Znaczki pocztowe: Piękno ukryte w miniaturze

Budzą taką samą żądzę posiadania jak brylanty czy najcenniejsze dzieła sztuki. Aby je zdobyć, ludzie mogą się posunąć nawet do morderstwa. O czym mowa? O znaczkach pocztowych.

Aktualizacja: 13.04.2017 22:54 Publikacja: 13.04.2017 18:00

Znaczki pocztowe: Piękno ukryte w miniaturze

Foto: Rzeczpospolita, Krzysztof Skłodowski

Projektowanie znaczków pocztowych to bardzo precyzyjna, wręcz saperska praca. Każda kropka, każda kreska musi być idealnie na swoim miejscu. Na tak małym obrazku nawet najdrobniejszy błąd będzie natychmiast widoczny i zniweczy cały mozolny trud rytownika. Piękno wpisane w znaczki pocztowe potrafią docenić kolekcjonerzy, którzy za rzadkie okazy są skłonni zapłacić bajońskie sumy. Są też tacy, którzy dla znaczków mordują.

Z miłości do znaczków

Paryż, rok 1892. Hector Giroux to zapalony filatelista. Jego kolekcja jest warta majątek, ale nie pieniądze są dla niego najważniejsze. Chodzi o dotkliwe uczucie niespełnienia, które go dręczy od czasu, gdy w zbiorach swego przyjaciela Gastona Leroux zobaczył unikatowy znaczek zwany dwucentowymi hawajskimi misjonarzami. Ten okaz staje się obsesją Giroux. Pewnego dnia porwany zazdrością zabija Leroux i przywłaszcza sobie drogocenną zdobycz. Początkowo policja nie mogła wpaść na motyw zbrodni, bowiem pozornie z domu nic nie zginęło. Pechowo dla Giroux wśród śledczych znalazł się policjant filatelista, który z wielkim zainteresowaniem przejrzał zbiory ofiary. Błyskawicznie zauważył brak w kolekcji i domyślił się powodu zabójstwa. Teraz wystarczyło tylko przesłuchać znajomych Gastona Leroux, którzy podzielali jego filatelistyczną pasję, i przejrzeć ich kolekcje. Dowód był jednoznaczny – znaczek, który zniknął z domu ofiary, znalazł się u Hectora Giroux. Ten nie wytrzymał presji i wkrótce przyznał się do zabicia przyjaciela. Za miłość do znaczków zapłacił śmiercią na szubienicy.

Ciekawą historię miłości do znaczków pocztowych opowiedział Krzysztof Kieślowski w „Dekalogu". Bohater ostatniego odcinka płaci za cenny znaczek własną nerką. Niestety, okazuje się, że na próżno, bo gdy on leży na stole operacyjnym, drogocenna kolekcja pada łupem złodzieja. Ironią losu jest to, że jeszcze do niedawna nawet nie miał pojęcia o wartości odziedziczonego po ojcu zbioru. Kiedy uświadamia sobie, ile kosztuje każdy znaczek z osobna, postanawia kontynuować pasję ojca i w tej pasji zupełnie się zatraca.

Pierwszy polski znaczek z 1860 r.

Pierwszy polski znaczek z 1860 r.

Rzeczpospolita

Mało kto wie, że znaczki były też powodem polsko-niemieckiej wojny, do której doszło w 1938 r. Poszło o sztych zatytułowany „Gdańsk w XVI wieku", który zaprojektował artysta Wacław Boratyński na zlecenie Poczty Polskiej. Znaczek przedstawiał polskiego szlachcica dobijającego targu z niemieckim kupcem na tle żurawia, symbolu Gdańska. Oburzona strona niemiecka zażądała, by natychmiast wycofano znaczek z obiegu, choć i tak mógł być on używany wyłącznie na terenie Wolnego Miasta Gdańska. Naciskom gdańskiego Senatu przeciwstawił się komisarz generalny Marian Chodacki, który stwierdził, że wydanie znaczków opatrzonych napisem „Poczta Polska – Port Gdański" nie oznacza nic innego jak tylko prawo do dysponowania własną służbą pocztową, a poza tym treść znaczka odpowiada prawdzie historycznej, czy to się Niemcom podoba, czy nie. Kolejnym argumentem przemawiającym za racją komisarza generalnego było to, że polskie władze mogły podejmować suwerenne decyzje dotyczące tego, co miało widnieć na dowodzie opłaty pocztowej, czyli znaczku.

Emocje do czerwoności rozgrzał też inny polski znaczek, wydany dla upamiętnienia 20. rocznicy odzyskania niepodległości. Widnieje na nim para królewska, Jadwiga i Jagiełło, a u ich stóp leżą dwa krzyżackie miecze i hełm. Anegdota głosi, że pierwotnie projektant zamiast mieczy i hełmu miał zamiar umieścić Krzyżaka przebijanego polską kopią. Ale i tak skończyło się wielką dyplomatyczną aferą. Władze Gdańska w odpowiedzi wydały serię znaczków upamiętniających m.in. przyłączenie Gdańska do Prus. Tym samym wojna na znaczki osiągnęła apogeum, co wymagało pójścia na kompromis. I tak Poczta Polska zamiast mieczy umieściła u stóp Jagiełły i Jadwigi ornament, a Niemcy swoje znaczki w ogóle wycofali z obiegu.

