Łapówka w warszawskim Ratuszu. Jak jeleniogórski bloger wstrząsnął Warszawą

Skąd prokuratura wzięła sprawę o 2,5 mln zł łapówki dla Gronkiewicz-Waltz? Z wpisu na blogu byłego pracownika spółki, której zależało na zbudowaniu osiedla na Saskiej Kępie.

Aktualizacja: 10.02.2017 05:50 Publikacja: 09.02.2017 17:55

Hanna Gronkiewicz-Waltz

Hanna Gronkiewicz-Waltz

Foto: Fotorzepa/ Krzysztof Skłodowski

Robert P., autor elektryzującej informacji o rzekomej korzyści majątkowej za działki na Saskiej Kępie zapadł się pod ziemię. Nie odpowiada na e-maile, a jego blog na salonie24 jest już pusty. Z profilu na Facebooku wynika, że nie mieszka już w Jeleniej Górze, ale w Australii. „O braku wiarygodności pana Roberta P. świadczy fakt, że został on skazany wyrokiem z dnia 28 czerwca 2016 roku na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za zniesławienie” - napisała w oświadczeniu Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, której przypisał wzięcie łapówki P. P. został skazany za zniesławienie Michała Sołowowa, który do czerwca 2015 r. miał udziały w Echo Investment, której spółka w kontrowersyjnych okolicznościach przejęła ów grunt na Saskiej Kępie.

Robert P. na portalach przedstawia siebie jako były pracownik Echo Investment. Wojciech Gepner, rzecznik Echo Investment nie odpowiedział na pytanie „Rzeczpospolitej” czy to prawda. Z archiwum jego wpisów na portalu wynika, że ma bogatą wiedzę na temat działania spółek deweloperskich. Idea, zdaniem P. sprowadza się do tego, że kupują nieużytki a potem dzięki „przychylności” miejscowych urzędników przekształcają w działki budowlane i budują galerie. To tam, Jan Śpiewak, warszawski działacz walczący z dziką reprywatyzacją w stolicy przeczytał o rzekomej łapówce za nieuchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego w Warszawie. Miała być wręczona w 2008 r. - Skontaktowałem się z nim bo nie wiedziałem czy to osoba prawdziwa. Zaczęliśmy wymieniać wpisy na Facebooku. Zdecydowałem że zgłoszę sprawę do CBA. To było w lipcu ubiegłego roku. Od tego czasu nic się nie działo - opowiada nam Śpiewak. Działacz podkreśla, że w zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa nie napisał o 2,5 mln zł łapówki, ale załączył druk z bloga Roberta P.

Jednak we wpisie na blogu z listopada 2015 r. o projekcie „S” pada wiele liczb i kwot, ale nie ma słowa o łapówce z 2008 r. w kwocie 2,5 mln zł. Czy zdanie zostało usunięte? Nie wiadomo. Robert R. milczy.

Sprawa, która z zawiadomienia wygląda bardzo poważnie, jak się okazuje, nie została dotychczas w żaden sposób uprawdopodobniona, ani zweryfikowana.

- Nie przesłuchiwaliśmy poza zawiadamiającym, czyli panem Śpiewakiem nikogo. Musieliśmy wszcząć śledztwo, by informacje z zawiadomienia zweryfikować. Nie informowaliśmy publicznie o tym pod jakim kątem zostało ono wszczęte - przyznaje prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, która w styczniu wszczęła śledztwo w sprawie domniemanego przyjęcia korzyści majątkowej przez stołecznych urzędników, dotyczącego planu zagospodarowania działek na Saskiej Kępie w Warszawie. - W sprawie a nie przeciwko - podkreśla prokurator.

O rozpoczęciu takiego śledztwa, które w środę wywołało burzę „Rzeczpospolita” już napisała 25 stycznia. Nie podaliśmy wtedy ani kogo może ona dotyczyć ani jakiej sumy. Treść ujawnił wczoraj Onet.pl.

W oświadczeniu, który prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz umieściła na stronie miasta, zapewnia, że nie przyjęła żadnej łapówki. Podkreśla, że to „Dzięki działaniom kierowanego przeze nią Urzędu m.st. Warszawy, po ponad 13 latach od podjęcia decyzji przez Prezydenta m.st Warszawy Lecha Kaczyńskiego z dnia 17 września 2003 roku o ustanowieniu użytkowania wieczystego działki położonej w Warszawie przy ul. Kinowej/Al. Waszyngtona/Al. Stanów Zjednoczonych na rzecz reaktywowanej przedwojennej spółki, udało się ostatecznie ten temat rozwiązać na korzyść m.st. Warszawy”.

