W sierpniu 1954 r. władze PRL rozpoczęły jedną z najbrutalniejszych akcji skierowanych przeciwko Kościołowi. W ramach operacji o kryptonimie X2, której datę rozpoczęcia zatwierdził sam premier Józef Cyrankiewicz, ze Śląska, Dolnego Śląska oraz Opolszczyzny wywieziono do obozów pracy ponad półtora tysiąca zakonnic. Zlikwidowano 400 domów zakonnych. Majątek skonfiskowano na rzecz państwa. Przeprowadzenie akcji było tym łatwiejsze, że od września 1953 r. w odosobnieniu przebywał kardynał Stefan Wyszyński, prymas Polski. Biskupi byli zdezorientowani i nie bardzo wiedzieli, co robić. Zwłaszcza że akcję przeprowadzano głównie na Ziemiach Odzyskanych pod pretekstem likwidacji rzekomych wpływów niemieckich w zgromadzeniach zakonnych.
Antyniemieckie nastroje były w ówczesnym polskim społeczeństwie bardzo silne. W archiwach Instytutu Pamięci Narodowej zachowały się meldunki z tamtej akcji. Jeden z agentów UB donosił o reakcjach ulicy na aresztowanie zakonnic: „[...] Łoś Jan z gromady Gościce, pow. Nysa, w czasie przesiedlenia zakonnic doszedł do robotnika Słonecki[ego] Kazimierz[a] i powiedział, że się »źle robi, zabierają zakonnice, walczy się z Bogiem, przyjdzie czas, że i księdza nam zabiorą«”. Będąca przy tym żona jego tłumaczyła mu, że nie jest tak źle, jak on mówi. „Zakonnice biły służącą, o czym sama miała meldować na milicję, chodziły po domach i narzekały, że im bieda, a teraz okazuje się, że nie mogły pomieścić na samochodzie tak dużego majątku. Jeśli mają być zakonnice, to niech będą, ale polskie, nie niemieckie”.
„Pielgrzymka” do obozu
Jeszcze w 1949 r. w Polsce było prawie 2,5 tys. domów zakonnych. Siostry prowadziły 87 szkół i internatów, 95 burs, ponad 250 domów dziecka, 680 przedszkoli, prócz tego świetlice, żłobki i zakłady dla dzieci specjalnej troski. Tak szeroko zakrojona działalność Kościoła była solą w oku komunistycznej ekipy Bieruta. Władze doskonale wiedziały o dużym wpływie Kościoła na społeczeństwo. Starały się zatem ten wpływ ograniczyć. Na Ziemiach Odzyskanych powojenna sytuacja Kościoła nie należała do najłatwiejszych. Administracja kościelna była praktycznie w rozkładzie. W diecezjach nie było biskupów. Komuniści godzili się jedynie na administratorów.
Pod koniec lipca 1954 r. w terenie przeprowadzono akcję weryfikacyjną dotyczącą likwidacji klasztorów żeńskich. 30 lipca w Warszawie pod przewodnictwem Józefa Cyrankiewicza odbyła się poufna narada dotycząca likwidacji klasztorów. Ustalono datę rozpoczęcia akcji „X2” na godz. 6 rano 3 sierpnia 1954 r. Na Dolnym i Górnym Śląsku miano zlikwidować 323 domy zakonne należące do 10 zgromadzeń. W każdym województwie: stalinogrodzkim (katowickim), wrocławskim i opolskim powołano tzw. kolektyw złożony z przedstawicieli Urzędu ds. Wyznań, Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, Komitetu Wojewódzkiego PZPR oraz tzw. trójki powiatowej. „Kolektyw” miał nadzorować likwidację klasztorów. Żeby stworzyć pozory legalizmu dla tych działań, na wikariuszach kapitulnych Emilu Kobierzyckim (administratura opolska), Kazimierzu Lagoszu (administratura wrocławska) i Janie Piskorzu (diecezja katowicka) wymuszono, by podpisali decyzje o likwidacji wybranych żeńskich ośrodków zakonnych.
Rankiem 3 sierpnia milicja wtargnęła do domów zakonnych. Niespodziewające się niczego zakonnice nie miały nawet czasu się spakować. Pozwolono im zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy, ale i tak proces przeciągał się w czasie. Szef Wojewódzkiego Urzędu Służby Bezpieczeństwa we Wrocławiu ppłk D. Kubajewski meldował: „W okresie poprzedzającym akcję [„X2”] niektóre przygotowania, jak koncentrowanie większej ilości wozów itp. w niektórych miejscowościach, zwróciły uwagę ludności, na podstawie czego puszczano pogłoski o możliwości zmiany pieniądza względnie podwyżce cen, czemu towarzyszyło kilkugodzinne zjawisko wykupywania niektórych artykułów, lokowania pieniędzy w PKO (Kłodzko, Syców), co zanikało po rozpoczęciu akcji”.