W maju szeroko komentowano decyzję burmistrza Florencji, który polecił służbom komunalnym polewać schody przed kościołami i zabytkami w historycznym centrum zawsze w porze obiadowej, kiedy siadają tam tysiące turystów z jedzeniem. Inicjatywa ta wywołała mieszane reakcje, także niekiedy protesty Włochów i cudzoziemców zwiedzających miasto. Ale władze są zadowolone, bo na mokrych kamieniach ludzie nie siadają.

Tę samą metodę postanowił zastosować burmistrz wyspy Capri, obleganej przez turystów z całego świata. Tłumy gromadzą się tam zawsze na słynnych schodach koło placu, uważanym za jeden z najpiękniejszych salonów świata pod gołym niebem. Często odpoczynek zamienia się w piknik czy drzemkę, czego zabrania rozporządzenie z lat 90. Nikt jednak go nie przestrzega; schody są ubrudzone resztkami jedzenia i zablokowane przez biwakujących ludzi. Nie pomogło ustawianie tam donic ani tablic z zakazem siadania.

Poskutkowała natomiast pokaźna konewka - informują włoskie media. To z niej polewane są schody, łączące plac z centrum historycznym. Na widok pracownika polewającego schody ludzie wstają natychmiast, choć - jak zauważa prasa - niechętnie.

To kolejny krok lokalnych władz włoskich w ramach walki z zachowaniem, które według nich jest wyrazem braku kultury i szacunku dla zabytków. W poniedziałek burmistrz Rzymu Virginia Raggi wydała rozporządzenie zabraniające jedzenia i picia koło historycznych fontann, siadania na ich marmurowych brzegach, moczenia nóg, kąpieli oraz mycia i pojenia zwierząt.