TESTY Rpkom.pl: Sony Xperia XZ Premium: bez zmian na siłę

Testując kolejne tegoroczne modele flagowe różnych producentów można popaść w niemałą monotonię. Królujący Android, coraz mniej ramek, lepsze wyświetlacze, opływowe kształty. Wszystko podobne, powtarzalne. Hasło innowacyjność jest już tak zdewaluowane, że przestaje wzruszać kogokolwiek, nawet miłośnika nowych technologii. W takich okolicznościach test najnowszego dopracowanego w wielu aspektach produktu Sony mógł być przełamaniem passy. Czy był?

Publikacja: 31.10.2017 06:30

TESTY Rpkom.pl: Sony Xperia XZ Premium: bez zmian na siłę

Foto: ROL

Wierny tradycji jak Sony

Bez trudu można znaleźć smartfony Sony na sklepowych półkach. Prostokątna obudowa, z metalowymi, zeszlifowanymi krawędziami, mimo delikatnie zaokrąglonych rogów, wyróżnia się na tle konkurencji. To ważne, ponieważ wielu producentów niemal na ślepo podąża (albo z dzisiejszej perspektywy patrząc - podążało) za pomysłami Apple czy Samsunga, kopiując w mniejszym lub większym stopniu wprowadzane przez gigantów rozwiązania estetyczne. Sony postanowiło udoskonalać w każdym kolejnym wydaniu swój pierwowzór, bez spektakularnych zmian.

Telefon jest bardzo duży. Mimo, że ma jedynie 5,5-calowy wyświetlacz, to ramki oraz kształt sprawiają, że osoby o mniejszych dłoniach nie będą czuły się komfortowo używając ten smartfon. 7,7 cm szerokości i prawie 8 mm grubości to wymiary zdecydowanie większe niż u konkurentów, których flagowce mają przecież większe przekątne. Na przedniej stronie urządzenia nie ma fizycznych przycisków, po bokach są włącznik i czytnik linii papilarnych w jednym oraz regulacja głośności. Dodatkowo, jest także przycisk aparatu. To niezwykle wygodne rozwiązanie, szczególnie jeśli chcemy obsługiwać urządzenie jedną ręką. Sony -  wbrew panującej modzie - zostawiło też wyjście do słuchawek.

W stronę 4K

Ekran chroniony jest szkłem Gorilla Glass 5, co zapewnia jego większą wytrzymałość, ale niestety nadal problemem są rysy, które pojawiają się zarówno z przodu jak i z tyłu. To dość duży mankament, szczególnie jeśli wyobrazimy sobie jak szklany tył smartfonu  cierpi w obszernych damskich torebkach lub w tej samej kieszeni z kluczami. Niewielką rekompensatą jest wodoszczelność urządzenia zgodna z normą IP68, która pozwala nam pracować w deszczu i zanurzać urządzenie w wodzie (na nie więcej niż metr głębokości).

Wyświetlacz XZ Premium to próba połączenia technologii 4K z HDR. Dla umiarkowanego miłośnika gier na mobile'u rozwiązanie to nie przekłada się na zapierające dech w piersiach efekty. Faktycznie doskonała rozdzielczość (3840x2160) w proporcjach 16:9 pozwala obejrzeć nagrany materiał wideo w jakości lepszej niż na niejednym telewizorze, ale wzrok szybko redukuje dysonans pomiędzy liczbą widzianych detali a tymi, które niezbędne są do stworzenia obrazu pamięciowego. Mała dygresja: przy takich parametrach wyświetlaczy widać prawdziwą różnicę pomiędzy Netflixem, a innymi dostawcami streamingu, którzy nie zapewniając jakości 4K.

Jednak nie tylko sprzęt czy dostawca, ale także przepustowość łącza i prędkość internetu, a nawet poziom naładowania urządzenia składają się na obraz w najwyższej jakości. Bardzo dobrze zbilansowany jest tryb ustawień barw ekranu. Wersja standardowa, żywiołowych kolorów oraz profesjonalny wraz z ręcznym ustawieniem balansu bieli dają szanse przygotować urządzenie do pracy przed każdą parą oczu indywidualnie. Oczywiście, jak w każdym wyższym Androidzie można dopasować także czcionki, co wspiera pracę osób niedowidzących.

