Strategia skutecznego odstraszania

Jeśli Rosja notorycznie przypomina, że jest potęgą atomową, to NATO powinno zdecydowanie brać to pod uwagę – piszą politycy Nowoczesnej.

Aktualizacja: 03.07.2016 21:11 Publikacja: 03.07.2016 19:39

Rosjanie uwielbiają militarny pokaz mocy, szczególnie przy okazji dnia zwycięstwa 9 maja

Rosjanie uwielbiają militarny pokaz mocy, szczególnie przy okazji dnia zwycięstwa 9 maja

Foto: AFP

Jeszcze niedawno w koncepcji strategicznej NATO stwierdzało, że przestrzeń euroatlantycka jest obszarem pokoju, a zagrożenie konwencjonalnym atakiem przeciwko terytorium państw sojuszu jest bardzo niskie. Ponad dziesięć lat doświadczeń w prowadzeniu operacji poza obszarem traktatowym, zwieńczonych stopniowym wycofywaniem się NATO z Afganistanu, sprawiło, że sojusz musi dzisiaj zdefiniować się na nowo. Percepcja środowiska bezpieczeństwa, w jakim funkcjonuje, jest już bowiem radykalnie inna, a gotowość NATO do kolektywnej obrony na jego wschodniej flance o wiele słabsza niż jego zdolności zarządzania kryzysowego na Południu.

Wymaga to nie tylko nowej koncepcji strategicznej sojuszu, ale przede wszystkim realnych zdolności do działania i obrony swojego terytorium.

Egzystencjalne zagrożenie

Zdajemy sobie sprawę, że wiele państw sojuszu nie podziela polskiej perspektywy, uznając za główne zagrożenie sytuację na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Ale polska dyplomacja powinna nieustannie przekonywać, że liczba i dyslokacja batalionów rozmieszczonych na wschodniej flance jest tylko początkiem transformacji. Sojusz musi bowiem znaleźć zdecydowaną strategiczną odpowiedź na sytuację, w której w jego najbliższym sąsiedztwie znajduje się państwo uzbrojone w broń jądrową, które potrafi zaatakować swoich sąsiadów i dokonać aneksji ich terytorium, a NATO określa jako organizację wobec siebie wrogą.

Rosja otwarcie grozi członkom sojuszu, którzy chcą gościć na swoim terytorium obronę przeciwrakietową. A te państwa, które myślą o przystąpieniu do NATO (np. Szwecja, nie mówiąc już o krajach Europy Wschodniej), mogą, zgodnie z rosyjskimi zapowiedziami, spotkać się z odpowiedzią militarną. Co prawda nikt w NATO nie lekceważy tej sytuacji, ale też nikt nie wyobraża sobie jakiegokolwiek poważniejszego konfliktu pomiędzy Rosją a sojuszem. To błąd. Nie tylko dlatego, że sytuacja taka potencjalnie może się wydarzyć, ale również dlatego, że trzeba zrobić wszystko, aby Rosjanom w ogóle nie przyszło do głowy testowanie, do jakiego momentu mogą się posunąć.

Stosunek sił rosyjskich do sił państw NATO na północno-wschodniej flance sojuszu wynosi 10:1. Co się stanie, jeśli Rosja tylko odetnie tzw. korytarz suwalski łączący państwa bałtyckie z pozostałą częścią NATO? Jeśli powstanie sytuacja, w której będziemy zmuszeni wybrać pomiędzy wojną w pełnej skali a fait accompli, czyli poświęceniem części terytorium sojuszu? Politycznie taka sytuacja wydaje się niewyobrażalna, ale fundamentalnym zadaniem sojuszu obronnego jest gotowość na taki scenariusz. Na razie gotowi nie jesteśmy.

Z punktu widzenia NATO zagrożenie ze strony Rosji można określić jako egzystencjalne, tzn. jeśli sojusz zawiedzie na odcinku wschodnim, oznacza to de facto jego koniec. Zagrożenie dla integralności państw członkowskich NATO może nadejść tylko z kierunku wschodniego. Aby uniknąć konfliktu w rzeczywistości, trzeba myśleć tak, jakby faktycznie był on możliwy. Spowoduje to z pewnością gniewną reakcję Rosji, ale słabość NATO w tym zakresie byłaby jeszcze większą prowokacją, o czym nieraz już się przekonaliśmy.

Przy takim podejściu bardzo łatwo przykleić Polsce łatkę rusofoba. Da się tego uniknąć dzięki zręcznej dyplomacji, choć mamy wątpliwości, czy taka jeszcze w Polsce istnieje. Dlatego powinniśmy nieustannie podkreślać, że z Rosją trzeba prowadzić dialog na różnych poziomach, w tym w Radzie NATO–Rosja. Wiele jest problemów, które można rozwiązać tylko wspólnie z Rosją, a nie przeciwko niej, co odnosi się zarówno do wschodniego, jak i południowego sąsiedztwa NATO. Należy przy tym pamiętać, że rozwiązanie tych problemów powinno być również w fundamentalnym interesie Rosji.

Ponieżej progu wojny

Skuteczna strategia odstraszania ze strony NATO jest do tego jednak punktem wyjścia. Wielka szkoda, że Polska nie potrafi przekonać swoich sojuszników do interpretacji niektórych elementów aktu stanowiącego NATO–Rosja. To właśnie w tym obszarze zaczyna się nasz kłopot związany ze stałą obecnością wojsk NATO na wschodniej flance. Co prawda ostateczne postanowienia szczytu warszawskiego w postaci nieustannej rotacji żołnierzy bliskie są postulatom Polski o stałej obecności, ale podkreślić trzeba, że dla skutecznej obrony flanki wschodniej to wciąż dalece niewystarczające. Może też się okazać, że tzw. szpica NATO, która ma być elitą sił szybkiego reagowania, potrzebuje więcej czasu na reakcję, niż zakładamy, ze względu na to, że w różnych krajach istnieją różne procedury parlamentarne z tym związane. Polska powinna w tym obszarze promować ideę „wojskowego Schengen", które ograniczałoby takie procedury, a także eliminowało biurokratyczne wymagania, które dotyczą pozwoleń na transport personelu i sprzętu wojskowego.

Do skutecznego odstraszania potrzebne są również inne elementy, które czasami stanowią swoiste tabu w rozmowach. Jeśli bowiem Rosja notorycznie przypomina, nawet na poziomie retoryki, że jest potęgą atomową, to NATO powinno zdecydowanie brać to pod uwagę w swojej strategii. Nikt nie mówi o rozmieszczaniu dodatkowej broni, ale strategia odstraszania nuklearnego sojuszu wymaga szybkiego uaktualnienia.

Podobnie jak reakcja na możliwość wielopłaszczyznowej wojny hybrydowej ze strony państw trzecich, w co włącza się zarówno ataki w cyberprzestrzeni, jak i wojny informacyjne, a nawet zamieszki wywołane przez określone grupy ludności na terytorium państw sojuszu. W tym obszarze NATO rozpoczęło intensywne prace razem z Unią Europejską, aby określić, jakie sytuacje można zakwalifikować do pojęcia wojny hybrydowej, czyli działań poniżej progu wojny na pełną skalę, które mogą mieć jednak kompletnie destabilizujące konsekwencje. Kluczowe będzie wypracowanie nie tylko wspólnych definicji, ale również szybkich i skutecznych procedur decyzyjnych, których brakuje niestety w wielu obszarach.

Niewiarygodny adwokat

Czas wreszcie, aby UE i NATO zaczęły ścisłą i realną współpracę. W obliczu tak dużych wyzwań nie możemy dłużej pozwalać na to, aby konflikt w trójkącie Cypr–Turcja–Grecja blokował strategiczną współpracę na rzecz bezpieczeństwa transatlantyckiego. Ma to szczególne znaczenie w wymiarze południowym, gdzie walka z ISIS, problemem terroryzmu i próba przeciwdziałania destabilizacji coraz większej liczby państw w Afryce staje się kluczowym – obok Wschodu – wyzwaniem dla sojuszu.

Dobrze, że Polska ma tego świadomość i po ataku terrorystycznym na Francję zadeklarowała wsparcie w postaci wysłania swoich F-16 w wypadku poważniejszych działań. W wymiarze materialnym będzie to wsparcie raczej symboliczne, ale jest ważnym sygnałem politycznym.

Szczyt NATO w Warszawie zaznaczy się również przyjęciem Czarnogóry w poczet członków sojuszu. Powinniśmy przy tej okazji podkreślać, jak ważne jest utrzymanie polityki otwartych drzwi dla wszystkich państw, które wypełniają kryteria członkostwa. Są niestety kraje, które chciałyby, aby było to ostatnie rozszerzenie NATO, co w domyśle zablokuje Ukrainę i Gruzję. Dlatego trzeba przypominać, że polityczna siła sojuszu wynika z faktu, że jest on demokratyczną wspólnotą wartości, o czym zresztą wyraźnie mówi traktat waszyngtoński.

Polska ze względu na sytuację wewnętrzną, która szerokim echem odbija się po obu stronach Atlantyku, nie będzie niestety w tym obszarze wiarygodnym adwokatem.

Jeśli zaś mówimy o NATO jako o sojuszu politycznym, to stwierdzić trzeba, że ogromnym zagrożeniem jest sytuacja wewnętrzna zarówno w państwach UE, jak i w Stanach Zjednoczonych. Potencjalne zwycięstwo Donalda Trumpa może doprowadzić do daleko idącej zmiany, jeśli chodzi o zaangażowanie USA we wspólnotę transatlantycką. Nie zmienia to faktu, że postulat sprawiedliwego podziału ciężarów w sojuszu podnoszony jest przez Stany Zjednoczone od wielu lat. Finansują one 75 proc. wydatków NATO na obronę, a określenia „jeźdźcy na gapę" użył wobec Europy nie kto inny, jak Barack Obama. Akurat w tej dziedzinie Polska może stanowić przykład, gdyż konsekwentnie inwestuje w swoją obronność. Tyle że mocny europejski komponent w sojuszu oznacza coś więcej niż tylko wydatki na politykę bezpieczeństwa. Oznacza silną i sprawną Unię Europejską, czego obecny rząd RP niestety nie rozumie, a sam do trendów dezintegracyjnych skutecznie się dokłada.

Dla polskiej polityki zagranicznej strategiczna i długofalowa adaptacja NATO do „środowiska niebezpieczeństwa", w jakim działa, nie jest wyzwaniem ponad miarę. Wymaga jednak myślenia kategoriami racji stanu RP, zamiast dzielenia Polaków na lepszych i gorszych bądź odmawiania patriotyzmu tym, którzy wizji ugrupowania rządzącego nie podzielają.

Adam Szłapka jest politologiem, sekretarzem generalnym Nowoczesnej, członkiem sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych

Bartłomiej E. Nowak jest sekretarzem do spraw polityki zagranicznej Nowoczesnej i szefem Katedry Stosunków Międzynarodowych na Uczelni Vistula

Jeszcze niedawno w koncepcji strategicznej NATO stwierdzało, że przestrzeń euroatlantycka jest obszarem pokoju, a zagrożenie konwencjonalnym atakiem przeciwko terytorium państw sojuszu jest bardzo niskie. Ponad dziesięć lat doświadczeń w prowadzeniu operacji poza obszarem traktatowym, zwieńczonych stopniowym wycofywaniem się NATO z Afganistanu, sprawiło, że sojusz musi dzisiaj zdefiniować się na nowo. Percepcja środowiska bezpieczeństwa, w jakim funkcjonuje, jest już bowiem radykalnie inna, a gotowość NATO do kolektywnej obrony na jego wschodniej flance o wiele słabsza niż jego zdolności zarządzania kryzysowego na Południu.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę