"Rzeczpospolita": Co trwający w Sejmie protest rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych mówi o kondycji obozu władzy?
Bartłomiej Sienkiewicz: Zacznijmy od tego, że jest to sytuacja, która nabrzmiała przez ponad 30 lat w Polsce i nikt tutaj nie jest bez winy. Poprzedni rządzący wykazywali się jakimś stopniem empatii i nawet jeśli nie można było rozwiązać problemu w całości, to był zupełnie inny rodzaj dialogu. Tu wydaje się, że PiS wziął sobie do pomocy posła Żalka i biskupa Hosera, by tych ludzi upokarzać, tzn. wpisywać ich w działania polityczne, uruchamiać całą kampanię. Widać, że ugrupowanie, które mówiło, że jest z ludźmi, że rozumie ich potrzeby, że jest po to by ochraniać najbliższych, w kluczowym momencie wykazuje się brakiem empatii i arogancją graniczącą czasem z chamstwem, którą potem trzeba dramatycznie naprawiać. Przypomnę te kwiaty posła Żalka, które nie zostały przyjęte. Jednym słowem wygląda to źle, bo mam wrażenie, że strona rządowa nie docenia determinacji ludzi, którzy są po drugiej stronie.
Z drugiej strony strona rządowa przeprowadziła w Sejmie dwie ustawy i twierdzi, że postulaty są spełnione. Jednocześnie mówią, że postulat o 500 zł dla osób nie będących w stanie samodzielnie egzystować, nie jest spełniony. Z jednej strony rząd mówi, że wszystko się udało zrobić, z drugiej informuje, że pewnej rzeczy nie da się zrobić. To nie jest sprzeczność?
Ta sprzeczność coraz bardziej wychodzi, ale to nie jest problem. Jestem zdumiony, że rządzącym brakuje wyobraźni w tej sprawie. Jeśli jednym z głównych postulatów jest to, jak utrzymywać ludzi z niepełnosprawnością w życiu dorosłym, że jednym z głównych problemów jest praca, otóż są to ludzie, którzy sobie na wolnym rynku nie dają rady i nie dadzą sobie rady. Jest taka instytucja jak asystent niepełnosprawnego. Mamy w każdym z 300 powiatów 300 urzędów pracy, które się w tej chwili kompletnie niczym nie zajmują. Nie jest absurdalnym rozwiązaniem rozwiązanie urządów pracy, czego domaga się Kukiz'15, ale zmuszenie do tego, aby ci urzędnicy byli asystentami osób niepełnosprawnych, wprowadzanie ich w ten sposób do pracy, państwo może w ten sposób dać im pracę, można to zrobić w pewnym sensie w sposób niekosztowy. Tymczasem rząd cały czas próbuje obejść tę sytuację kryzysową udając, że wszystko załatwił.
Od początku roku rząd ma kryzysy. Były kryzysy dotyczące kary dla TVN24, później była ustawa o IPN, teraz jest protest w Sejmie. Jednocześnie rząd ma wysokie wyniki w sondażach. Jak to tłumaczyć?