Historia homoseksualizmu w Rosji

Od Iwana Groźnego do Stalina, czyli krótka historia homoseksualizmu w Rosji i Związku Sowieckim.

Aktualizacja: 08.04.2017 18:55 Publikacja: 06.04.2017 15:00

Nikołaj Jeżow, szef NKWD (1936–1938), w lutym 1940 r. rozstrzelany m.in. za pederastię.

Nikołaj Jeżow, szef NKWD (1936–1938), w lutym 1940 r. rozstrzelany m.in. za pederastię.

Foto: AFP

Historia rosyjskiego homoseksualizmu wręcz zaskakuje. Na Rusi i w cesarstwie cieszył się sporą tolerancją. W czasach ZSRR był lustrzanym odbiciem totalitaryzmu, a odmienne preferencje seksualne nie omijały elity władzy, włącznie z komunistycznym olimpem.

Od trzech bogatyrów...

Autorzy portalu Guy.ru twierdzą, że cała historia Rosji i ZSRR jest wręcz przesycona wątkami jednopłciowych związków. Szczególnie między mężczyznami, bo mużełożstwo (lub błękitna miłość, jak mówią rosyjscy geje) wynikało z patriarchalnych rządów na Rusi. Według źródeł historycznych był to proceder tak powszechny, że Cerkiew prawosławna, choć uważała homoseksualizm za moralnie naganny, surowiej karała heteroseksualne cudzołóstwo i pijaństwo niż związki między mężczyznami. Lesbijstwa, czyli różowej miłości, w ogóle nie uważała za występek, pod warunkiem że kobiety zachowywały fizyczne dziewictwo. Czy mogło być zresztą inaczej, skoro życie duchowe i intelektualne koncentrowało się w licznych męskich i żeńskich monastyrach? Pochodzące stamtąd wzory zachowań homoseksualnych z pewnością przenikały na Kreml. Przykładem jest dzieciństwo krwawego cara Iwana Groźnego, nad którym opiekę sprawowały głównie kobiety, ubierające carewicza w dziewczęce szaty. Skutkiem było jego późniejsze upodobanie do męskich orgii, a rolę dworskiego wodzireja pełnił przebrany za kobietę, gładko ogolony bojar Fiodor Basmanow. Literackim odzwierciedleniem stanu rzeczy stały się ludowe podania, np. to o trzech bogatyrach, czyli śpiących wspólnie mitycznych wojach, którzy obudzą się, aby ratować Świętą Ruś.

Inaczej do homoseksualizmu odniósł się car Piotr I, który w przejętym od Szwedów regulaminie wojskowym groził odstępcom seksualnym spaleniem na stosie. Kolejni carowie niewiele na tym zyskali, bo dokonujące licznych podbojów rosyjskie imperium uległo całkowitej militaryzacji. Z tego powodu w licznych korpusach paziów, kadetów i junkrów stosunki homoseksualne były rodzajem inicjacji, która wprowadzała szlachecką młodzież w zwyczaje korpusu oficerskiego. Dlatego jednopłciowe związki sięgały później najwyższych sfer towarzyskich i cesarskiego dworu. Najsłynniejszym męskim romansem epoki Aleksandra I była miłość ministra oświaty księcia Golicyna do ministra spraw zagranicznych hrabiego Rumiancewa. Męskie przyjaźnie opisywał poetycko Michaił Lermontow, a mroczna proza Fiodora Dostojewskiego to zdaniem współczesnych psychoanalityków nic innego jak wynik konfrontacji między purytańską moralnością twórcy a jego biseksualnymi upodobaniami. Homoseksualizm wyższych sfer zaniepokoił nawet strażnika moralności i oberprokuratora Świętego Synodu Konstantina Pobiedonoscewa, który zarządził karanie podobnej orientacji pięcioletnią zsyłką. Jednak tradycja tolerancji zwyciężała i takie wyroki zapadały niezmiernie rzadko. I trudno się dziwić, skoro cały ówczesny Petersburg wiedział, że wielki książę Siergiej, wuj Mikołaja II, lubił się otaczać urodziwymi adiutantami, a ostatnim wielkim homoseksualistą ancien régime'u był wpływowy książę Feliks Jusupow, organizator zamachu na szalonego mnicha Rasputina.

