Głośno ostatnio w mediach o tzw. loterii paragonowej. Jest to pozytywna akcja. Jej wartość polega na propagowaniu w społeczeństwie wiedzy na temat zasad związanych z płaceniem podatków. Tym niemniej, przy tej okazji można zauważyć forsowanie tez co najmniej dyskusyjnych. Gdzieś obok informacji o samej loterii i o daninach słyszymy bowiem po raz kolejny sugestię, że "płacenie podatków to patriotyzm". I w związku z powyższym postuluje się, aby wszyscy obywatele na własną rękę kontrolowali przedsiębiorców, żądając od nich paragonów i dodatkowo jeszcze szczegółowo sprawdzali, czy te paragony są wystawione poprawnie. Zarówno jedno jak i drugie budzi pewne zastrzeżenia.
Nie mieszajmy w to miłości
Hasło "współczesny patriotyzm to płacenie podatków" pojawiało się w różnym kontekście już od dłuższego czasu. Trudno się z tym zgodzić. Płacenie podatków to obowiązek. Obowiązek, który przez każdego podatnika (niezależnie, czy prowadzi działalność gospodarczą, czy też nie) musi być realizowany. Organy podatkowe mają pełne prawo pilnować, aby podatki były płacone. Jak jednak śpiewała Anita Lipnicka: "Mówiąc krótko i najprościej, nie mieszajmy w to miłości...”.
Nie róbmy z typowego obowiązku regulowanego przez prawo żadnej wartości patriotycznej. Środki z podatków kierowane są na wiele różnych pozytywnych celów, ale jednocześnie też na wiele celów mocno kontrowersyjnych - przynajmniej z perspektywy niektórych obywateli i ich poglądów politycznych. Poza utrzymaniem infrastruktury czy szkół nasze pieniądze idą na publiczne media (które nie zawsze reprezentują perspektywę wszystkich ich odbiorów) czy też zróżnicowanych programów rządowych o charakterze socjalnym lub nawet światopoglądowym. To władze również decydują o wysokości tych danin, a pomysły radykalnych obniżek podatków (takie przewracające obecny system do góry nogami) trącą utopią. Płaćmy podatki, ale bez dodawania wielkich słów, które tu zupełnie nie pasują.
I druga sprawa. Przyznam, że wątpliwe jest dla mnie zachęcanie obywateli, aby byli de facto jednoosobową kontrolą podatkową. Owszem, zabawa w "loterię paragonową" jest sama w sobie fajna. Ale instrukcji, jak kontrolować np. restauratorów, czy płacą podatki, i jak sprawdzać poprawność wystawianych przez nich paragonów, to krok zbyt daleko idący. Albo odwrotnie - to działanie zbyt mocno zbliżające Polaków do Pawki Morozowa.