To jednak nie do końca prawda, bo grunt odzyskano tak naprawdę dzięki determinacji Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, która wytoczyła cywilny pozew, by cenna działka na tzw. Kamionku w Warszawie nie trafiła w prywatne ręce, osób nie mających do niej żadnych praw. Sprawa o odzyskanie tego cennego gruntu trwała aż 16 lat. Dziś wiadomo z całą pewnością - Nowe Dzielnice wskrzeszono bezprawnie, a w dodatku polski rząd wypłacił belgijskiej spółce za zabrane jej mienie 43 mln franków belgijskich odszkodowania (na podstawie umowy indemnizacyjnej z 1963 r.).

Chodzi o 32 ha, obecnie ogródków działkowych blisko Stadionu Narodowego, przed wojną należały do belgijskiej spółki Nowe Dzielnice – po wojnie zabrało go państwo. Nieoczekiwanie w 1998 r. spółka na podstawie akcji kolekcjonerskich została reaktywowana w sądzie. Natychmiast wystąpiła też o zwrot terenu, a prawa i roszczenia do niego sprzedała spółce Projekt S (dziś Projekt Saska), w której udziały miała znana deweloperska firma Echo Investment.

W tym czasie Hanny Gronkiewicz-Waltz nie było w magistracie, a stolicą rządził Lech Kaczyński. Fatalną w skutkach decyzję podjął Marek Kolarski – wtedy dyrektor biura nieruchomości stołecznego magistratu. Kaczyński zwolnił za to Kolarskiego, a decyzję zwrotową cofnął, jednak sąd uznał, że procedura na to nie pozwala.

Unieważnienie umowy sprzedaży roszczeń wywalczyła dopiero pod koniec 2016 r. prokuratura, a nie warszawski Ratusz pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz, jak sugeruje dziś pani prezydent. Więcej – urzędnicy Ratusza nie tylko nie próbowali niekorzystnej dla miasta umowy zakwestionować, ale wręcz w 2003 r. oddali grunt spółce w wieczyste użytkowanie.

„Fakty te wprost przeczą logice przyjętej w zawiadomieniu pana Jana Śpiewaka, iż działam na szkodę m. st. Warszawy. Twierdzenia zawarte w tym zawiadomieniu (...) jakobym przyjęła korzyść majątkową, noszą cechy bezprawnego zniesławienia mojej osoby” - podkreśla prezydent Gronkiewicz-Waltz.

Dlaczego domniemana łapówka miała być wręczona w 2008 r., a więc pięć lat później od decyzji Kolarskiego?

Bo w 2008 r. ważyły się losy podjęcia planu zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, który nie został uchwalony. Zresztą do dziś.
Prokuratura ma żal, że treść postanowienia o wszczęciu śledztwa, którą przesłano Śpiewakowi znalazła się w mediach. - Nie była to nasza inicjatywa - zapewnia prok. Łapczyński. Prezydent Warszawy rozważa podjęcie kroków prawnych o jej zniesławienie.

Prokuratura na Pradze będzie chciała przesłuchać w pierwszej kolejności autora rzekomej rewelacji o domniemanej łapówce. Będzie to z pewnością trudne. Jak podała TVN24, "prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód chce mu postawić zarzuty stalkingu i zmuszania groźbą do określonego zachowania”.Kogo nie ujawnia. Obecnie szuka go kielecka policja.

Robert P., autor elektryzującej informacji o rzekomej korzyści majątkowej za działki na Saskiej Kępie zapadł się pod ziemię. Nie odpowiada na e-maile, a jego blog na salonie24 jest już pusty. Z profilu na Facebooku wynika, że nie mieszka już w Jeleniej Górze, ale w Australii. „O braku wiarygodności pana Roberta P. świadczy fakt, że został on skazany wyrokiem z dnia 28 czerwca 2016 roku na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za zniesławienie” - napisała w oświadczeniu Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, której przypisał wzięcie łapówki P. P. został skazany za zniesławienie Michała Sołowowa, który do czerwca 2015 r. miał udziały w Echo Investment, której spółka w kontrowersyjnych okolicznościach przejęła ów grunt na Saskiej Kępie.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations