Nowy podatek noclegowy zaczął obowiązywać w Grecji 1 stycznia tego roku. W zależności od standardu obiektu klienci będą płacić dodatkowo od 50 centów do 4 euro za noc. Hotelarze alarmują, że wprowadzenie nowej daniny przyczyni się do spadku przychodów branży o 435 milionów euro i do utraty pracy przez 6 tysięcy ludzi - informuje portal Greek Travel Pages. Według badania firmy audytorskiej Grant Thorton podatek podniesie średni koszt zakwaterowania o 1,9 procent, co przełoży się na zmniejszenie popytu o 2,5 procent. Sen z oczu hotelarzy spędzają też toczące się właśnie negocjacje dotyczące nowego zbiorowego porozumienia pracowniczego.

Nowy rok przyniósł jednak greckiej branży turystycznej także nowe szanse. Wśród nich są  inwestycje hotelowe prowadzone przez TUI, Thomasa Cooka, Marriotta, Accora i Wyndhama. Dobrą wiadomością jest też rosnące znaczenie Aten jako kierunku turystycznego.

Grecka branża z niepokojem przygląda się jednak rosnącemu popytowi na wakacje w Turcji. Wielu greckich przedsiębiorców obawia się, że Rosjanie wybiorą na tegoroczne wakacje właśnie ten, zabroniony do niedawna, kraj. Liczą, że potencjalne straty wyrównają im klienci z innych krajów, w tym z Polski, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Singapuru, Korei i Chin.

W tym roku najpopularniejszymi kierunkami będą: Kos, Kreta, Korfu, Zakintos i Kefalonia, a także Region Zachodniej Grecji i Dodekanezu. Najwięcej potwierdzonych lotów do tego kraju mają już Eurowings, easyjet, Jet2.com, Aegean, Ryanair i Wizz Air.