To nowe nazwiska w spisie, który obejmuje już 66 zawodników. W pierwszej „publikacji", z ubiegłego tygodnia, pojawiły się m.in. siostry Serena i Venus Williams, ich rodaczka gimnastyczka Simone Biles, niemiecki dyskobol Robert Harting, a także polska wioślarka, złota medalistka z Rio Natalia Madaj. W kolejnych przeciekach wymieniono również dwóch brytyjskich kolarzy, zwycięzców Tour de France Bradley'a Wigginsa oraz Christophera Froome'a.
Listę ujawniła organizacja Fancy Bears, posiadająca stronę zarejestrowaną na Bahamach, ale w rzeczywistości działająca z Rosji. Hakerzy zaatakowali w ubiegłym roku stronę francuskiej telewizji TV5 Monde, a latem włamali się do skrzynki mejlowej amerykańskiej Partii Demokratów. Działają przez „phishing" – podszywają się pod różne istniejące i znane instytucje, a gdy nieświadomy odbiorca otworzy załącznik mejla, w komputerze instalowany jest wirus. Do danych sportowców dotarli, włamując się do systemu ADAMS należącego do Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Nie złamali go jednak bezpośrednio, ale wykorzystali system MKOl stworzony na czas igrzysk olimpijskich w Rio.
Celem rosyjskich piratów komputerowych było skompromitowanie WADA. W ubiegłym roku działająca z rekomendacji agencji komisja Richarda McLarena przygotowała wstrząsający raport na temat systemu dopingu w Rosji. Jego druga część zostanie opublikowana pod koniec października. Ale już pierwsza wystarczyła, by WADA zaleciła MKOl wykluczenie Rosji z igrzysk w Brazylii. Ostatecznie komitet olimpijski pozostawił decyzję poszczególnym federacjom, nie dopuszczając tych sportowców, co do których istnieją jakiekolwiek wątpliwości.
„Ujawniamy, że dziesiątki sportowców amerykańskich miało pozytywny wynik dopingowy" – ogłosiła dumnie strona Fancy Bears. Przyklasnęły jej rosyjskie media. – Widzimy, że WADA stosuje podwójną moralność. Dlaczego nazwiska sportowców, wobec których istnieją dowody dopingu, nie ujrzały światła dziennego, a napiętnowano tylko Rosjan? – pytał redaktor naczelny rosyjskiego dziennika „Sowiet Sport".
Temat jest jednak delikatny. – W każdym z tych przypadków sportowiec działał w ramach reguł. Dostawał pozwolenie od WADA na stosowanie niezbędnych leków – tłumaczy szef amerykańskiej agencji, człowiek, który zdemaskował Lance'a Armstronga, Travis Tygart. Zawodnicy z listy korzystali z tzw. wyłączenia dla celów terapeutycznych (z ang. TUE od Therapeutic Use Exemption). To prawo – wprowadzone w 2004 i modyfikowane do 2015 roku – pozwala brać sportowcom leki, w których znajdują się zakazane substancje, lub stosować zabronione przez organy antydopingowe metody leczenia. Istnieją ściśle określone kryteria, które sportowiec musi spełnić, żeby otrzymać zgodę na zastosowanie terapii z dopingiem.