Michał Płociński: Samobójstwo Platformy Obywatelskiej

Grzegorz Schetyna zamiast budować szerokie ugrupowanie, w którym trzeba zawiadywać licznymi frakcjami, woli obcinać partyjne skrzydła, tracąc tym samym społeczne poparcie. Ale dzięki temu pozostaje u sterów PO.

Aktualizacja: 19.01.2018 14:58 Publikacja: 18.01.2018 17:55

Michał Płociński: Samobójstwo Platformy Obywatelskiej

Foto: Fotorzepa, Dorota Nowacka

To gorzej niż głupota – to błąd. Tak, trawestując Talleyranda, trzeba skomentować działania PO w kwestii obywatelskich projektów ustaw dotyczących dostępu do aborcji.

Zacznijmy od tego, że Platforma sama przyprawiła sobie gębę kompletnie nieudolnej opozycji. Tej gęby niezmiernie trudno będzie jej się teraz pozbyć. A wszystko przez decyzję o wprowadzeniu dyscypliny partyjnej i próbę przymuszenia części swoich posłów do głosowania nawet nie tyle wbrew sobie, co wbrew dobrze pojętemu interesowi partii. A wystarczyło nie wprowadzać dyscypliny. Nie dość, że nie mogła być ona skuteczna, to nawet jakby była, jednomyślne głosowanie posłów PO w tak dzielącej Polaków sprawie absolutnie nie było na rękę temu ugrupowaniu.

Siła nowoczesnej partii władzy, dzięki której PO przez lata potrafiła przecież przyciągać do siebie rozmaite grupy wyborców o często sprzecznych poglądach i interesach, polega na posiadaniu rozmaitych skrzydeł. I tak dawna partia trzech tenorów zawsze miała w swych szeregach polityków o bardziej konserwatywnych poglądach, bardziej liberalnych, wrażliwych społecznie czy tych trafiających do klasy średniej. Rzeczywiście potrafili skutecznie przyciągać każdą z tych tak odmiennych grup.

Co się stało, że dziś ugrupowanie Grzegorza Schetyny utraciło tę siłę? Dlaczego PiS popierają ludzie o rozmaitych poglądach i wyznający często sprzeczne wartości, a PO sama obcina sobie skrzydła, uciekając z centrum politycznej sceny i przesuwając się na lewo? Bynajmniej nie wynika to z przemyślanej strategii politycznej, bo znając poglądy polskiego społeczeństwa, tylko polityczny samobójca mógłby zdecydować się na oddanie bez walki centrum, ba, nawet na odpuszczenie starań o wyborców centroprawicowych.

Problem w tym, że za działaniami Platformy w ogóle nie stoi żadna strategia. Poza jedną wytyczną: być zawsze przeciwko Zjednoczonej Prawicy. Efekty tego są takie, że gdy jedno ze skrzydeł rządzącego obozu wyciąga rękę po którąś grupę Polaków, podejmując działania uderzające w jakąś inną grupę, ugrupowanie Schetyny staje automatycznie po drugiej stronie i próbuje podłączyć się pod negatywne emocje społeczne rozbudzone przez PiS – wykorzystać te emocje, a czasem nawet nimi zarządzać.

Dobrym przykładem takiej reakcyjnej taktyki było zachowanie PO na jesieni 2016 r., gdy do Sejmu wpłynął obywatelski projekt komitetu „Stop aborcji". Opozycja uwierzyła, że na fali społecznego oburzenia i czarnych protestów uda jej się przejąć polityczną inicjatywę. Na początku stycznia, gdy do Sejmu powróciła sprawa aborcji, Platforma bez większego zastanowienia postanowiła powtórzyć ten ruch. Trudno jednak nie zauważyć, że poprzednim razem właściwie nic on PO nie dał. Czy zatem warto było wprowadzać dyscyplinę i kreować się jako siła pod kątem światopoglądowym lewicowa?

To i tak nie byłoby skuteczne z jednego powodu: w partii nie tylko skrzydło konserwatywne jest dziś mało wiarygodne, ale i to lewicowo-liberalne nie ma wystarczającej siły przebicia. Problem w tym, że przez rok od czarnych protestów ugrupowanie Grzegorza Schetyny nie wypracowało żadnej strategii rozbudowywania swoich skrzydeł, choćby i wzmocnienia tego światopoglądowo lewicowego. Można zatem postawić tezę, że PO wcale nie chciała walczyć o elektorat skrajnie proaborcyjny. Tyle że gdy w partii brakuje pozytywnych celów, to pozostają te negatywne. Wygrał po prostu strach przed oddaniem tego pola Nowoczesnej, Partii Razem i Inicjatywie Polskiej.

Wszystko to składa się na bardzo smutny obraz ugrupowania, które stara się po omacku walczyć z PiS, jedynie reagując na jego działania. Schetyna liczył na ponowne podłączenie się pod feministyczne protesty, choć długafalowo wcale się to Platformie nie opłaca, bo jako nowoczesna partia władzy, przyciągająca różne środowiska, PO absolutnie nie powinna się tak zdecydowanie opowiadać za kontrowersyjnymi kwestiami. Część jej posłów powinna pójść na czarny marsz, a część zagłosować przeciw skierowaniu feministycznego projektu do dalszych prac w komisji. A Schetyna powinien po cichu wspierać i jednych, i drugich – budując silną partię o szerokich skrzydłach.

Widocznie jednak w obecnej PO jest to niemożliwe, skoro jedyne, czym na poważnie zajmują się jej działacze, to walka o wpływy i władzę wewnątrz partii oraz budowa nowych koterii na wypadek ostatecznego rozpadu PO. Wydaje się, że Grzegorzowi Schetynie brakuje politycznej siły, by tym wszystkim zawiadywać. Woli obcinać partyjne skrzydła, tym samym tracąc społeczne poparcie, ale pozostając u sterów PO.

W ten oto sposób jego partia zmierza na manowce. Bez ładu i składu podejmuje tylko te tematy, które podrzuca jej PiS. Sama nie ma pomysłu, do którego wyborcy i w jaki sposób chciałaby się zwracać. A jak mawiał Talleyrand, nigdy nie jesteś równie daleko od celu, jak wtedy, kiedy nie wiesz, dokąd zmierzasz.

To gorzej niż głupota – to błąd. Tak, trawestując Talleyranda, trzeba skomentować działania PO w kwestii obywatelskich projektów ustaw dotyczących dostępu do aborcji.

Zacznijmy od tego, że Platforma sama przyprawiła sobie gębę kompletnie nieudolnej opozycji. Tej gęby niezmiernie trudno będzie jej się teraz pozbyć. A wszystko przez decyzję o wprowadzeniu dyscypliny partyjnej i próbę przymuszenia części swoich posłów do głosowania nawet nie tyle wbrew sobie, co wbrew dobrze pojętemu interesowi partii. A wystarczyło nie wprowadzać dyscypliny. Nie dość, że nie mogła być ona skuteczna, to nawet jakby była, jednomyślne głosowanie posłów PO w tak dzielącej Polaków sprawie absolutnie nie było na rękę temu ugrupowaniu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę