tańskich Hoffmanowa napisała pierwszą polską książkę o cechach feministycznych – „Pamiątkę po dobrej matce..." (1819 r.). Chociaż autorka głosiła, że Polki powinny być przede wszystkim żonami i matkami, to z drugiej strony podkreślała konieczność kształcenia kobiet.

Druga, silniejsza „fala" miała miejsce między powstaniami: listopadowym i styczniowym. Zrodziła się pod wpływem francuskich idei „proto-feministycznych": twórczości literackiej George Sand i czasopisma dla kobiet „La Gazette des Femmes". Pierwsza polska filozofka, Eleonora Ziemięcka, napisała „Myśli o wychowaniu kobiet" (1843 r.), w których twierdziła, że najważniejszym celem kształcenia kobiet jest formowanie ich człowieczeństwa, a dopiero potem – kobiecości.

Z kolei entuzjastki – pierwszy feministyczny ruch literacko-obyczajowy, którego założycielką była Narcyza Żmichowska – otwierały szkoły, zajmowały się działalnością charytatywną i redakcyjną, pisały oraz organizowały życie towarzyskie. Znaleźć można głosy, iż były organizacją patriotyczną (grupa powstała po powstaniu listopadowym), lecz założycielce i członkiniom zależało na wyzwoleniu kobiet z marazmu; na ich edukacji, by w miarę możliwości realizowały się w różnych dziedzinach. Dotychczasowa nauka kobiet przygotowywała je do prowadzenia domu, do bycia żoną i matką. Członkinie chciały, by nauka kobiet była prawdziwym zdobywaniem wiedzy o świecie, a nie umiejętności... haftowania. Stowarzyszenie tworzyły pisarki, redaktorki, tłumaczki, nauczycielki, m.in.: Narcyza Żmichowska (pisarka i publicystka), Emilia Gosselin (autorka gramatyki języka polskiego), Anna z Sokołowskich Skimborowiczowa (autorka książek dla dzieci i powiastek dla ludu), Bibianna Moraczewska (publicystka, działaczka konspiracyjna). Sprzyjali im też mężczyźni, m.in.: Hipolit Skimborowicz i Edward Dembowski – redaktorzy „Przeglądu Naukowego", w którym – obok „Pierwiosnka" i „Pielgrzyma" – entuzjastki zamieszczały teksty literackie i publicystyczne.

Trzecia i najsilniejsza „fala" feminizmu pojawiła się na ziemiach polskich po 1870 r. pod wpływem zachodnioeuropejskiego feminizmu. Charakterystyczną cechą tego okresu jest zaangażowanie mężczyzn, którzy byli głównymi rzecznikami praw kobiet: Adam Wiślicki opublikował w „Przeglądzie Naukowym" (1870 r.) artykuł „Niezależność kobiety", który zawierał żądania równouprawnienia płci w edukacji i pracy zawodowej. Najbardziej radykalne poglądy zaprezentował Edward Prądzyński w książce „O prawach kobiety" (1875 r.), która głosiła całkowite zrównanie praw kobiet i mężczyzn w każdej dziedzinie życia.

Irena Krzywicka

Irena Krzywicka

POLONA

Kwestia emancypacji kobiet była szczególnie ważna na Uniwersytecie Lwowskim. Wykładowca tej uczelni, Leon Biliński, prowadził cykl wykładów, w których domagał się intelektualnej i ekonomicznej emancypacji dla kobiet, jak również umożliwienia im dostępu do wykształcenia wyższego. Jego żądania zostały zrealizowane w 1897 r., kiedy pierwsze studentki zostały przyjęte na lwowską uczelnię. Zagadnienia dotyczące emancypacji przewijały się też w twórczości Elizy Orzeszkowej, zwłaszcza w publicystycznych rozprawach, np. w artykule „Kilka słów o kobietach" (po 1870 r.). Ponadto czasopismo „Prawda" opublikowało w 1889 r. artykuł Ludwika Krzywickiego „Sprawa kobieca", w którym autor dowodził, że „wyzwolenie kobiet" jest warunkiem rozwoju ekonomii kapitalistycznej.

Czwarta – modernistyczna – „fala" feminizmu pojawiła się na ziemiach polskich około 1900 r. Podczas gdy pisarze mężczyźni koncentrowali się na „tajemniczej i mistycznej" naturze kobiety, pisarki (m.in. Maria Konopnicka, Eliza Orzeszkowa) zajmowały się bardziej racjonalnymi aspektami kobiecości. Z kolei powieści Zofii Nałkowskiej – np. „Kobiety" (1906 r.) i „Narcyza" (1910 r.) – ukazywały kobiecą pasywność w konfrontacji z męską dominacją. W okresie międzywojennym polski feminizm (podobnie jak feminizm w innych krajach) poszukiwał nowej definicji i nowych celów. Pojawiły się wątpliwości, czy należy walczyć o pełne równouprawnienie, czy raczej o prawną ochronę dla kobiet.

W latach 20. XX w. w Polsce pojawił się też tzw. radykalny feminizm (piąta „fala"): jego przedstawicielki – Irena Krzywicka i Maria Morozowicz-Szczepkowska – posługiwały się agresywną retoryką tego kierunku i domagały się wyzwolenia kobiet z emocjonalnej zależności od mężczyzn (tzw. walka z pojęciem miłości) jako jedynym środkiem do osiągnięcia indywidualnej niezależności. Ponadto Krzywicka wraz z Tadeuszem Boyem-Żeleńskim propagowali świadome macierzyństwo, edukację seksualną, prawo do rozwodu, legalizację aborcji i całkowite równouprawnienie płci. Krzywicka od 1926 r. publikowała cykl artykułów feministycznych w dodatku do „Wiadomości Literackich" („Życie świadome"), Żeleński napisał wiele artykułów o bardzo wymownych tytułach (m.in. „Brewerie", 1926 r., „Dziewice konsystorskie", 1929 r., „Piekło kobiet", 1930 r., „Zmysły, zmysły", 1932 r., „Nasi okupanci", 1932 r.), w których protestował przeciwko „wtrącaniu się" Kościoła rzymskokatolickiego w intymne życie Polaków. Zarówno Krzywicka, jak i Żeleński byli wyjątkowo aktywnymi mówcami, propagującymi idee feminizmu w całej Polsce.

Po zakończeniu II wojny sytuacja kobiet polskich znacznie różniła się od sytuacji kobiet w Europie Zachodniej i USA. Polska Ludowa propagowała emancypację kobiet w rodzinie i pracy zawodowej. Ten okres, zwany „szóstą falą", to czas masowej propagandy, która głosiła pełne równouprawnienie płci i wzywała kobiety do włączenia się do produkcji przemysłowej i skolektywizowanego rolnictwa. Szczytowym osiągnięciem tzw. szóstej fali było zalegalizowanie przez Sejm aborcji (1956 r). W efekcie ruch feministyczny w Polsce niemal przestał istnieć (aż do 1989 r.), ponieważ władze PRL uznały, że spełniły wszystkie postulaty feministek. Faktem jest, że legalizacja aborcji nastąpiła w PRL prawie 20 lat wcześniej niż w USA i Francji (lecz później niż w krajach skandynawskich). Formalnie zagwarantowano równouprawnienie płci, a edukacja seksualna była stopniowo wprowadzana do szkół podstawowych; zalegalizowano też środki antykoncepcyjne. Jednak w praktyce równouprawnienie istniało tylko teoretycznie i spowodowało jedynie rozpowszechnienie aborcji jako metody kontroli urodzeń. Wszelka otwarta debata na temat tych problemów oraz kwestii praw kobiet była zabroniona, zakazano jakichkolwiek kontaktów z „zachodnim" feminizmem. PRL tolerowała tylko oficjalny feminizm marksistowski, zajmujący się głównie analizą sytuacji kobiet z punktu widzenia marksizmu i propagujący zdjęcie z kobiet ciężaru obowiązków rodzinnych i domowych, aby aktywniej włączyły się w pracę zawodową.

Osobowość Marii Konopnickiej wymyka się wszelkim schematom, nie da jej się wpasować w żadne ramy. Była wspaniałą matką, ucieleśnieniem matki Polki samotnie wychowującej gromadkę dzieci, ale kiedy tylko jej pociechy się usamodzielniły, wyjechała z Warszawy, by przez bez mała 20 lat wieść życie nomadki i podróżować po całej Europie. Chociaż można spotkać opinie, że była feministką, to po bliższym przyjrzeniu się losom pisarki wydaje się to mocno naciągane. Ryzykowne jest także uznanie jej za skandalistkę, gdyż skandaliści nie przejmują się ani krytyką, ani opinią publiczną, a tymczasem autorka „Prometeusza" bardzo dbała o swój wizerunek. Niemałe sensacje i kontrowersje wywołuje sprawa jej relacji z młodszą o 19 lat Marią Dulębianką, dobrze zapowiadającą się malarką, która zrezygnowała ze swej kariery na rzecz walki o prawa kobiet oraz opieki nad Konopnicką.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Śledczy bada zbrodnię wojenną Wehrmachtu w Łaskarzewie
Historia
Niemcy oddają depozyty więźniów zatrzymanych w czasie powstania warszawskiego
Historia
Kto mordował Żydów w miejscowości Tuczyn
Historia
Polacy odnawiają zabytki za granicą. Nie tylko w Ukrainie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Krzyż pański z wielkanocną datą