Wraz z przedstawieniem prezydenckich projektów ustaw zmian w sądownictwie powraca dyskusja na temat demokracji i praworządności w Polsce. Nie bez powodu wielu wybitnych prawników zarzucało do tej pory poszczególnym projektom aktów prawnych niekonstytucyjność. Pomijając jednak samo wartościowanie konkretnych regulacji, warto na sprawę spojrzeć z trochę innej perspektywy. Obserwujemy bowiem próbę wypierania obowiązującej konstytucji przez niespisaną konstytucję nieformalną.
Aby niniejszą tezę wyjaśnić, przypomnijmy w skrócie kilka ciekawych konkluzji, które zawarł w swej broszurze z 1862 r. niemiecki polityk i pisarz Ferdynand Lassalle. Głos z przeszłości może czasem wnieść więcej do debaty publicznej niż bieżące emocjonalne wystąpienia. Lassalle twierdził, że konstytucja spełnia swoje zadania tylko wtedy, jeżeli w swoich formułach prawnych rejestruje istniejący układ sił politycznych, gospodarczych i społecznych w państwie. Jeżeli jednak z tymże układem sił się w jakiś sposób różni, to rozstaje się z rzeczywistością, a jej prawne regulacje stają się faktycznie coraz bardziej pozorne. Wtedy w państwie powstają dwie rzeczywiste konstytucje: ta pisana, ale tak naprawdę fikcyjna, i ta rzeczywista, ale nigdzie wprost niezapisana. Powyższy wywód pisarz zobrazował następującą metaforą: jeżeli na jabłoni przymocujemy napis, że stanowi ona drzewo figowe, to nie przestanie ona być jabłonią.
Konstytucja z 1997 roku niewątpliwie stanowiła odzwierciedlenie istniejącego układu społecznego i politycznego. Powstaje jednak pytanie, czy ten stan rzeczy jest obecnie aktualny i czy nie wypiera jej powoli obecnie inna konstytucja – niepisana, ale rzeczywista. I w takim stwierdzeniu nie chodzi nawet o zarzucanie jakiemukolwiek przedstawicielowi władzy bezpośredniego naruszania konstytucji pisanej. Układ sił politycznych i społecznych w każdym państwie nie jest wieczny i niewątpliwie może on wiele razy ulegać zmianom. Jeżeli jednak na wydarzenia polityczne spojrzymy z perspektywy, którą proponuje Lassalle, możemy dojść do wniosku, że w jakimś zakresie już się on rozpoczął. I niewykluczone, że w przyszłości może (ale nie musi) rzeczywiście się okazać, że napisana jakiś czas temu konstytucja jest już tylko nieprawdziwym napisem na jabłoni.
Podobny, ale znacznie bardziej rozwinięty proces miał miejsce po zamachu majowym w dwudziestoleciu międzywojennym. Mimo noweli sierpniowej wciąż obowiązywała konstytucja marcowa. Faktycznie jednak, choć tej ostatniej nikt nie zmieniał, funkcjonowała zupełnie inna, niepisana, obejmująca nie tylko odmienny podział kompetencji między przedstawicielami władzy, ale nawet odmienne wartości i prawa.
Tego rodzaju procesy (czasem dobre, czasem złe) i polityczno-społeczne presje wobec ustaw zasadniczych występują w historii wielu państw – wystarczy przywołać tu przykład Francji. Tego rodzaju presja ma miejsce też obecnie. Nie zmieni tego nawet fakt braku parlamentarnej większości do zmiany konstytucji pisanej. Ta niepisana może się świetnie przyjąć.