Nikotyna nie tylko w papierosie

Palacze mają prawo wiedzieć, że na rynku są mniej szkodliwe alternatywy dla papierosów – uważają eksperci.

Aktualizacja: 25.04.2018 19:23 Publikacja: 25.04.2018 19:01

Skłonność do nałogu może być uwarunkowana genetycznie

Skłonność do nałogu może być uwarunkowana genetycznie

Foto: shutterstock

Producenci wyrobów tytoniowych chcą mieć możliwość informowania palących, dla których zerwanie z nałogiem jest niemożliwe, o produktach o potencjalnie mniejszej szkodliwości. I apelują, by rządzący rozważyli zmiany legislacyjne, które umożliwią im docieranie z informacją do takich konsumentów.

Dzięki rozwojowi badań naukowych i technologii, jaki dokonał się w ostatnich latach, uzależnieni, którzy nie są w stanie całkowicie zerwać z nałogiem, mogą skorzystać z mniej szkodliwych alternatyw, takich jak papierosy elektroniczne czy produkty podgrzewające tytoń, tzw. HNB (heat-not-burn) czy THP (tobacco heating product). Papierosy elektroniczne, czyli e-papierosy, przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) nazwane „elektronicznymi systemami dostarczania nikotyny", nie zawierają tytoniu.

Nikotynę użytkownik dostarcza do organizmu wraz z oparami powstającymi w procesie podgrzewania roztworu zwanego e-liquidem. Składa się on zazwyczaj z glikolu propylenowego, gliceryny, aromatów oraz nikotyny w stężeniu do 3,6 proc. Systemy podgrzewania tytoniu, czyli HNB, podgrzewają specjalnie spreparowany – mocno skompresowany i nawilżony – tytoń do temperatury około 300 stopni Celsjusza. W efekcie nie ulega on spaleniu, ale wydziela szereg substancji, wśród których jest także nikotyna. Dziś na światowych rynkach dostępnych jest kilka urządzeń do podgrzewania tytoniu, z których wszystkie, w przeciwieństwie do e-papierosów, powstały pod okiem specjalistów w laboratoriach wielkich koncernów tytoniowych. W Polsce dostępny jest IQOS wyprodukowany przez firmę Phillip Morris.

Eksperci z całego świata dostrzegają ich potencjał w redukowaniu szkód wywołanych przez tradycyjny dym papierosowy. Również uczestnicy listopadowej debaty „Rzeczpospolitej" zatytułowanej: „Jak skutecznie przekonać Polaków, by nie palili papierosów? Rola osób publicznych i badań naukowych w poprawie zdrowia publicznego Polaków" zgodzili się, że drastyczne zdjęcia na opakowaniach papierosów nie wszystkich zniechęcają do nałogu.

Nałóg w genach

Dr Andrzej Rojowski, torakochirurg z Kliniki Chirurgii Klatki Piersiowej Szpitala nr 4 w Lublinie, zauważył, że najbardziej problematyczną grupę palaczy stanowią długoletni nałogowcy, których od palenia nie jest w stanie odstraszyć nawet ciężka choroba. A prof. Andrzej M. Fal z Zakładu Ekonomiki i Organizacji Ochrony Zdrowia Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH) i kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Alergologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, wyjaśnił, że obok uzależnienia psychicznego istnieje również fizyczne, u podłoża którego, prócz mechanizmów biologicznych, leżą zjawiska biochemiczne uwarunkowane genetycznie.

Niestety, współczesna nauka jeszcze ich nie zna i nie potrafi im skutecznie zapobiegać. Dlatego palaczom mającym głęboki defekt genetyczny wzmacniający uzależnienie, którzy nie są w stanie rzucić palenia, należy pomagać, proponując potencjalne mniej szkodliwe alternatywy dla papierosów. Dlatego, zdaniem Tomasza Latosa, posła i przewodniczącego Sejmowej Komisji Zdrowia, przykłady innych krajów, stosujących restrykcyjną politykę wobec wyrobów tytoniowych, pokazały, że nie da się wyeliminować tego nałogu do zera: – Ale jeżeli wiemy, że istnieją uczciwe badania, które mówią o tym, że można zmniejszyć jego szkodliwość, stosując alternatywne produkty, to należy informować o ich istnieniu – podkreślił Tomasz Latos. Dodał, że taka informacja nie może mieć formy zachęcania, a temat ograniczania szkodliwości wyrobów tytoniowych powinien być traktowany poważniej.

Zmiany w legislacji

Aspekty zdrowotne zaczynają powoli przekonywać władze wielu krajów do zmiany spojrzenia na przepisy dotyczące bezwzględnego zakazu promowania wyrobów tytoniowych. A rządy niektórych z nich zaczynają rozważać zmiany w legislacji, które umożliwią dotarcie z informacją o produktach, stanowiących alternatywę dla papierosów, do grupy najmocniej uzależnionych. Zdaniem ekspertów, zmiana regulacji potrzebna jest również w Polsce. Tym bardziej że badania dowiodły, iż w krajach rozwiniętych zmniejszenie ogólnej liczby palaczy na przestrzeni ostatnich dwóch dekad zostało osiągnięte nie przez ograniczenie liczby osób rozpoczynających palenie, ale przez zwiększenie skuteczności metod rzucania nałogu.

Dziś produkty stanowiące alternatywę dla papierosów tradycyjnych, a więc e-papierosy czy produkty podgrzewające tytoń, są przez prawo traktowane tak samo jak tradycyjne wyroby tytoniowe. Unijna dyrektywa tytoniowa zarówno e-papierosy, jak i produkty HNB, które kwalifikuje jako nowatorskie wyroby tytoniowe, traktuje jako podlegające ścisłej kontroli. Również implementująca dyrektywę do polskiego systemu ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych traktuje HNB tak samo jak wyroby tytoniowe i nakłada na nie te same ograniczenia, związane również z informacją dla konsumentów. A to – zdaniem ekspertów – uniemożliwia dotarcie z informacją o nich do najmocniej uzależnionej grupy palaczy, dla których ich używanie wiązałoby się potencjalnie z korzyściami zdrowotnymi.

Aerozol zamiast dymu

Najnowsze badania naukowców z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Nenckiego Polskiej Akademii Nauk wykazały, że aerozol powstający podczas podgrzewania tytoniu w systemie IQOS znacznie mniej szkodzi komórkom nabłonka oskrzeli niż dym klasycznych papierosów. W pierwszych tego typu badaniach na świecie, polscy naukowcy zaobserwowali, że aerozol powstający w systemie podgrzewania tytoniu IQOS zaburza działanie mitochondriów, czyli elektrowni komórki, w znacznie mniejszym stopniu niż dym papierosowy. W efekcie, komórki nabłonka oskrzeli rosną prawidłowo i są znacznie mniej narażone na tzw. stres oksydacyjny spowodowany nadmiarem wolnych rodników tlenowych, które uszkadzają składniki komórek.

Zgodnie z opublikowanym właśnie raportem Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) „Polityka państwa w zakresie informowania o nowych produktach dostarczających nikotynę", firmy tytoniowe w Polsce, jako jeden ze znaczniejszych producentów, zapewniających 8 proc. krajowych wpływów podatkowych (23 mld zł) i pracodawca zapewniający ponad 60 tys. miejsc pracy, ma szansę stać się ważnym zapleczem badawczym i produkcyjnym dla wyrobów nowej generacji. Przeszkodą są jednak przepisy, które czynią alternatywy dla papierosów niewidocznymi dla wielu osób. „Zarówno istniejące polskie rozwiązania regulacyjne, jak i oficjalne stanowisko prezentowane przez Ministerstwo Zdrowia, nie tylko nie pozwalają realizować złożonego celu regulacyjnego (ochrony zdrowia publicznego), ale mają dokładnie odwrotny skutek, ograniczając konsumentom dostęp do mniej szkodliwych produktów" – czytamy w podsumowaniu raportu.

Autorzy raportu ZPP zauważają, że informowanie o alternatywach dla tradycyjnych papierosów jest korzystne dla gospodarki. Jak piszą, wpływy z eksportu tradycyjnych papierosów sięgają dziś 8 mld zł, ale w perspektywie długoterminowej i przy takim postępie regulacji antytytoniowych, popyt na tego typu produkty będzie się gwałtownie kurczyć, co może spowodować negatywne skutki ekonomiczne dla firm prowadzących działalność produkcyjną w Polsce.

Rozwiązanie widzą w efektywnym wykorzystaniu polskiego przemysłu tytoniowego na nowe, innowacyjne i bezpieczniejsze produkty, które będą podbijać światowe rynki.

„Dlatego pożądane są zmiany legislacyjne, które skupią się na ochronie zdrowia publicznego oraz uwzględnią swobodę działalności gospodarczej" – konkludują autorzy raportu ZPP.

Producenci wyrobów tytoniowych chcą mieć możliwość informowania palących, dla których zerwanie z nałogiem jest niemożliwe, o produktach o potencjalnie mniejszej szkodliwości. I apelują, by rządzący rozważyli zmiany legislacyjne, które umożliwią im docieranie z informacją do takich konsumentów.

Dzięki rozwojowi badań naukowych i technologii, jaki dokonał się w ostatnich latach, uzależnieni, którzy nie są w stanie całkowicie zerwać z nałogiem, mogą skorzystać z mniej szkodliwych alternatyw, takich jak papierosy elektroniczne czy produkty podgrzewające tytoń, tzw. HNB (heat-not-burn) czy THP (tobacco heating product). Papierosy elektroniczne, czyli e-papierosy, przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) nazwane „elektronicznymi systemami dostarczania nikotyny", nie zawierają tytoniu.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?
Zdrowie
Ptasia grypa zagrozi ludziom? Niepokojące sygnały z Ameryki Południowej
Zdrowie
Prof. Zbigniew Gaciong: Chcę ukończyć moje projekty
Zdrowie
Gwałtowny wzrost zachorowań na cholerę