Sony Xperia już nie parzy

Xperia XZ Premium to najwyższy model Sony. Wyposażony w topowe podzespoły, procesor Qualcomm Snapdragon 835 z ośmioma rdzeniami wspierany przez 4GB pamięci operacyjnej. Taka konfiguracja zapewnia bardzo płynną pracę oraz umożliwia granie w najbardziej nawet wymagające gry przez około 5-6 godzin z minimalnym dźwiękiem. Na tyle wystarcza bateria, która w przeciwieństwie do poprzednich propozycji Sony nie parzy w ręce.

3200 mAh pojemności niewymiennego akumulatora to jeden dzień pracy (17h) bez potrzeby ładowania urządzenia, ale także bez grania, czy oglądania wideo dłuższego niż kilkuminutowe. Tu muszę zaznaczyć jedno: podobnie jak w przypadku innych testowanych urządzeń, nie mam żadnej pewności, że bateria była dobrze „sformatowana". A przecież higiena pracy akumulatora, wbrew powszechnej opinii, ma znaczenie.

W XZ Premium wbudowany jest mechanizm chroniący baterię i uczący się użytkownika. Polega to na tym, że podłączane na noc urządzenie, po kilkunastu wspólnych nocach z prądem, „pamięta", że o godzinie wstawania (np. o 5:00) musi być już naładowana, bo zasilanie zostanie odłączone. Obserwacje tego zjawiska prowadziłam w czasie bezsennych godzin nocnych, co napawało mnie niemałym zdumieniem. Nie są to jednak znaczące różnice w prędkości ładowania, a bardziej taka „inteligentna" integracja urządzenia z użytkownikiem.

Japońska jakość dźwięku

To, że smartfon ma umożliwiać pracę (mobilną, ale biurową), nawigację i gry należy już do podstawowych wymagań, które stawiamy flagowcom. Podobnie jest w kwestii jakości dźwięku. Sony dopracowało jakość audio w XZ Premium. Telefon obsługuje High Resolution Audio dające szansę odbierania 24-bitowego dźwięku o częstotliwości 192 kHz. Można posłuchać plików FLAC, ALAC, LPCM oraz DSD. Odtwarzanie wspierane jest przez technologię DSEE HX, której zadaniem jest analiza i poprawa jakości materiału audio oraz system AHO, który dopasowuje dźwięk do rodzaju słuchawek, z których korzystamy. Niebagatelną sprawą jest też system DNC tłumiący szumy. W testach zdecydowałam się na słuchawki Kruger&Matz, Samsunga (połączenie Bluetooth) i Boose plus standardowe douszne słuchawki Sony i faktycznie różnice były zauważalne. Odbiór dźwięków i jakość muzyki jest na najwyższym poziomie i może śmiało konkurować z każdym konkurentem.

Android jak to Android, bez szału, ale bez większego zawodu. Sony, tak jak najwięksi dostawcy ma swoją zakładkę na system Google'a. I w zasadzie działa ona bez większych zastrzeżeń. Jest kilka niuansów, które niektórych mogą doprowadzić do szewskiej pasji, inni po kilku dniach z telefonem przyzwyczają się do zmiany (zakładając, że nie zmienili systemu operacyjnego). Najdziwniejsze wydaje się rozwiązanie aktywacji aparatu, które polega na przyciśnięciu i przytrzymaniu klawisza włączania. Doprowadza to do seryjnych, bezcelowych zdjęć i straty czasu na przełączanie urządzenia do ekranu głównego. Japończycy postanowili dość oszczędnie podejść do tematu aplikacji, dzięki czemu telefon można łatwo przygotować pod konkretnego użytkownika. Łatwo, ale zajmuje to sporo czasu ponieważ instalowanie kilku aplikacji ze sklepu Google'a to zawsze jest kwestia sprawdzenia certyfikatów, instalacji, uruchomienia etc.