Niestety, sam Boratyński drogo zapłacił za swoje patriotyczne wizje realizowane na znaczkach pocztowych. Tuż po wybuchu wojny musiał uciekać przed ścigającymi go Niemcami, którzy nie mogli mu darować patriotycznego sztychu. Boratyński przedostał się do Lwowa, ale przeżył tam zaledwie 25 dni. Zginął 25 września 1939 r. w obronie Lwowa.

Znaczek z 1938 r. projektu Wacława Boratyńskiego.

Znaczek z 1938 r. projektu Wacława Boratyńskiego.

Rzeczpospolita

Numer 1

Pierwszy polski znaczek ukazał się w 1860 r., kiedy Rzeczypospolitej próżno było szukać na mapach. Nazwano go „Numer 1". Nie wiemy, kto go zaprojektował, ale ów anonimowy artysta z pewnością był szczerym i żarliwym patriotą, bo na pierwszym polskim znaczku umieścił wizerunek orła.

Emisja znaczka wiązała się z przyznaniem Królestwu Polskiemu własnej poczty jako jednego z elementów autonomii. „Numer 1" ukazywał się zaledwie przez pięć lat. W 1865 r., po klęsce powstania styczniowego, władze carskie zabroniły jego emisji, likwidując przy okazji wszystkie autonomiczne instytucje. Tym samym „Numer 1" prawie od samego początku pełnił funkcję symbolu, stając się nośnikiem narodowych tęsknot, wyrazem niepodległościowego oporu i niemal relikwią pokrzepiającą serca w czasach walki o wolność. Taką rolę odgrywał w czasach wojennej opresji, w warunkach jenieckich obozów czy ubeckich katowni.

Znaczek w 3D?

Poczta Polska co roku wydaje serie tematyczne, które przedstawiają największe i najważniejsze wydarzenia z naszej historii. Wystarczy wspomnieć chociażby słynną serię „Poczet królów polskich" czy znaczki wydawane z okazji wizyt papieskich. Znaczki pocztowe bowiem to nie tylko sztuka, ale i dzieje Polski opowiadane od blisko 160 lat na małych skrawkach papieru. Wyjątkowo szybko na rynku pojawił się znaczek upamiętniający papieża Jana Pawła II, bo już kilka dni po jego śmierci, choć proces związany z emisją serii okolicznościowej zwykle trwa około roku. Znane są serie z polskimi olimpijczykami, serie dla dzieci z postaciami ze znanych bajek. W grudniu 2016 r. ukazał się pierwszy znaczek z serii „Polski design", przedstawiający syrenę sport. Historia tego auta to temat na osobny artykuł.

Syrena sport na znaczku z serii „Polski design”.

Syrena sport na znaczku z serii „Polski design”.

Rzeczpospolita

Mało kto wie, że niekwestionowanym mistrzem i geniuszem w projektowaniu znaczków był Polak Czesław Słania, który stworzył 1070 znaczków rytowanych dla ponad 30 krajów świata. Pracował na zlecenie Monaco, Francji, Szwecji, Polski, nawet Watykanu.

Dziś każdy może mieć swój znaczek pocztowy – z wizerunkiem własnym lub kogoś bliskiego. Dzieje Polski opowiadane przez kolejne serie znaczków mogą się dziś łączyć z historią każdej polskiej rodziny. Coraz powszechniejsza staje się moda na drukowanie znaczków z okazji prywatnych uroczystości, np. ślubu, chrztu czy urodzin. W ten sposób dzięki jednej decyzji króla Zygmunt Augusta o ustanowieniu poczty, podjętej w 1558 r., nierozerwalnym węzłem splata się wielka historia kraju i prywatna historia obywateli, tworząc dwie strony jednego medalu.

Projektowanie znaczków pocztowych to bardzo precyzyjna, wręcz saperska praca. Każda kropka, każda kreska musi być idealnie na swoim miejscu. Na tak małym obrazku nawet najdrobniejszy błąd będzie natychmiast widoczny i zniweczy cały mozolny trud rytownika. Piękno wpisane w znaczki pocztowe potrafią docenić kolekcjonerzy, którzy za rzadkie okazy są skłonni zapłacić bajońskie sumy. Są też tacy, którzy dla znaczków mordują.

Z miłości do znaczków

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Tortury i ludobójstwo. Okrutne zbrodnie Pol Pota w Kambodży
Historia
Kobieta, która została królem Polski. Jaka była Jadwiga Andegaweńska?
Historia
Wiceprezydent, który został prezydentem. Harry Truman, część II
Historia
Fale radiowe. Tajemnice eteru, którego nie ma
Historia
Jak Churchill i Patton olali Niemcy