Toczy się wojna o rynek audytu. Z wyliczeń „Rzeczpospolitej” dot. rankingu firm audytorskich wynika, że inkasują one rocznie 2,7 mld złotych. W środę sejmowa podkomisja zajmowała się zmianami w audycie, ale nie zajęła się tym, co wzbudza najwięcej emocji czyli świadczeniem przez audytorów innych usług np. doradztwa podatkowego. Komu i na czym w tej zależy?
Prace w komisjach są dopiero na wstępnym etapie. Mówiąc o świadczeniu dodatkowego doradztwa zapominamy o celu reformy. Polega on na zwiększeniu skuteczności audytu, wykrywaniu błędów sprawozdań finansowych, błędów w rozliczeniach podatkowych ale także wskazywaniu słabości w organizacji przedsiębiorstw w celu poprawy jakości prowadzenia biznesu.
Jeśli rola biegłego rewidenta byłaby ograniczona jedynie do usług audytowych, to przedsiębiorcy stracą. Takie rozwiązania nie zostały przyjęte w innych krajach UE. Dostrzeżono fakt, że doradztwo audytowe czyli dodatkowe usługi, które nie są związane z badaniem sprawozdań finansowych stanowią niesamowitą wartość dodaną dla przedsiębiorstwa.
Chodzi np. o sytuacje, w której audytor w trakcie badania sprawozdania finansowego ma wątpliwości dot. zaliczenia wydatków do kosztów podatkowych. Mógłby napisać wniosek o interpretację. W razie wprowadzenia zmian firma musiałaby zaangażować doradcę podatkowego.
Tak. Biegły rewident w trakcie badania sprawozdania może stwierdzić słabości rozliczeń w systemie rozliczeń podatkowych, może dostrzec wątpliwości interpretacyjne i jednocześnie pomóc firmie w przygotowaniu zapytania o interpretację podatkową. Jeżeli wprowadzony zostałby scenariusz, na którym zależy doradcom podatkowym, to klient powinien na nowo poszukać nowego doradcy, który zrobi te samą pracę, która wykonałby biegły rewident. Przedsiębiorca straci i czas i pieniądze.