Dlaczego musieli odejść?

Wielomiesięczny serial dotyczący zmian w rządzie wreszcie się zakończył. Jego finał obfitował w niespodzianki i emocje.

Aktualizacja: 09.01.2018 22:33 Publikacja: 09.01.2018 18:14

Dlaczego musieli odejść?

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Dziesiątki spotkań na Nowogrodzkiej i konsultacji w ramach całego obozu władzy. Rozmowy do późnych godzin nocnych i zmiany dosłownie w ostatniej chwili. Poważne napięcia i jednak zaskakujący finał. To była chyba najdłuższa dyskusja o rekonstrukcji rządu od 1989 r. Jej rezultatem jest poważna przebudowa całego gabinetu, do której opozycja może się tylko dostosować. Potencjalnie oznacza duże wzmocnienie Pałacu Prezydenckiego oraz wszystkich tych, którzy w obozie rządzącym są przekonani o tym, że potrzebny jest zwrot ku centrum i zamykanie, a nie otwieranie politycznych frontów.

1 lipca 2017 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński w przemówieniu na kongresie PiS w Przysusze ostrzegł niektórych ministrów. M.in. Andrzeja Adamczyka i Witolda Waszczykowskiego. Adamczyk pozostał w rządzie, chociaż nadzór nad kluczowym dla PiS programem Mieszkanie+ został mu odebrany. Z rządem pożegnał się za to minister Waszczykowski.

Opozycja przyznaje – jak Grzegorz Schetyna na wtorkowej konferencji prasowej – że z rządem pożegnali się ministrowie, których odwołania wielokrotnie się domagano. Nie ma jednak wątpliwości, że opozycji będzie dużo trudniej atakować nowych ministrów, przynajmniej na starcie ich prac.

Bój o szefa MON

Największym zaskoczeniem dla opinii publicznej – a przede wszystkim dla wyborców PiS – jest odwołanie szefa resortu obrony Antoniego Macierewicza. Jego stanowisko przejął Mariusz Błaszczak. Nasi rozmówcy z partii rządzącej przyznają, że jego los ważył się do ostatniej chwili. Od wielu tygodni Pałac Prezydencki sygnalizował, że konflikt z ministrem przybrał takie rozmiary, że jedynym wyjściem jest dymisja. – Prezydent wysłał w ostatnich dniach sygnał, że jeśli do dymisji nie dojdzie, to on może opóźniać samo powołanie i odwołanie ministrów. Zatrzymanie całego procesu groziłoby chaosem – mówi jeden z naszych rozmówców z PiS. To był ostateczny argument, chociaż, jak wynika z naszych rozmów, w partii zdawano sobie sprawę z błędów, jakie popełnił były szef MON, oraz utraty przez niego części wiarygodności za sprawą np. niedotrzymania terminów w sprawie zakupów sprzętu wojskowego, zwłaszcza śmigłowców.

Teraz pozostaje kwestia dalszych losów byłego ministra. We wtorek pojawiła się informacja, że dostał propozycję objęcia funkcji marszałka Sejmu. Nasi rozmówcy jednak zaprzeczają takiemu rozwojowi wypadków. – Antoni Macierewicz dostał propozycję objęcia funkcji wicemarszałka – mówi „Rzeczpospolitej" rozmówca z Klubu PiS. Wakat na tym stanowisku pojawił się, ponieważ Joachim Brudziński zastąpił Mariusza Błaszczaka w MSW. Nie ma jeszcze informacji, czy Macierewicz tę propozycję przyjmie. To będzie bardzo istotne dla dalszego układu sił wewnątrz PiS. Bo były minister obrony ma zarówno w klubie, jak i wśród liderów opinii na prawicy grono licznych i bardzo wpływowych zwolenników. Jak wynika z naszych rozmów z posłami PiS, odbiór dymisji szefa MON jest w Klubie PiS bardzo negatywny. Macierewicz o swojej dymisji dowiedział się zresztą bardzo późno.

Zamieszanie z cyfryzacją

Chociaż główna część rekonstrukcji została już przeprowadzona, to pozostało kilka niewiadomych. Jeszcze w poniedziałek późnym popołudniem pewnym kandydatem do objęcia funkcji ministra cyfryzacji był Piotr Nowak, wiceminister finansów, wcześniej m.in. pracownik Kancelarii Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jednak w ostatniej chwili okazało się, że nowego ministra cyfryzacji nie ma, a nadzór nad resortem przejął sam Morawiecki. Jak się dowiaduje „Rzeczpospolita", decyzja Morawieckiego była spowodowana obawami o negatywny odbiór wcześniejszego miejsca pracy wiceministra. Poszukiwania następcy Streżyńskiej trwają. – To już jest ten szczebel, kiedy trzeba uprawiać politykę. Jeżeli chce się coś zrobić, trzeba być politykiem albo przynajmniej się w tę politykę zaangażować – mówił we wtorkowym programie #RZECZoPOLITYCE Marek Zagórski, wiceminister cyfryzacji i wiceprzewodniczący partii Porozumienie Jarosława Gowina. W sferze gospodarczej nie ma za to większych zaskoczeń. Teresa Czerwińska została ministrem finansów, Jadwiga Emilewicz objęła resort przedsiębiorczości i technologii, a Jerzy Kwieciński – inwestycji i rozwoju.

