Na północy brakuje inżynierów, na południu lekarzy

Na północy Polski pracodawcy najbardziej narzekają na brak inżynierów, na południu zaś lekarzy – wynika z raportu ManpowerGroup.

Aktualizacja: 10.07.2018 21:10 Publikacja: 10.07.2018 21:00

Na północy brakuje inżynierów, na południu lekarzy

Foto: 123RF

Problem ze znalezieniem odpowiednich kandydatów do pracy deklarują firmy w całej Polsce. Ale różnice w poziomie niedoborów rąk do pracy między poszczególnymi regionami są dosyć spore.

I tak okazuje się, że o dobrego pracownika najtrudniej na północy Polski (chodzi o woj. pomorskie, warmińsko-mazurskie i kujawsko-pomorskie). Tam prawie 60 proc. pracodawców deklaruje trudności w pozyskiwaniu odpowiednich kandydatów – wynika z tegorocznego raportu „Niedobór talentów", przygotowanego przez ManpowerGroup. Co więcej, aż 37 proc. wskazuje, że te trudności są jeszcze większe niż rok temu.

Na tym tle problemy pracodawców z regionu wschodniego (woj. lubelskie, podkarpackie, świętokrzyskie i podlaskie) wydają się znacznie mniejsze. Tutaj już „tylko" 46 proc. firm narzeka na problemy z pozyskaniem chętnych. Po części te różnice można wyjaśnić bliskością wschodniej granicy. Firmom działającym na Lubelszczyźnie czy Podkarpaciu nieco łatwiej ściągnąć do siebie pracowników z Ukrainy.

Nie zmienia to jednak faktu, że 46 proc. firm z problemami to i tak sporo. – Nasze lokalne firmy zgłaszają bardzo duże zapotrzebowanie na pracowników – mówił ostatnio „Rzeczpospolitej" Kazimierz Stocki, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie. – I rzeczywiście mają problem z ich pozyskaniem wśród osób bezrobotnych. Część bezrobotnych nie ma albo odpowiednich umiejętności, albo nie jest chętna do podjęcia stałego zajęcia. Wolą przykładowo przeczekać, aż osiągną wiek emerytalny – wyjaśniał.

Ciekawe, że pomiędzy regionami widać też spore różnice, jeśli chodzi o najbardziej poszukiwane kompetencje i umiejętności. To znaczy wszędzie na pierwszym miejscu na liście zawodów najtrudniejszych do zrekrutowania znajdują się wykwalifikowani pracownicy fizyczni (np. elektrycy, spawacze, mechanicy). W północnym regionie na drugim miejscu wymieniani się pracownicy restauracji i hoteli, na trzecim zaś inżynierowie (elektromechaniki, chemii czy obiektów budowlanych). Za to we wschodnim najbardziej brakuje kierowców (pojazdów ciężarowych, budowlanych, publicznego transportu zbiorowego), wysokiej klasy specjalistów (menedżerów projektu, prawników, pracowników naukowych)czy ogólnie mówiąc – kierowników.

Polska północno-zachodnia (czyli woj. wielkopolskie, lubuskie i zachodniopomorskie) wyróżnia się brakiem operatorów produkcji i maszyn oraz przedstawicieli handlowych. Za to południowo-zachodnia (woj. dolnośląskie i opolskie) – pracowników służby zdrowia, w tym lekarzy i pielęgniarek.

– Dostajemy z rynku wiele sygnałów, że brakuje ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami i uprawnieniami – powiedział „Rz" Andrzej Przewoda, dyrektor WUP w Szczecinie. – Jeśli gospodarka będzie pędzić tak jak dotychczas, a popyt na wykwalifikowanych pracowników jeszcze wzrośnie, należałoby poważnie zastanowić się, jak uzupełnić te niedobory. Może dobrym pomysłem jest jeszcze szersze otwarcie się na cudzoziemców – zauważył.

Problem ze znalezieniem odpowiednich kandydatów do pracy deklarują firmy w całej Polsce. Ale różnice w poziomie niedoborów rąk do pracy między poszczególnymi regionami są dosyć spore.

I tak okazuje się, że o dobrego pracownika najtrudniej na północy Polski (chodzi o woj. pomorskie, warmińsko-mazurskie i kujawsko-pomorskie). Tam prawie 60 proc. pracodawców deklaruje trudności w pozyskiwaniu odpowiednich kandydatów – wynika z tegorocznego raportu „Niedobór talentów", przygotowanego przez ManpowerGroup. Co więcej, aż 37 proc. wskazuje, że te trudności są jeszcze większe niż rok temu.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Rynek pracy
Nielubiany przez szefów benefit zostanie w firmach na stałe
Rynek pracy
Częściej uciekamy na zwolnienia. Są dwa podstawowe powody
Rynek pracy
Kto musi jeszcze poczekać na rynek pracownika
Rynek pracy
Radomska firma zwolniła graficzkę przez Skype. Teraz ma problem
Rynek pracy
Kiepsko śpimy. Straty pracodawców liczone w miliardach