Nestor Machno: Czarny ataman

Po rewolucji bolszewicy weszli w sojusz z Nestorem Machno. Gdy pomógł im pokonać białą armię generała Wrangla, zdradziecko go zaatakowali.

Aktualizacja: 19.03.2017 07:24 Publikacja: 16.03.2017 17:28

Foto: Wikipedia

Oficjalnie Nestor Machno urodził się w 1888 r., jednak tak naprawdę przyszedł na świat o rok wcześniej (ta niewielka rozbieżność zadecydowała w pewnym momencie o jego życiu). Małą ojczyzną Machno była południowa Ukraina, gdzie wciąż silna była pamięć o kozakach Siczy Zaporoskiej. Mieszkał w Hulajpolu, natomiast stolicą jednoimiennej guberni był Jekaterynosław, czyli obecny Dniepropietrowsk. Pochodził z chłopskiej, bezrolnej rodziny, jakich było wówczas wiele, aczkolwiek ten region Małorosji, jak w Petersburgu nazywano Ukrainę, należał do najbogatszych w całym imperium. Rolnictwo było silne kozackimi chutorami, ziemskimi majątkami oraz nowoczesnymi metodami upraw, wprowadzonymi przez niemieckich kolonistów. Dynamicznie rozwijał się również przemysł oparty na miejscowych złożach rud żelaza oraz węgla. W Rosji początku XX w. była to wręcz idealna wylęgarnia społecznego buntu. Sam Machno, który zawodową karierę rozpoczął w wieku siedmiu lat od pasania bydła, szybko awansował na terminatora w lokalnej drukarni. Tam zetknął się po raz pierwszy z ruchem anarchistycznym, którego działacze pomogli zdolnemu biedniakowi ukończyć gimnazjum. Z dyplomem nauczyciela Nestor rozpoczął edukację wiejskich dzieci i wzorem rosyjskich inteligentów rzucił się w wir rewolucyjnej agitacji. Krzewił idee anarchizmu i trzeba przyznać, że miejscowym chłopom, bez względu na stopień zamożności, bardzo spodobała się koncepcja państwa bez władzy. Bo dla nich władza oznaczała podatki, pobory rekruta i, co charakterystyczne dla Rosji, łapówki dla licznych urzędników.

Anarchistyczna idea mniej spodobała się władzom – Machno został odsunięty od nauczania i z wilczym biletem trafił pod policyjny dozór. Aby nie ulec nudzie w rodzinnym Hulajpolu, zorganizował grupę podobnych sobie młodych ludzi, z którymi dokonywał napadów na urzędy, gospodarstwa niemieckich kolonistów oraz majątki ziemskie. Trudno nazwać to inaczej niż zwykłym bandytyzmem, bo choć Machno chodził w aureoli lokalnego Robin Hooda, to pozyskane fundusze przeznaczał raczej na pijaństwo i orgie niż pomoc dla ubogich. W takiej działalności późniejsza radziecka propaganda dopatrywała się istoty złowieszczej machnowszczyny, czyli kryminalnej samowolki, której przeciwstawiała zdyscyplinowaną walkę klas.

Sowieci pokonali Nestora Machno podstępem. Najpierw weszli z nim w sojusz, a kiedy pomógł im pokonać białą armię generała Wrangla, zdradziecko go zaatakowali. Około 10–20 tys. rozbrojonych machnowców od razu rozstrzelali. W momencie wybuchu pierwszej rewolucji, w 1905 r., Machno natychmiast oddał się do dyspozycji Związku Ubogich Chłopów, miejscowej organizacji anarchokomunistycznej. W jej imieniu znowu dokonywał „eksów", czyli mówiąc prościej, grabił zagrabione. Miał do tego predyspozycje osobowościowe. Leonid Mleczyn, dziennikarz telewizyjny, który poświęcił Machno specjalny program, odnalazł jego ówczesną charakterystykę: „Niewysokiego wzrostu, z włosami sięgającymi ramion. Dokładnie ogolony, w czarnej kurtce mundurowej, barankowej czapce i wysokich butach. Z przenikliwymi oczami, które rzadko kiedy zmieniały wyraz. Człowiek impulsów i zmysłów, które starał się powściągnąć w żelazną maskę". Podczas jednego z „eksów" wszedł do banku i uprzejmie poprosił o wydanie pieniędzy. Wystarczyło, że kasjer spojrzał mu w oczy i bez słowa otworzył sejf. Jednak w 1907 r., w czasie napadu na urząd podatkowy, płomienny wzrok rewolucjonisty nie wystarczył i Machno zastrzelił trzy osoby. Schwytany, został skazany na śmierć przez powieszenie, jednak obrona wykorzystała jego formalną niepełnoletność. Wyrok zamieniono na 20 lat katorgi, którą odbywał skuty na co dzień łańcuchami.

