Mobilność to dziś jedno z kluczowych wyzwań, przed którymi stają miasta na całym świecie. Według prof. Wojciecha Suchorzewskiego z Zespołu Inżynierii Komunikacyjnej Instytutu Dróg i Mostów Politechniki Warszawskiej, konieczność zajęcia się tym tematem wynika z analizy procesów rozwojowych metropolii, w tym zwłaszcza zjawiska suburbanizacji, czyli tzw. rozlewania się miast na strefy otaczające aglomeracje, a także wzrostu motoryzacji i transportochłonności współczesnej gospodarki. Remedium może być tzw. ekonomia pasażerska, której fundamentem mają być autonomiczne pojazdy i inteligentne technologie miejskie.
Elektryczne korzyści
– Udział transportu drogowego w przewozach osób i ładunków rośnie, a co za tym idzie zatłoczenie dróg i parkingów, zużycie energii i zanieczyszczenie środowiska – wylicza prof. Suchorzewski.
Eksperci tłumaczą, że w konsekwencji stoimy przed koniecznością zrównoważenia mobilności miejskiej. To złożony problem. Z jednej strony np. oczekiwany jest bowiem wzrost udziału transportu publicznego w przewozach, co znacząco poprawiłoby warunki życia w aglomeracjach. Z drugiej jednak strony – jak przekonuje Wojciech Suchorzewski – owa poprawa dostępności to miecz obosieczny, bo przyczynia się do wzrostu transportochłonności, a więc wzrostu zużycia energii, większej emisji szkodliwych substancji i rosnących kosztów.
Tematowi mobilności zaadresowana została część tzw. strategii Morawieckiego, która przewiduje kompleksowy program rozbudowy infrastruktury systemów transportu publicznego. W miastach rozwijany ma być więc niskoemisyjny tabor, z naciskiem na pojazdy elektryczne. Właśnie elektromobilność to jeden z rządowych priorytetów. Chodzi o wprowadzenie ułatwień w lokalizowaniu stacji do ładowania pojazdów elektrycznych i zakup taboru e-autobusów.
Elektryczne pojazdy to przyszłość transportu. Według danych IDTEchEX, kolejne 10 lat przyniesie niemal pięciokrotny wzrost rynku elektrobusów. Dziś rynek ten rozwija się w tempie 20 proc. rocznie.