Dlaczego slow motion to za mało

Tryb nagrywania filmów w dobrej jakości w bardzo zwolnionym tempie jest świetną zabawą. Ku uciesze wszystkich można w zwolnionym tempie zobaczyć wpadającego po raz setny do basenu albo kołyszące w biegu uszy ukochanego psiaka. I to tyle w temacie zabawy. O ile bardzo dynamiczne sceny dzieją się na naszych oczach niemal co dzień, nie każda zasługuje na upamiętnienie, a inne przebiegną przed nami nim chwycimy będący tuż obok smartfon. Dodatkowo, dobra jakość wymaga dobrego oświetlenia. I to jest jeden z największych mankamentów aparatu Sony. Zarówno filmy jak i zdjęcia mimo, że aparat główny ma 19 megapikseli rozdzielczości są źle oświetlone i mają słabą (na tle konkurencji z Huawei i Samsunga) stabilizację obrazu. Nie pomaga autofocus z detekcją fazy, jasność F/2.0 i ogniskowa 22mm. Zdjęcia robione z tzw. prostej ręki czyli bez wsparcia często są nieostre i nie doświetlone.

Ciekawa jest funkcja predykcji, która odpowiada na zmianę pozycji fotografowanego obiektu tworząc serię zdjęć. Daje to szanse wyboru najlepszego obrazu spośród obserwowanych. Przeciętnie wyglądają także zdjęcia panoramiczne, choć widać progres inżynieryjny w porównaniu do poprzedniego, pozbawionego przyrostka Premium modelu. Nie są to piękne pocztówki, ale często nieostre po bokach ujęcia z mocno wyeksponowanym punktem centralnym ostrości. Efekt rozmycia ma zastosowanie w niewielu sytuacjach, raczej w portretach niż pejzażach.

Podsumowując test aparatu, mogę powiedzieć, że nadaje się on na słoneczne wakacje pod hasłem leżymy i opalamy się. Natomiast nie zabrałabym go na wyprawę na górski trekking, albo na kitesurfing, bo akurat do tego typu aktywności nadaje się mniej niż konkurenci.  Biorę przy tym pod uwagę moje amatorskie podejście do fotografii i życiową dynamikę, która mi towarzyszy.

Trudno jednoznacznie ocenić to urządzenie. Zdecydowanie na plus można Sony zaliczyć fakt, że doskonali, a nie zmienia. Niemodna już w dzisiejszych czasach metoda rozwijania projektów, a nie zaczynania nowych może przemówić do części konsumentów.

Unikalny na tle konkurencji wygląd jest kwestią dyskusyjną. Dla poszukujących nowych możliwości kamery wideo w podręcznym smartfonie XZ wspierana w kampanii przez Macieja Sthura może być kuszącym kąskiem. Zadowoleni z wyboru powinni być też audiofile, którzy zaopatrzą się w dobrej jakości słuchawki. Izolacja szumów i jakość odbioru może umilić hałaśliwe centra miast. Nie polecałabym jej z kolei osobom korzystającym z podstawowych funkcji, liczącym na niezawodność i płynność. Odradzam także oszczędnym. Za 3200 zł można już kupić flagowce wszystkich konkurentów (poza Apple) i wybrać najlepsze urządzenie do zadań, które przed nim stawiamy.

Wierny tradycji jak Sony

Bez trudu można znaleźć smartfony Sony na sklepowych półkach. Prostokątna obudowa, z metalowymi, zeszlifowanymi krawędziami, mimo delikatnie zaokrąglonych rogów, wyróżnia się na tle konkurencji. To ważne, ponieważ wielu producentów niemal na ślepo podąża (albo z dzisiejszej perspektywy patrząc - podążało) za pomysłami Apple czy Samsunga, kopiując w mniejszym lub większym stopniu wprowadzane przez gigantów rozwiązania estetyczne. Sony postanowiło udoskonalać w każdym kolejnym wydaniu swój pierwowzór, bez spektakularnych zmian.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko