Gdy kolejne fale migrantów docierają do Europy, warto uświadomić sobie, że nie jest to problem, o którym nie wiedzieliśmy wcześniej. Gdy Jean-Claude Juncker obejmował stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej, zdecydował się na powołanie komisarza UE ds. migracji, gdyż wiedział, że kwestia ta musi być najwyższym priorytetem Komisji w tej kadencji. Z dumą przyjąłem wyzwanie, aby wspólnie opracować europejskie podejście do problemu migracji.
Dokonaliśmy znacznych postępów – w ciągu dwóch ostatnich lat osiągnęliśmy więcej niż przez poprzednie dwie dekady. Nasze działania już przynoszą efekty: ratujemy ludzkie istnienia na morzu, identyfikujemy problemy leżące u źródeł migracji, ograniczamy napływ migrantów dzięki współpracy z partnerami zewnętrznymi. Dzięki nowej Europejskiej Straży Granicznej i Przybrzeżnej nasze granice zewnętrzne są lepiej chronione, tworzymy bezpieczne, legalne szlaki przesiedlenia, okazujemy solidarność tym krajom UE, które zostały najbardziej dotknięte kryzysem migracyjnym. W myśl tych wartości współpracujemy również z państwami ościennymi, które przyjmują dużą liczbę uchodźców.
Stopniowo wypracowujemy bardziej jednolite podejście do migracji. Nadal pozostaje jednak wiele do zrobienia w celu uzgodnienia spójnej i kompleksowej strategii, która pozwoli w dłuższej perspektywie zarówno na czerpanie korzyści z migracji, jak i na przezwyciężenie związanych z nią problemów.
Obecnie na szczycie naszej listy priorytetów znajduje się zahamowanie napływu migrantów szlakiem środkowośródziemnomorskim, tak jak to udało się już osiągnąć we wschodniej części Morza Śródziemnego. Od momentu podpisania oświadczenia UE – Turcja w marcu 2016 r. liczba osób przekraczających każdego dnia granicę Turcji z Grecją spadła z 10 tys. w październiku 2015 r. do średnio około 80 osób obecnie. Generalnie liczba przybyszów z Turcji na greckie wyspy spadła o 98 proc., a w ciągu roku liczba migrantów przedostających się do UE zmalała o milion.