...do trzech tankistów

W srebrnym wieku rosyjskiej kultury, za jaki uważa się przełom XIX i XX wieku, homoseksualizm stał się wręcz twórczym manifestem rosyjskiej awangardy artystycznej. Nie stroniła od niego także lewicująca inteligencja, której czołową przedstawicielką była Aleksandra Kołłątaj, późniejsza heroina bolszewickiego puczu. Kobieta wyzwolona, którą rosyjska dziennikarka Irina Bondariewa nazwała zwolenniczką seksualnego uwłaszczenia, uprawiającą miłość w trójkątach bez względu na płeć. Czy dlatego nowe bolszewickie władze unieważniły homoseksualne paragrafy kodeksu karnego? W każdym razie pierwsza radziecka encyklopedia z 1926 r. definiowała homoseksualizm jako naturalną ludzką skłonność, ale w sensie medycznym, zgodnie z obowiązującymi w Europie poglądami, uznawała możliwość jego leczenia. Co więcej, przeciwstawiała propagandowo własne prawo ustawom państw burżuazyjnych, w których homoseksualizm był karalny. Oczywiście taka sytuacja nie trwała długo.

Ponurym cieniem na życiu radzieckich mniejszości seksualnych położył się stalinizm. W 1933 r. męski homoseksualizm został uznany za przestępstwo zagrożone wyrokiem od pięciu do ośmiu lat łagru. Dziennikarz Radia Swoboda Władimir Tolc jako bezpośrednią przyczynę takiej zmiany wskazał tragedię pisarza Maksyma Gorkiego. Pupil Kremla udał się do Stalina ze skargą na zagadkowe morderstwo przybranego syna obracającego się w homoseksualnych kręgach stolicy. Dziś wiadomo, że była to prowokacja OGPU, ale wówczas artykuł Gorkiego, w którym nazwał homoseksualistów zboczeńcami, stał się początkiem państwowej kampanii antygejowskiej. W burżuazyjnym homoseksualizmie Gorki widział przyczynę narodzin faszyzmu i apelował: „Jeśli rozprawimy się z homoseksualizmem, faszyzm zniknie". Zdaniem Tolca był to jednak tylko pretekst, bo tak naprawdę Stalin, przejmując władzę nad każdym aspektem życia, chciał się rozprawić z hermetycznymi, a więc niekontrolowanymi mniejszościami. Dlatego już od początku lat 30. najpierw OGPU, a następnie NKWD rozpracowywały homoseksualistów i urządzały na nich prawdziwe obławy. Naturalnie zdemaskowani geje i lesbijki zostali powiązani z kontrrewolucją. W 1934 r. szef policji politycznej Gienrich Jagoda raportował Stalinowi „wykrycie stowarzyszeń homoseksualistów, których celem było utworzenie szpiegowskich jaczejek". Rok później alarmował: „Aktyw homoseksualny deprawuje radziecką młodzież w celu przeniknięcia do armii i floty". Sytuację próbował ratować brytyjski „błękitny" komunista Harry White, dziennikarz mieszkający w ZSRR. W specjalnym posłaniu zaapelował do Stalina o zajęcie stanowiska w duchu marksistowskiej równości społecznej. Jednak list otrzymał własnoręczną adnotację wodza: „Idiota i zboczeniec", a dziennikarz został wyrzucony z kraju. Był to zarazem ogromny paradoks, bo stalinowski socrealizm pełny był przecież homoseksualnych przekazów. Obowiązująca ideologia uznawała wręcz za wzór mocne męskie przyjaźnie czerwonoarmistów i przodowników sztandarowych budów. Głośnym przykładem takiej propagandy był film „Traktorzyści" i pochodzący z niego szlagier o trzech tankistach, który sławił bojową załogę złączoną prawdziwie rodzinnymi więzami, a na dodatek śpiącą wspólnie pod jednym okryciem w czołgu BT. Z jednej strony więc wulgarny purytanizm komunistów kazał traktować mniejszości seksualne jako moralne i fizyczne zagrożenie planów wielkiej industrializacji ZSRR (bo ta wymagała darmowej pracy milionów robotników, w związku z czym odgórnej homofobii towarzyszył obowiązek rejestracji małżeństw i zakaz aborcji), a z drugiej strony ta sama ideologia tworzyła kult kolektywizmu, szczególnie w męskim wydaniu. Jak wytłumaczyć taką rozbieżność?