Podobnie jak dla wielu innych rewolucjonistów, zesłanie stało się dla Nestora uczelnią wyższą. W dobrym tego słowa znaczeniu, bo uzupełnił ogólne wykształcenie i zetknął się z rosyjskimi anarchistami, z których część zostanie dowódcami w jego przyszłej powstańczej armii. Niestety, w moskiewskim więzieniu Butyrki Machno zapadł także na gruźlicę. Po demokratycznej rewolucji lutowej 1917 r. opuścił więzienie i pojechał do swojego Hulajpola, gdzie witany był jako najwybitniejszy rewolucjonista. Wykorzystał więc powszechny entuzjazm do utworzenia Republiki Rad według własnej receptury.

Anarchia kontrolowana

Radziecka nauka historyczna twierdziła oficjalnie, że anarchizm na Ukrainie, występujący pod hasłem trzeciej drogi (między nacjonalizmem a komunizmem), był instrumentem burżuazyjno-właścicielskiej kontrrewolucji i dlatego podzielił jej los. Sam Machno określał swoje poglądy jako anarchokomunizm nurtu Kropotkina i Bakunina. Brzmiało poważnie, ale w rzeczywistości, jak ocenił periodyk „Obszczyna", Nestor po prostu nie znał dzieł obu teoretyków anarchizmu, a więc i wzajemnych sprzeczności. Formułował swój światopogląd samodzielnie, raczej dobierając idee do rzeczywistości. Głównym hasłem, które łączyło Machno z anarchizmem, była wrogość wobec państwa. Twierdził, że państwo to wyzysk i główna przeszkoda w rozwoju człowieka. Podczas wieców mówił „towarzyszom chłopom", że rewolucja to ustrój radziecki, w którym rady wszystkich pracujących są po to, aby zorganizować wolne życie bez darmozjadów – urzędników i zdzierców – kapitalistów. Rady pracujących miały tylko koordynować sposób czerpania z bogactw i organizować pracę, a nie stanowić władzę. Aby zabezpieczyć się przed taką uzurpacją, Machno zaproponował formę demokracji bezpośredniej, rady miały wykonywać uchwały lokalnych wspólnot, czyli ludowych wieców. Władza według Machno miała więc charakter samorządny, a procesy decyzyjne szły od dołu w górę, aż do zjazdu rad. Zgodnie z opiniami współczesnych ukraińskich politologów machnowska koncepcja terytorialnego i kompetencyjnego rozproszenia władzy spodobała się paryskim studentom podczas demonstracji w 1968 r., a potem wykorzystali ją w swojej organizacji europejscy Zieloni. Jednak w 1917 r. Machno dedykował swój program głównie bezrolnym i średnio zamożnym chłopom, bo nigdy nie wyzbył się podejrzliwości wobec proletariatu miejskiego, którego po prostu nie rozumiał. Dlatego nie było mowy o żadnej dyktaturze proletariatu ani dyktaturze w ogóle.

Machno rozpoczął rewolucję w Hulajpolu od rozgonienia miejscowych administracji i samorządów ziemskich. W ich miejsce powstały rady oraz dobrowolne komuny chłopskie i robotnicze, które przejęły w użytkowanie ziemię i fabryki. Te bowiem zostały wcześniej uspołecznione, a nie, jak w przypadku bolszewików, upaństwowione. Zachowano jednak kadrę kierowniczą przemysłu, a nawet prywatne fabryki i kopalnie tam, gdzie komuny nie miały szans na efektywne funkcjonowanie. Nie było także mowy o konfiskacie prywatnej chłopskiej ziemi oraz obowiązkowych dostawach żywności. Wyjątkiem byli wielcy właściciele ziemscy i niemieccy koloniści, których także przegoniono. Taki program cieszył się całkowitym poparciem ludności, a przede wszystkim wsi. Przez cały okres trwania machnowszczyny chłopi dobrowolnie żywili miasta i powstańczą armię. Nad poparciem dla rewolucji czuwała komisja oświaty i agitacji złożona z anarchistów i socjalistów rewolucjonistów (eserowców). Otwierano szkoły, szpitale i sierocińce. Wdrożono specjalny program wychowawczy dzieci i młodzieży, w którym nacisk położono na obronę małych ojczyzn.

W 1917 r. anarchistyczna Republika Rad ograniczała się do rejonu Hulajpola. Jednak w kolejnych latach idee Machno cieszyły się takim powodzeniem, że jego swobodna Ukraina objęła teren kilku południowych guberni, których ludność dochodziła do dwóch milionów, a Powstańcza Armia Rewolucyjna do 100 tys. szabel i bagnetów. Była to armia rzeczywiście dobrowolna, sformowana na zasadzie terytorialnej. Wsie lub komuny wystawiały własne pułki i zapewniały wyekwipowanie, wyżywienie oraz uzupełnienia kadrowe. Trudno o lepszą formułę dla obrony stosunkowo niewielkiego obszaru, którego mieszkańcy dbali o zmobilizowanych krewnych, a ci z kolei bronili do upadłego rodzinnych miejscowości.

Byli to żołnierze, którzy jako żywo przypominali postacie z obrazu Ilji Repina „Zaporożcy piszą list do tureckiego sułtana". Z tym że zamiast szabel i samopałów uzbrojeni byli w ckm-y Maksima i nagany, a na piersiach nosili skrzyżowane taśmy z amunicją. Lata 1917–1921 były na Ukrainie okresem chaosu i wojny wszystkich ze wszystkimi, podczas której zmieniały się sojusze, a miasta i całe regiony przechodziły z rąk do rąk. Machnowszczyna była łakomym kąskiem ekonomicznym, ważnym korytarzem komunikacyjnym, wreszcie niebezpieczną alternatywą ideową. Dlatego sam tylko Jekaterynosław był zdobywany i grabiony aż 16 razy.

Ręce precz od Ukrainy

Lata 1917–1918 były także czasem formowania ukraińskiej państwowości. Z jednej strony bolszewicy zajęli wschodnią Ukrainę i ustanowili swoją republikę ze stolicą w Charkowie. Z drugiej, powstała narodowa Ukraińska Republika Ludowa, na czele z Centralną Radą, która związała się politycznie z Cesarstwem Niemieckim i Austro-Węgrami. Rozpoczął się wyścig o południowe regiony, który wygrała niemiecka armia okupacyjna. W 1918 r. zajęła Hulajpole i przekazała w zarząd Centralnej Radzie. Machno udał się po pomoc do Moskwy, gdzie rozmawiał z Leninem. Wódz proletariatu pragnął wykorzystać Nestora do walki o bolszewicką Ukrainę. Jednak ten nie dał się przekonać do takiej idei. Przyjął pomoc Moskwy, bo jej potrzebował, ale bolszewikom nie ufał, choć kilka razy próbował ugody. Na jednym ze zjazdów rad mówił: „Jeśli bolszewicy przychodzą do Małorosji, aby pomóc w ustanowieniu naszej republiki, witamy ich serdecznie. Jeśli przyszli zaprowadzić swoją dyktaturę, to ręce precz od Ukrainy". Niemniej to nacjonaliści z Kijowa – jak określał wojska Ukraińskiej Republiki Ludowej, a po zamachu stanu armię samozwańczego hetmana Pawło Skoropadskiego – okupowali Hulajpole. Dlatego Machno rozpoczął partyzancką wojnę na tym froncie.

Prowadził ją z ogromnymi sukcesami, bo to on, a nie dowódca konnej armii Siemion Budionny, był wynalazcą taczanek. Dzięki nim dokonywał błyskawicznych rajdów na tyły przeciwnika, rozbijał garnizony i wygrywał bitwy. To o taktyce Machno, a nie Budionnego, pisał radziecki pisarz i naoczny świadek wydarzeń Izaak Babel: „zdyscyplinowane chłopskie wozy z sianem zdobywały kolejne miasta". Zyskał także tytuł kozackiego atamana walczącego pod czarnym, anarchistycznym sztandarem. Pod koniec 1918 r. Machno, korzystając z wycofania się Niemiec i Austro-Węgier z wojny, zdobył Jekaterynosław i poszedł na Kijów. Wtedy otrzymał propozycję sojuszu od kolejnego „nacjonalisty", atamana Symona Petlury, który wypędził Skoropadskiego i bił się na dwóch frontach, z bolszewikami i Polakami. Machno, podobnie jak od bolszewików, przyjął od Petlury broń i amunicję, po czym, jak twierdzą niektóre źródła, przygotował na niego zamach, któremu zapobiegła czujność siczowych strzelców.

Machno nie lubił konkurencji. W tym czasie na południu Ukrainy mołojecką sławę zdobywał ataman Grigoriew, o którego wojsku Michaił Frunze, jeden z wodzów bolszewickich, pisał: „cysterna spirytusu, sotnia pijanych kozaków i 500 wagonów zrabowanego dobra". Machno zaprosił Grigoriewa na robocze śniadanie i bez skrupułów zastrzelił przy stole. Przejął armię i potężne fundusze zagrabione w odeskich bankach, które natychmiast rozdzielił między własne komuny. Po czym w latach 1919–1920 sprzymierzył się z czerwonymi, bo jego republikę zajęli z kolei biali, czyli armia Denikina. Na kolejnym zjeździe rad głosił „towarzyszom chłopom", że to byli carscy generałowie nie chcą niezależnej Ukrainy, a na rozprawę z bolszewikami przyjdzie właściwa pora. Podczas stukilometrowego rajdu zaatakował tyły armii generała Denikina tak skutecznie, że zatrzymał decydującą ofensywę białych na Moskwę, zmieniając bieg historii. Wysłał także w geście dobrej woli 80 wagonów ziarna dla głodującej stolicy Rosji. Jednak gest ten nie zjednał mu sympatii bolszewików – nad głową Machno gromadziły się czarne chmury.

Jak sam twierdził, podpadł komunistom, ponieważ w 1920 r. odmówił wysłania swojej armii na front polski, czego domagali się wyjątkowo zgodnie Lenin, Stalin i Trocki. A 60 tys. bagnetów i szabel, jakimi wówczas dysponował, pomogłoby z pewnością Tuchaczewskiemu w zdobyciu Warszawy i kto wie, jak potoczyłyby się losy rewolucji w całej Europie Środkowej. Moskwa była wściekła, ale prawdziwy powód sformułował w tajnym szyfrogramie Lew Trocki: „Machnowszczyna i jej armia nie wpisują się w naszą koncepcję rewolucji". Dlatego osobiście przygotował plan zniszczenia Machno, a Feliks Dzierżyński został specjalnie oddelegowany do stolicy radzieckiej Ukrainy, Charkowa, aby agenturalnie infiltrować otoczenie atamana.

Chcąc zmniejszyć poparcie chłopstwa dla Machno, Lenin wydał czasową zgodę na odstąpienie od nacjonalizacji ziemi i wycofał prodotriady, czyli bojówki terroryzujące wieś i pozbawiające chłopów ziarna. Z drugiej strony, dowódca frontu południowego, Frunze, podpisał z Machno tzw. ugodę starobielską, w której Moskwa gwarantowała istnienie anarchistycznej, samorządnej Republiki Rad na obszarze machnowszczyny. Była to cena za udział Powstańczej Armii Rewolucyjnej w ostatecznej rozprawie z białymi, czyli w zdobyciu Krymu. Machno wywiązał się ze swoich zobowiązań wręcz błyskotliwie. Jego konnica i taczanki dokonały obejścia pozycji obronnych wojsk generała Wrangla na Perekopie, wychodząc na ich tyły, co zapewniło bolszewikom ostateczne zwycięstwo. Tymczasem bolszewicy ani myśleli zastosować się do postanowień traktatu. Po wypędzeniu białych Frunze wystawił specjalne oddziały zaporowe, które zaatakowały armię Machno, wybiły jej dowódców oraz rozstrzelały w stepie od 10 do 20 tys. rozbrojonych machnowców. Reszta została wcielona do Armii Czerwonej, a tylko nieliczni przebili się do Hulajpola. Machno został ogłoszony wrogiem Kraju Rad, na co odpowiedział wyjęciem spod prawa Lenina i Trockiego. Były to jednak tylko puste gesty, choć jeszcze przez rok ataman prowadził partyzancką wojnę, a raczej mścił się, wyrzynając grupy pościgowe, bolszewickich komisarzy i agitatorów. Jesienią 1921 r. ze stuosobowym oddziałem został przyparty do Dniestru przez kilka czerwonych dywizji kawaleryjskich i przeszedł do Rumunii. Odtąd wiódł życie emigranta.

Gorzki koniec

Machno został internowany w Rumunii, skąd szybko uciekł do Budapesztu, był bowiem zagrożony deportacją do Rosji. Stamtąd udał się do Polski, gdzie został osadzony w obozie dla internowanej armii Petlury. Spotkał się ponoć z kolegą atamanem, który uratował go przed żołnierskim linczem. Siczowi strzelcy nie mogli darować Machno sojuszu z bolszewikami. Wokół jego osoby narosło jednak polityczne i dyplomatyczne napięcie. Moskwa natarczywie domagała się wydania atamana. Polacy podejrzewali Machno o kontakty z radziecką ambasadą, której miał oferować powstanie w Galicji i oderwanie tego regionu od Polski. Pod tym zarzutem stanął przed sądem, ale wykazał, że nigdy nie podniósł ręki na Rzeczpospolitą. Uniewinniony, został przymusowo osiedlony w Toruniu, skąd zbiegł w 1924 r. do Gdańska. Tylko po to, aby stanąć przed miejscowym sądem pod zarzutem morderstw niemieckich kolonistów na Ukrainie. Po raz kolejny uciekł, tym razem do Francji. Żył skromnie, pracując w wyuczonym zawodzie introligatora. Żona była praczką w jednym z pensjonatów. Machno zdążył zaangażować się jeszcze w tworzenie programu anarchistycznej międzynarodówki. Zmarł na gruźlicę w 1934 r. Został skremowany, a urna spoczęła na słynnym cmentarzu Pere-Lachaise nieopodal grobów paryskich komunardów 1871 r.

Radziecka propaganda i historia obeszły się z Nestorem Machno okrutnie, odbierając mu cześć i honor. Większa część jego błyskotliwych sukcesów weszła w mit Konarmii Budionnego. Przypisano mu życiorys awanturnika i watażki, zapożyczony żywcem od atamana Grigoriewa. W 1923 r. nakręcono niemy film fabularny pt. „Krasnyje Diawoljata – Czerwone Diablęta", ukazujący Machno jako szalonego epileptyka i bezwzględnego mordercę. Powszechnym mitem był także jego antysemityzm, który faktycznie kłócił się ze światopoglądem anarchistycznego internacjonalizmu, a sam Machno strzelał osobiście z nagana do maruderów i rasistów we własnych szeregach. Była to więc sylwetka ze wszech miar tragiczna, o losie której warto pamiętać ku przestrodze.

Oficjalnie Nestor Machno urodził się w 1888 r., jednak tak naprawdę przyszedł na świat o rok wcześniej (ta niewielka rozbieżność zadecydowała w pewnym momencie o jego życiu). Małą ojczyzną Machno była południowa Ukraina, gdzie wciąż silna była pamięć o kozakach Siczy Zaporoskiej. Mieszkał w Hulajpolu, natomiast stolicą jednoimiennej guberni był Jekaterynosław, czyli obecny Dniepropietrowsk. Pochodził z chłopskiej, bezrolnej rodziny, jakich było wówczas wiele, aczkolwiek ten region Małorosji, jak w Petersburgu nazywano Ukrainę, należał do najbogatszych w całym imperium. Rolnictwo było silne kozackimi chutorami, ziemskimi majątkami oraz nowoczesnymi metodami upraw, wprowadzonymi przez niemieckich kolonistów. Dynamicznie rozwijał się również przemysł oparty na miejscowych złożach rud żelaza oraz węgla. W Rosji początku XX w. była to wręcz idealna wylęgarnia społecznego buntu. Sam Machno, który zawodową karierę rozpoczął w wieku siedmiu lat od pasania bydła, szybko awansował na terminatora w lokalnej drukarni. Tam zetknął się po raz pierwszy z ruchem anarchistycznym, którego działacze pomogli zdolnemu biedniakowi ukończyć gimnazjum. Z dyplomem nauczyciela Nestor rozpoczął edukację wiejskich dzieci i wzorem rosyjskich inteligentów rzucił się w wir rewolucyjnej agitacji. Krzewił idee anarchizmu i trzeba przyznać, że miejscowym chłopom, bez względu na stopień zamożności, bardzo spodobała się koncepcja państwa bez władzy. Bo dla nich władza oznaczała podatki, pobory rekruta i, co charakterystyczne dla Rosji, łapówki dla licznych urzędników.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Historia
Stanisław Ulam. Ojciec chrzestny bomby termojądrowej, który pracował z Oppenheimerem
Historia
Nie tylko Barents. Słynni holenderscy żeglarze i ich odkrycia
Historia
Jezus – największa zagadka Biblii
Historia
„A więc Bóg nie istnieje”. Dlaczego Kazimierz Łyszczyński został skazany na śmierć
Historia
Tadeusz Sendzimir: polski Edison metalurgii