Rośnie niezadowolenie Greków z kolejnych oszczędnościowych posunięć rządu Aleksisa Tsiprasa. Reformy mają zostać przyjęte w czwartek przez grecki parlament. Na środę największe związki zawodowe sektora prywatnego i budżetówki zapowiedziały manifestacje i strajk powszechny. Grecja będzie sparaliżowana.

W strajku biorą udział między innymi urzędnicy, lekarze, personel szpitalny, prawnicy, bankowcy, nauczyciele. Komunikacja miejska będzie jeździć tylko w określonych godzinach, aby obsłużyć tych, którzy chcą wziąć udział w manifestacji w centrum Aten. Nie będą jeździć pociągi, kolejny dzień z portów nie wypłyną promy. Od 10 do 14 do strajku przyłączą się kontrolerzy ruchu lotniczego i w tym czasie samoloty nie będą ani startować ani lądować.

Związkowcy nawołują wszystkich do udziału w protestach przeciwko reformom, które ponownie zmniejszą pensje i emerytury. Członek współrządzącej Syrizy Stafis Kudruwidis powiedział Polskiemu Radiu, że reformy są bolesne. - Pracownicy przez ostatnie lata dużo ucierpieli, słusznie więc walczą o swoje prawa i status ekonomiczny - podkreślił.

Przyjęcie kolejnych oszczędności jest warunkiem zakończenia oceny greckich reform i odblokowania kolejnej transzy z ostatniego pakietu kredytowego dla tego kraju. Otwiera też drogę do porozumienia w sprawie restrukturyzacji greckiego zadłużenia. Manifestacja w centrum Aten rozpocznie się o 10.00.