Homoseksualizm na czerwonym olimpie

Współczesna rosyjska seksuologia przyczyn tej sprzeczności upatruje w obecności homoseksualistów na radzieckich szczytach władzy. U zarania współczesnej Rosji powstała nawet fala historycznych spekulacji przypisujących skłonności homoseksualne Leninowi i Zinowjewowi. Nie ma natomiast wątpliwości co do preferencji komisarza spraw zagranicznych Gieorgija Cziczerina. Ten były arystokrata, poliglota i wytrawny znawca muzyki Bacha nie ukrywał specjalnie swoich skłonności, obsadzając kluczowe stanowiska ministerialne „błękitnymi" dyplomatami. Gdy mniejszości seksualne znalazły się na cenzurowanym, Stalin nakazał Cziczerinowi ożenek, a kiedy to nie pomogło, wysłał go na leczenie do Berlina.

Jak przedstawiał sprawę moskiewski kanał telewizyjny, Cziczerin zgodnie z obowiązującymi trendami odbywał długie seanse psychoterapeutyczne, wzmocnione seriami elektrowstrząsów, podczas których bardzo cierpiał. Ale w tym samym czasie Jagoda przeprowadził antygejowską czystkę komisariatu spraw zagranicznych. W jej ramach wtrącono do więzień nie tylko homoseksualistów, lecz całą „kontrę", czyli byłych carskich dyplomatów. Był to jeden z powodów, dla których Cziczerin popadł w ciężką depresję, co zakończyło się jego dymisją i śmiercią w 1936 r.

Podobny los spotkał piewcę stalinizmu Siergieja Eisensteina. Wybitny reżyser, twórca takich filmów jak „Pancernik Potiomkin" czy „Aleksander Newski", w opinii psychologa Wadima Kolesnikowa przesycił wręcz swoje dzieła epizodami homoseksualnymi. Eisenstein był dzięki swojemu kunsztowi niezwykle przydatny dla Stalina, dlatego wódz tolerował jego pociąg do mężczyzn. Do czasu. W 1931 r. reżyser wraz z asystentem Grigorijem Aleksandrowem wyjechał do Meksyku, aby nakręcić film o tamtejszej rewolucji. Czujny wywiad doniósł wówczas Stalinowi o jawnym związku obydwu filmowców, grożącym międzynarodowym skandalem. Rozsierdzony wódz zmusił reżysera do powrotu, a w Moskwie wymierzył mu karę w postaci małżeństwa. Eisenstein dostał jednak szansę poprawy, gdy w 1944 r. Stalin zażyczył sobie filmu o Iwanie Groźnym, którego cenił i naśladował. Pierwsza część weszła na ekrany, jednak drugą, właśnie z powodu wątków homoseksualnych, Stalin odłożył na półkę. Eisenstein aż do śmierci w 1948 r. pozostawał w niełasce Kremla.

Dlaczego Stalin osobiście angażował się w moralny nadzór nad homoseksualistami z elity władzy? Zdaniem rosyjskich psychiatrów odpowiedź może tkwić w identycznych, choć ukrytych skłonnościach samego Stalina, który podświadomie zmagał się z homoseksualizmem, stanowiącym przeciwieństwo jego publicznego wizerunku wodza narodu. Takiego zdania jest seksuolog Władimir Szachidżanian, który na dowód przypomina męskie wieczorynki na daczy Stalina. Podczas zabaw w rolę głównego tancerza wcielał się Anastas Mikojan, „wirtuoz kaukaskiej lezginki". Towarzyszyli mu Nikita Chruszczow z ukraińskim hopakiem, a nawet Andriej Żdanow, który „poruszał się jak niedźwiedź w rosyjskim tańcu chodzonym".

