Maciej Nowak: Płacenie podatków to nie patriotyzm

Wątpliwe jest zachęcanie obywateli, aby byli de facto jednoosobową kontrolą podatkową. Wysiłek państwa lepiej skierować w stronę uproszczenia podatków, by ich interpretacja nie budziła większych wątpliwości. - pisze Maciej Nowak, radca prawny.

Aktualizacja: 18.02.2017 06:03 Publikacja: 16.02.2017 19:39

Maciej Nowak: Płacenie podatków to nie patriotyzm

Foto: sxc.hu

Głośno ostatnio w mediach o tzw. loterii paragonowej. Jest to pozytywna akcja. Jej wartość polega na propagowaniu w społeczeństwie wiedzy na temat zasad związanych z płaceniem podatków. Tym niemniej, przy tej okazji można zauważyć forsowanie tez co najmniej dyskusyjnych. Gdzieś obok informacji o samej loterii i o daninach słyszymy bowiem po raz kolejny sugestię, że "płacenie podatków to patriotyzm". I w związku z powyższym postuluje się, aby wszyscy obywatele na własną rękę kontrolowali przedsiębiorców, żądając od nich paragonów i dodatkowo jeszcze szczegółowo sprawdzali, czy te paragony są wystawione poprawnie. Zarówno jedno jak i drugie budzi pewne zastrzeżenia.

 

Nie mieszajmy w to miłości

Hasło "współczesny patriotyzm to płacenie podatków" pojawiało się w różnym kontekście już od dłuższego czasu. Trudno się z tym zgodzić. Płacenie podatków to obowiązek. Obowiązek, który przez każdego podatnika (niezależnie, czy prowadzi działalność gospodarczą, czy też nie) musi być realizowany. Organy podatkowe mają pełne prawo pilnować, aby podatki były płacone. Jak jednak śpiewała Anita Lipnicka: "Mówiąc krótko i najprościej, nie mieszajmy w to miłości...”.

Nie róbmy z typowego obowiązku regulowanego przez prawo żadnej wartości patriotycznej. Środki z podatków kierowane są na wiele różnych pozytywnych celów, ale jednocześnie też na wiele celów mocno kontrowersyjnych - przynajmniej z perspektywy niektórych obywateli i ich poglądów politycznych. Poza utrzymaniem infrastruktury czy szkół nasze pieniądze idą na publiczne media (które nie zawsze reprezentują perspektywę wszystkich ich odbiorów) czy też zróżnicowanych programów rządowych o charakterze socjalnym lub nawet światopoglądowym. To władze również decydują o wysokości tych danin, a pomysły radykalnych obniżek podatków (takie przewracające obecny system do góry nogami) trącą utopią. Płaćmy podatki, ale bez dodawania wielkich słów, które tu zupełnie nie pasują.

I druga sprawa. Przyznam, że wątpliwe jest dla mnie zachęcanie obywateli, aby byli de facto jednoosobową kontrolą podatkową. Owszem, zabawa w "loterię paragonową" jest sama w sobie fajna. Ale instrukcji, jak kontrolować np. restauratorów, czy płacą podatki, i jak sprawdzać poprawność wystawianych przez nich paragonów, to krok zbyt daleko idący. Albo odwrotnie - to działanie zbyt mocno zbliżające Polaków do Pawki Morozowa.

Pochwalmy pomysł i inicjatywę

Skoro urzędy podatkowe mają dbać o to, by podatki były płacone, to przerzucanie tych zadań na obywateli nie ma specjalnego uzasadnienia; trąci trochę inżynierią społeczną i docelowo może doprowadzić do jeszcze większych podziałów społecznych niż obecne. Obawiam się, że taki wzorzec może ukształtować nam obywateli, którzy po dokładnym sprawdzeniu - pod względem podatkowym - restauratora, z rozpędu zaczną lustrować sąsiada, za co kupił nowy samochód, potem dlaczego podejrzanie często zadaje się z jakąś blondynką... Nie o to przecież chodzi.

Państwo musi realizować różne zadania, także te nie dla wszystkich przyjemne. I od tego jest. Nie może więc dla wygody (nawet nie przymusowo, ale w ramach różnorakich akcji społecznych) przerzucać swych opresyjnych zadań na tych, którym ma służyć. Odróżnijmy tu dwie sprawy: wykonywanie obowiązków przez przedsiębiorców (np. dawanie paragonów) i prowokowanie specjalnej postawy społecznej o charakterze opresyjnym. To ostatnie budzi zastrzeżenia.

Dodatkowo przypomnijmy, jakże często słusznie mówi się (również w dokumentach rządowych) o pomocy dla przedsiębiorców. Trzeba więc zachować konsekwencję i wysiłek skierować w stronę uproszczenia podatków, by ich interpretacja nie budziła większych wątpliwości. Wtedy też zniknie duża część czarnych dziur podatkowych.

Podkreślmy jeszcze raz. Nie chodzi o przypisywanie nikomu złych intencji, ani o krytykę samej akcji związanej z paragonową loterią. Wręcz przeciwnie - trzeba pochwalić pomysł i inicjatywę. Chodzi tylko o ewentualne efekty uboczne. Warto zadbać o to, aby przy okazji realizacji ciekawych pomysłów nie propagować - nawet mimowolnie – treści, które mogłyby zostać opacznie zrozumiane przez część obywateli.

dr Maciej Nowak jest prawnikiem z Katedry Prawa i Gospodarki Nieruchomościami Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie

Głośno ostatnio w mediach o tzw. loterii paragonowej. Jest to pozytywna akcja. Jej wartość polega na propagowaniu w społeczeństwie wiedzy na temat zasad związanych z płaceniem podatków. Tym niemniej, przy tej okazji można zauważyć forsowanie tez co najmniej dyskusyjnych. Gdzieś obok informacji o samej loterii i o daninach słyszymy bowiem po raz kolejny sugestię, że "płacenie podatków to patriotyzm". I w związku z powyższym postuluje się, aby wszyscy obywatele na własną rękę kontrolowali przedsiębiorców, żądając od nich paragonów i dodatkowo jeszcze szczegółowo sprawdzali, czy te paragony są wystawione poprawnie. Zarówno jedno jak i drugie budzi pewne zastrzeżenia.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Czy Polska będzie hamulcowym akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej?
Opinie polityczno - społeczne
Stefan Szczepłek: Jak odleciał Michał Probierz, którego skromność nie uwiera
Opinie polityczno - społeczne
Udana ściema Donalda Tuska. Wyborcy nie chcą realizacji 100 konkretów
Opinie polityczno - społeczne
Michał Szułdrzyński: Przeszukanie u Zbigniewa Ziobry i liderów Suwerennej Polski. Koniec bezkarności
Opinie polityczno - społeczne
Aleksander Hall: Jak odbudować naszą wspólnotę