Przestępstwa białych kołnierzyków
„Żaden klient nie płaci tak dobrze, jak ten, który chce uchylenia aresztu tymczasowego" – tak mawiają prawnicy, którzy zawodowo wyciągają ludzi zza krat. I nie mówią o pospolitych złodziejaszkach, ale o szefach firm, oskarżonych o wielkie malwersacje. Sprzyja temu zwiększona ostatnio aktywność państwa w sferze legislacji karnej oraz działań prokuratury. Ta ostatnia ma w Polsce szeroko zakrojony program walki z tzw. przestępstwami białych kołnierzyków. Przepisy też zostały zaostrzane, czego przykładem są drastyczne kary, np. 25 lat pozbawienia wolności za wyłudzenia podatkowe. Trzeba przy tym zauważyć, że ten trend nie jest tylko autorskim pomysłem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Walkę nadużyciom finansowym wypowiedziała także Komisja Europejska. Zresztą zaostrzające się polskie i europejskie prawo karne gospodarcze to dalekie echo słynnej amerykańskiej ustawy Sarbanesa-Oxleya, powstałej po głośnych aferach Enronu i Lehman Brothers. Jednak nie tylko na obronach biznesmenów w sądzie mogą zarobić specjaliści od prawa karnego gospodarczego. Wiele firm dobrowolnie zamawia u nich sprawdzenie wewnętrznych procedur firmowych (compliance) pod kątem zapobiegania działaniu na szkodę przedsiębiorstwa.
Zarobek na starości
Od 1990 roku życie statystycznego Polaka wydłużyło się o sześć, siedem lat. Żyjemy dłużej, więcej jest emerytów. To oznacza, że coraz więcej rodaków jest klientami lekarzy i aptek. Lekarze popełniają błędy, a farmaceuci muszą przestrzegać norm dotyczących reklam i składu leków. To wszystko generuje pracę dla znawców prawa medycznego i farmaceutycznego. Jednak swoje robi też technologia. Wielu pacjentów nosi już nowoczesne zegarkosmartfony, które łączą się z komputerem lekarza podpowiadają im, kiedy i jaką pigułkę wziąć. Dochodzi zatem do transferu bardzo wrażliwych danych osobowych, dotyczących zdrowia pacjenta. To kolejne pole do wykazania się przez znawców RODO i przepisów pokrewnych.
Starzeją się też biznesmeni. Wielu z tych, którzy założyli firmy na przełomie lat 80. i 90., ma już dziś siwe głowy i chce przekazać firmowy majątek w dobre ręce (nie zawsze w rodzinie). I choć szykowane przez rząd nowe przepisy o sukcesji biznesu jeszcze nie obowiązują, to wielu prawników już z obsługi biznesowej schedy uczyniło sobie specjalizację – umiejętnie wykorzystując dzisiejsze regulacje.
Ekspansja polskich firm za granicą
Według najnowszych dostępnych danych Narodowego Banku Polskiego w 2016 roku polskie firmy zainwestowały za granicą 31,8 mld zł. Jeszcze w 2014 roku były znacznie mniejsze, bo na poziomie ok. 9 mld zł. I choć ostatnio nie było tak spektakularnych zdarzeń, jak np. zakup rafinerii Możejki przez Orlen w 2006 roku, to skłonność polskich firm do podboju światowych rynków widać coraz wyraźniej. Z ubiegłorocznego badania,które przeprowadził PFR TFI wśród kilkuset polskich przedsiębiorstw, wynika, że bezpośrednie inwestycje za granicą planuje 47,1 proc. z nich. Zagraniczna ekspansja polskiego biznesu to szansa przede wszystkim dla tych kancelarii, które działają w porozumieniu z prawnikami za granicą. Nie zawsze jest to sieć pod jedną marką – w takich sprawach z powodzeniem działa wiele nieformalnych porozumień kancelarii z różnych krajów. Zakres usług jest szeroki: od zakładania firm i zdobywania pozwoleń na działalność po obsługę arbitrażu w sporach handlowych.
Nowoczesne technologie
Realia XXI wieku coraz częściej przenoszą nas do wirtualnego świata. Nie tylko w sferze rozrywki. To tam działają firmy z sektora fintech, czyli operacji finansowych dokonywanych wyłącznie w internecie. Korzystamy z nich choćby przy okazji zakupów w sklepach internetowych. I choć głośno o tym, że takie firmy nie podlegają żadnym prawom, to jednak poważni operatorzy płatności muszą działać zgodnie z przepisami – polskimi i obcymi. Determinacja Komisji Europejskiej w sprawie nałożenia podatków na internetowe firmy wskazuje, że wirtualny świat gospodarczy będzie coraz ściślej regulowany. A to jest szansa dla prawników, obsługujących takie przedsiębiorstwa.
Osobna sprawa to zastosowanie technologii blockchain. Do niedawna znana była tylko jako – najprościej mówiąc – narzędzie produkcji wirtualnych walut, w tym bitcoina. Wiadomo jednak, że będzie ona używana coraz szerzej, także do generowania wirtualnych dokumentów handlowych i weryfikacji zmian, jakich w nich dokonywano. Prawnicy, którzy opanują choćby podstawy zastosowań tej technologii, mają sporo do wygrania.