Szachidżanian dodaje, że podczas wieczorynek Stalin miał zwyczaj łączyć współpracowników w męskie pary taneczne, nazywając niektórych zdrobniałymi żeńskimi imionami. Szczególne upodobanie w tym względzie miał dla katów z NKWD: Gienricha Jagody – „Jagodki" – i Nikołaja Jeżowa – „Jeżowki". Dużo do myślenia dają także skomplikowane relacje Stalina z kobietami, których po samobójczej śmierci swojej żony Nadieżdy Alliłujewej wydawał się nienawidzić. Gdy na jednym z przyjęć podpity premier Rumunii wyznał Stalinowi, że lubi kobiety, ten odwarknął: „A ja kocham komunistów". Wątek homoseksualny w życiu Stalina potwierdzają odnalezione niedawno wulgarne uwagi i rysunki jego autorstwa. Są to ujawnione przez dziennik „Moskowskij Komsomolec" jego ordynarne dopiski na męskich aktach w albumie rosyjskiego malarstwa oraz obrazkowe instrukcje dla NKWD, w których Stalin pokazywał, jak wieszać wrogów rewolucji za genitalia. Jeśli tak, to domniemany homoseksualizm Stalina uzupełniałby znacząco motywy krwawej rozprawy z Jagodą i Jeżowem oraz kilka szpiegowskich skandali epoki.

Homintern

Dziennikarze ukraińskiej telewizji STB, którzy homoseksualizmowi w ZSRR poświęcili specjalny program, ustalili, że Gienrich Jagoda podczas inwigilacji środowisk homoseksualnych uzyskał potwierdzenie odmiennych preferencji seksualnych szefa osobistej ochrony Stalina. Były lwowski fryzjer Karl Pauker, bo o nim mowa, zrobił w bolszewickiej Rosji oszałamiającą karierę czekisty. Mianowany ochroniarzem Stalina, gdy ten był na bocznym torze polityki, odznaczył się wręcz braterską opiekuńczością. Odgadywał najmniejsze zachcianki Stalina, a następnie gorliwie uczestniczył w wykańczaniu partyjnej opozycji. Jednak w ręce Jagody wpadły także podsłuchy rozmów telefonicznych Paukera z wodzem, w których ten ostatni miał deklarować uczucia wykraczające poza zwyczajową relację dwóch mężczyzn.

Gdy Stalin usunął Jagodę ze stanowiska szefa NKWD, dossier wpadło w łapy jego następcy. To niewiarygodne, ale Nikołaj Jeżow – dla jednych „żelazny marszałek NKWD", dla innych „krwawy karzeł" (miał tylko 151 cm wzrostu) – także był homoseksualistą. Jak sam potwierdził, „pederastią zaraził się w wieku 15 lat", gdy został czeladnikiem krawieckim w Petersburgu. Tezy o homoseksualizmie Jeżowa broni znany publicysta Nikołaj Swanidze, który w swoim programie „Kroniki historyczne" przytacza wyniki rewizji NKWD po aresztowaniu „krwawego karła". Wśród dzieł sztuki, biżuterii i wykwintnej bielizny odnaleziono wtedy bogatą kolekcję męskiej pornografii. Tak więc w najbliższym otoczeniu Stalina znalazło się dwóch homoseksualistów, którzy mogli skompromitować wodza. Tym bardziej że szczerze się nienawidzili i kopali pod sobą dołki. Oczywiście preferencje seksualne Paukera i Jeżowa mogły być dla Stalina tylko jednym z powodów, a raczej pretekstów do pozbycia się osób odpowiedzialnych za masowe czystki, dlatego obaj dali głowy. W śledztwie Jeżow przyznał się do swoich skłonności i zdradził listę kochanków, którzy zostali następnie rozstrzelani. Był to zresztą jedyny punkt oskarżenia, który potwierdził. Jego śmierć była tak straszna, jak los jego ofiar. Śledczy NKWD, którzy do niedawna panicznie bali się szefa homoseksualisty, rozebrali Jeżowa do naga, ciężko pobili, a potem zastrzelili. Kompromitujące dossier odnalazł Ławrientij Beria i zwrócił Stalinowi bez czytania, co podobno uratowało mu życie.