Zmiany dotknęły też resortu Andrzeja Adamczyka, który w nowym rządzie będzie się zajmował tylko infrastrukturą. Nie doszło za to do rozważanego kilka tygodni temu połączenia ministerstw Energii i Środowiska. Tę ostatnią funkcję objął po Janie Szyszko Henryk Kowalczyk, a zakres działania resortu się nie zmienił, chociaż o takim scenariuszu też mówiło się jeszcze niedawno w kuluarach. Kowalczyk na stanowisku szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów zastąpił Jacek Sasin. To kolejna newralgiczna funkcja w bliskim otoczeniu Morawieckiego, na którą trafia osoba ciesząca się zaufaniem na Nowogrodzkiej.

Tak samo jest z Joachimem Brudzińskim, który jest numerem 2 w Prawie i Sprawiedliwości. Sam Brudziński jeszcze kilka tygodni temu mówił publicznie, że do rządu się nie wybiera. Jak jednak przyznają nasi rozmówcy, okoliczności uległy zmianom. Rola Brudzińskiego w rządzie będzie też wykraczać poza jego resort. Jako wiceprezes PiS i osoba ciesząca się dużym zaufaniem Jarosława Kaczyńskiego będzie na pewno bacznie przyglądać się wszystkiemu, co dzieje się w gabinecie premiera Morawieckiego.

Nowy kurs?

Jacek Czaputowicz, dotychczasowy wiceminister spraw zagranicznych, przejął resort swojego byłego szefa. Wcześniej przymierzano do tego stanowiska Krzysztofa Szczerskiego z KPRP, ale Szczerski postanowił pozostać przy boku Andrzeja Dudy. Relacje z Waszczykowskim były kolejnym punktem zapalnym z Pałacem Prezydenckim m.in. w kwestii nominacji ambasadorów. Zarówno tu, jak i w relacjach z UE nowy minister może spróbować nowego otwarcia. Na reset liczą też zapewne lekarze rezydenci w związku z powołaniem w miejsce Konstantego Radziwiłła prof. Łukasza Szumowskiego.

Czyszczenie w MON?

Nasze źródła wskazują, że Błaszczak ma „wyczyścić MON po Macierewiczu". – Morawiecki chce także wyjąć ze struktur obrony Polską Grupę Zbrojeniową (PGZ – red.), aby „wykosić" patologie i synekury – mówi „Rzeczpospoliltej" jeden z naszych rozmówców. Joachim Brudziński, który odpowiadał w PiS za struktury regionalne, ma z kolei w MSWiA przypilnować wojewodów przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi.

Czy Brudziński zechce wprowadzić do MSWiA swoich współpracowników, a zwłaszcza wymienić wiceministrów? Według naszych źródeł raczej nie należy się spodziewać rewolucji w MSWiA.

– Wszystko wskazuje na to, że zostawi Jarosława Zielińskiego, wiceministra nadzorującego służby mundurowe. Przynajmniej do czasu, aż dokończy on rozpoczęte przedsięwzięcia – twierdzą nasi rozmówcy.

Jednak niewykluczone, że za jakiś czas nastąpi zmiana. – W tym kontekście pojawiają się nazwiska dwóch polityków: Marka Opioły – dziś przewodniczącego sejmowej komisji ds. służb specjalnych, oraz innego posła PiS – Arkadiusza Czartoryskiego.

Dlaczego musieli odejść

Kilku ministrów musiało się pożegnać z rządem. W każdym przypadku przyczyny były inne.

Antoni Macierewicz – konflikt z prezydentem Dudą osiągnął takie rozmiary, że jedynym wyjściem było odwołanie ministra. Nacisk Pałacu Prezydenckiego był w ostatnich dniach szczególnie silny. Problemy ministra dotyczyły też wiarygodności w sprawach kluczowych programów zbrojeniowych.

Konstanty Radziwiłł – konflikt z lekarzami rezydentami przyczynił się do odwołania ministra, tak samo jak rozbieżne wizje dotyczące zmian w służbie zdrowia między byłym ministrem a nowym premierem.

Jan Szyszko – zapowiedź premiera Morawieckiego z exposé dotycząca uznania wyroku ETS ws. Puszczy Białowieskiej była najlepszym sygnałem, że w trakcie rekonstrukcji z rządem pożegna się sam minister.

Anna Streżyńska – brak politycznego zaplecza spowodował, że minister nie była w stanie obronić swojej politycznej pozycji. O jej odejściu zdecydowały też konflikty z wpływowymi postaciami w poprzednim rządzie, takimi jak Mariusz Błaszczak czy były minister Antoni Macierewicz.

Dziesiątki spotkań na Nowogrodzkiej i konsultacji w ramach całego obozu władzy. Rozmowy do późnych godzin nocnych i zmiany dosłownie w ostatniej chwili. Poważne napięcia i jednak zaskakujący finał. To była chyba najdłuższa dyskusja o rekonstrukcji rządu od 1989 r. Jej rezultatem jest poważna przebudowa całego gabinetu, do której opozycja może się tylko dostosować. Potencjalnie oznacza duże wzmocnienie Pałacu Prezydenckiego oraz wszystkich tych, którzy w obozie rządzącym są przekonani o tym, że potrzebny jest zwrot ku centrum i zamykanie, a nie otwieranie politycznych frontów.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Tusk po konsultacjach ze Szmyhalem: Posunęliśmy się krok do przodu
Polityka
Marek Jakubiak: Najazd na dom Zbigniewa Ziobry. Mieszkanie posła to poseł
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?