Problem ze znalezieniem odpowiednich kandydatów do pracy deklarują firmy w całej Polsce. Ale różnice w poziomie niedoborów rąk do pracy między poszczególnymi regionami są dosyć spore.
I tak okazuje się, że o dobrego pracownika najtrudniej na północy Polski (chodzi o woj. pomorskie, warmińsko-mazurskie i kujawsko-pomorskie). Tam prawie 60 proc. pracodawców deklaruje trudności w pozyskiwaniu odpowiednich kandydatów – wynika z tegorocznego raportu „Niedobór talentów", przygotowanego przez ManpowerGroup. Co więcej, aż 37 proc. wskazuje, że te trudności są jeszcze większe niż rok temu.
Na tym tle problemy pracodawców z regionu wschodniego (woj. lubelskie, podkarpackie, świętokrzyskie i podlaskie) wydają się znacznie mniejsze. Tutaj już „tylko" 46 proc. firm narzeka na problemy z pozyskaniem chętnych. Po części te różnice można wyjaśnić bliskością wschodniej granicy. Firmom działającym na Lubelszczyźnie czy Podkarpaciu nieco łatwiej ściągnąć do siebie pracowników z Ukrainy.
Nie zmienia to jednak faktu, że 46 proc. firm z problemami to i tak sporo. – Nasze lokalne firmy zgłaszają bardzo duże zapotrzebowanie na pracowników – mówił ostatnio „Rzeczpospolitej" Kazimierz Stocki, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. – I rzeczywiście mają problem z ich pozyskaniem wśród osób bezrobotnych. Część bezrobotnych nie ma albo odpowiednich umiejętności, albo nie jest chętna do podjęcia stałego zajęcia. Wolą przykładowo przeczekać, aż osiągną wiek emerytalny – wyjaśniał.