Niemniej jednak to Jeżow był inicjatorem wykorzystania homoseksualistów w pracy wywiadowczej. Władimir Szachidżanian określił środowiska homoseksualne jako niezwykle czułe pod tym względem. Służby bezpieczeństwa ZSRR tworzyły listy przydatnych gejów i lesbijek, którzy w zamian za wolność lub zachowanie odmienności w tajemnicy byli gotowi na wiele. Dlatego szantażowani homoseksualiści zostali wykorzystani w rozpracowaniu własnego środowiska, opozycji politycznej i do werbunku obcokrajowców. W 1936 r. Jeżow osobiście wyselekcjonował grupę sześciu gejów, która otrzymała kryptonim „Sokoły Stalina". Wywiadowcy, tym razem pracujący z pobudek ideologicznych, zostali przerzuceni do Włoch z zadaniem infiltrowania tamtejszej białej emigracji. Gra operacyjna przewidywała, że za jej pośrednictwem w ręce NKWD wpadną materiały kompromitujące faszystowskiego dyktatora Benita Mussoliniego, który w 1912 r. został zwerbowany przez carską ochranę. Dokonał tego rosyjski agent i homoseksualista Iwan Manasewicz-Manujłow, który miał po prostu spić Mussoliniego, a potem zaciągnąć do łóżka i sfotografować całe wydarzenie. Czy w 1936 r. szpiegowskiej grupie gejowskiej udało się odzyskać materiały obciążające włoskiego dyktatora? Przekaz jest niejasny, choć wiadomo, że w tym samym czasie włoski kontrwywiad prowadził sporą operację przeciw radzieckim agentom.

Także z ideowych pobudek szpiegami Moskwy zostali absolwenci elitarnych brytyjskich szkół. Należeli oni do lewicujących środowisk inteligenckich, w których homoseksualizm był tak powszechnym zjawiskiem, że ówczesna brytyjska prasa nazywała je żartobliwie Hominternem. Według źródeł rosyjskich wśród tzw. piątki z Cambridge otwartymi gejami byli Guy Burgess i Anthony Blunt, czym dla odmiany przysparzali Moskwie kłopotów. Oficerowie prowadzący niejednokrotnie upominali obu agentów, że ich wspólne zamieszkiwanie łamie zasady wywiadowczej konspiracji. Bezskutecznie, uczucia okazały się silniejsze.

Należy jednak pamiętać, że codziennością radzieckich homoseksualistów nie były szpiegowskie skandale i frakcyjne walki na czerwonym olimpie. W dobie postalinowskiej KGB wtrącało do łagrów około tysiąca gejów i lesbijek rocznie, aż do samego końca imperium. Inni byli prześladowani za swoje przekonania i często odmienna preferencja seksualna była wykorzystywana przez KGB do zwalczania dysydentów. Tak do łagru dostał się światowej sławy reżyser Siergiej Paradżanow. Wielu homoseksualistów popełniło samobójstwo, byli bowiem pozbawieni pomocy psychologicznej. Wszyscy żyli w strachu przed ujawnieniem i odrzuceniem przez najbliższe otoczenie. Bo słowo „piedierast" weszło na stałe do negatywnego partyjnego słownika. Posłużył się nim na przykład Chruszczow, gdy w 1964 r. krytykował wystawę radzieckich abstrakcjonistów. Ostracyzm społeczny i ten kremlowski pozostał do dziś, czego dowodem jest obowiązujące obecnie prawo wymierzone w rosyjskie środowiska LGBT.

Historia rosyjskiego homoseksualizmu wręcz zaskakuje. Na Rusi i w cesarstwie cieszył się sporą tolerancją. W czasach ZSRR był lustrzanym odbiciem totalitaryzmu, a odmienne preferencje seksualne nie omijały elity władzy, włącznie z komunistycznym olimpem.

Od trzech bogatyrów...

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie