Jak Francuzi kolaborowali z hitlerowcami

Francuzi uwielbiają pisać o swoich zasługach w walce z niemieckim okupantem podczas II wojny światowej.

Aktualizacja: 12.03.2017 10:27 Publikacja: 09.03.2017 16:12

René Bousquet, szef policji Vichy (pierwszy z prawej), podczas spotkania z niemieckimi oficjelami w

René Bousquet, szef policji Vichy (pierwszy z prawej), podczas spotkania z niemieckimi oficjelami w Marsylii (1943 r.). Jego celem była organizacja obławy na marsylskich Żydów.

Foto: Wikipedia

Francuska filmografia i literatura gloryfikuje ruch oporu, jakby to było zjawisko masowe. Tymczasem na określenie „masowa" zasługuje co najwyżej skala kolaboracji wszystkich warstw społeczeństwa francuskiego.

W latach 1940–1944 nasilił się konflikt prawicowej Akcji Francuskiej z Frontem Ludowym, będącym sojuszem partii socjalistycznych i komunistycznych. Oba te ugrupowania podejmowały różne formy kolaboracji z okupantem. Znajdujący się w mniejszości przeciwnicy jakiejkolwiek współpracy z III Rzeszą dołączali zazwyczaj do Wolnych Francuzów w Anglii lub wstępowali do niewielkich grup ruchu oporu. Była to jednak zaledwie garstka patriotów w porównaniu z liczbą chętnych do kolaborowania z Niemcami.

Przedwojenna prawica francuska skupiła się wokół marszałka Henriego Philippe'a Pétaina i podległego Niemcom rządu Vichy, który kierował się konserwatyzmem społecznym, realizując hasło „revolution nationale". Co ciekawe, cenzura w Vichy była znacznie bardziej rygorystyczna niż na obszarach okupowanych.

Kolaboranci nie rekrutowali się jednak tylko ze środowiska przedwojennej Akcji Francuskiej, ale także z kręgów zdeklarowanych socjalistów i komunistów. Najlepszym przykładem takiego komunistycznego zdrajcy jest poeta, pisarz i krytyk literacki Louis Aragon. Był on jednym z inicjatorów czystek we francuskim środowisku komunistycznym w 1930 r. Piętnował swoich przyjaciół z kręgu surrealistów, za co w 1934 r. Stalin nagrodził go zaproszeniem na zjazd pisarzy sowieckich. Po powrocie z „ojczyzny robotników i chłopów" Aragon zaangażował się w organizację Kongresu Pisarzy w Obronie Kultury, który „miał jednoczyć pisarzy francuskich i sowieckich w walce przeciw faszyzmowi". Wzięli w nim udział m.in. Paul Nizan, Andre Gide czy Andre Malraux. Jednak w 1939 r. komunista Aragon nie tylko nie potępił niemieckiej napaści na Polskę, ale stał się panegirystą sojuszu III Rzeszy z ZSRR. Na łamach dziennika „Ce Soir" opublikował nawet wyjątkowo plugawy felieton „Długiego życia dla pokoju". Jego ton był tak proniemiecki, że prokuratura paryska nakazała zamknąć gazetę, a Aragon został karnie powołany do wojska. Po upadku Francji w 1940 r. wyjechał do Nicei, gdzie ukrywał się przez dwa lata. Nie przeszkadzało mu to jednak nadal wydawać książki, co już świadczyło, że nawiązał jakąś formę współpracy z władzami. Od 1942 r. został donosicielem służby bezpieczeństwa Vichy i bez żadnych problemów publikował w tamtejszej prasie swoje wiersze.

Aragon był typowym przedstawicielem swojego środowiska. Co ciekawe, w latach 1940–1944 na współpracę z władzami okupacyjnymi lub rządem Vichy decydowali się najczęściej lewacy z dawnego Kongresu Pisarzy w Obronie Kultury. Władze okupacyjne utrzymywały, że w tym czasie we Francji ukazało się więcej książek niż w jakimkolwiek innym kraju na świecie. Faktycznie w latach 1940–1944 Francuskie Stowarzyszenie Wydawców zarejestrowało 33 tys. tytułów. Znamienne, że aż 466 było przekładami z języka angielskiego, a jedynie 318 przekładami z niemieckiego. Po wojnie francuscy pisarze bardzo chętnie przypisywali sobie zasługi w walce z okupantem, jednak prawda była znacznie bardziej wstydliwa. Już we wrześniu 1940 r. Związek Zawodowy Wydawców podpisał porozumienie z niemieckimi władzami okupacyjnymi, które przewidywało, że wydawnictwa same zadbają o odpowiednie ocenzurowanie książek. W ten sposób francuscy pisarze i wydawcy sami gorliwie stworzyli listę książek zakazanych, czyli wszystkich dzieł o wymowie antyfaszystowskiej i – co równie ważne – antykomunistycznej. Porozumienie to równie gorliwie parafowały zarówno wydawnictwa prawicowe, centrowe, jak i skrajnie lewicowe.

Wśród kolaborantów nie byli jacyś nieznani, drugorzędni pisarze, ale prawdziwi giganci francuskiej literatury: François Mauriac, Jean Paulhan, André Gide, André Malraux, Albert Camus, Jean-Paul Sartre i Simone de Beauvoir. Ta ostatnia za powieść „Zaproszona" została nawet nagrodzona przez Niemców specjalną Nagrodą Goncourtów.

Francuska filmografia i literatura gloryfikuje ruch oporu, jakby to było zjawisko masowe. Tymczasem na określenie „masowa" zasługuje co najwyżej skala kolaboracji wszystkich warstw społeczeństwa francuskiego.

W latach 1940–1944 nasilił się konflikt prawicowej Akcji Francuskiej z Frontem Ludowym, będącym sojuszem partii socjalistycznych i komunistycznych. Oba te ugrupowania podejmowały różne formy kolaboracji z okupantem. Znajdujący się w mniejszości przeciwnicy jakiejkolwiek współpracy z III Rzeszą dołączali zazwyczaj do Wolnych Francuzów w Anglii lub wstępowali do niewielkich grup ruchu oporu. Była to jednak zaledwie garstka patriotów w porównaniu z liczbą chętnych do kolaborowania z Niemcami.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL