Ekonomia na żądanie zmienia rynek pracy

Tzw. uberyzacja to nowy trend, który odmieni model zatrudniania, również w tradycyjnych sektorach biznesu.

Aktualizacja: 06.12.2017 21:01 Publikacja: 06.12.2017 20:00

Ekonomia na żądanie zmienia rynek pracy

Foto: 123RF

Rewolucja technologiczna stoi za nowym zjawiskiem na rynku pracy, które już w 2015 r. „The New York Times" nazwał „uberyzacją pracy" (z ang. uberisation of work). To efekt oddziaływania na rynek pracy działalności takich cyfrowych platform, jak Uber, Lyft, TaskRabbit czy Airbnb. Sposób, w jaki działają na rynku, doczekał się także własnego określenia – ekonomia na żądanie (z ang. Economy On-Demand), a tę część rynku pracy zaczęto nazywać „kierowaną aplikacjami" (z ang. app-driven labour market).

– Okazuje się jednak, że to, co miało ograniczać się do firm działających jedynie poprzez platformy internetowe, w szczególności w takich branżach, jak rozrywka czy transport, ma duży wpływ również na inne sfery działalności i kształt rynku pracy jako całości – komentuje Agnieszka Pytlas, partner zarządzający w kancelarii Magnusson.

Według niej app-driven labor market ma wpływ na to, jak, w szczególności młode osoby wchodzące na rynek pracy, myślą o swoim zatrudnieniu i aktywności zawodowej. – Uberyzacja zatrudnienia może wkrótce pojawić się w wielu innych profesjach, także uznawanych za tradycyjne – podkreśla Agnieszka Pytlas.

Model biznesowy Ubera zakłada wyodrębnienie poszczególnych mniejszych zadań powierzanych osobom, na żądanie, tylko jeśli są potrzebni. Wynagrodzenie ich oparte jest o dynamicznie działającą zasadę podaży i popytu, przy wykorzystaniu nowoczesnej technologii.

– Nie bez znaczenia jest również, że stałym elementem takiego modelu biznesu jest śledzenie realizacji zlecenia na bieżąco oraz takie samo ocenianie jej efektów. Ten model działania roznosi się i pojawia już w tradycyjnych sektorach biznesu – wyjaśnia partner w kancelarii Magnusson.

To elastyczna forma, ale z punktu widzenia pracownika może budzić obawy. Podczas ubiegania się o zadanie często nie zna się bowiem ostatecznej stawki wynagrodzenia. Co więcej, system – przez to, że nie gwarantuje stałych zarobków – pozbawia wykonawców bezpieczeństwa socjalnego.

Choć wiele osób może sądzić, że korzystanie z tego modelu jest dla pracownika raczej pomysłem na dorabianie niż zapewnieniem stałego źródła utrzymania, to – jak przekonują eksperci w najnowszym raporcie PKN Orlen „Gospodarka 4.0 – czas zmiany dla biznesu" – nic bardziej mylnego.

– W gospodarce 4.0 taki model rynku pracy, w którym będziemy znajdować sobie zatrudnienie (zadania i projekty do realizacji), korzystając z platform cyfrowych, stanie się normą – czytamy w raporcie Orlenu.

Wielu ekspertów ostrzega przed skutkami opierania działań w gospodarce o rzesze tzw. freelancerów. Dziś jednak trudno przewidzieć, czy pracownicy „na żądanie" wyprą tych etatowych. Z pewnością uberyzacja zatrudnienia to wciąż raczkujący, aczkolwiek szybko rosnący sektor. Jak podaje brytyjska kancelaria CM Murray LLP, w ten sposób na życie w krajach tzw. starej Unii (UE15) zarabia między 60 a 94 mln osób, a już dwa lata temu wygenerowali oni 21,6 mld funtów przychodów.

Rewolucja technologiczna stoi za nowym zjawiskiem na rynku pracy, które już w 2015 r. „The New York Times" nazwał „uberyzacją pracy" (z ang. uberisation of work). To efekt oddziaływania na rynek pracy działalności takich cyfrowych platform, jak Uber, Lyft, TaskRabbit czy Airbnb. Sposób, w jaki działają na rynku, doczekał się także własnego określenia – ekonomia na żądanie (z ang. Economy On-Demand), a tę część rynku pracy zaczęto nazywać „kierowaną aplikacjami" (z ang. app-driven labour market).

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Rynek pracy
Pod presją kosztów prezesi zmienią biznes
Rynek pracy
Konkurencyjny rynek sprzyja doświadczonym freelancerom
Rynek pracy
Pracę zmieniamy bardzo ostrożnie. Polacy najbardziej lojalni w Europie
Rynek pracy
Nielubiany przez szefów benefit zostanie w firmach na stałe
Rynek pracy
Częściej uciekamy na zwolnienia. Są dwa podstawowe powody