Kilka dni temu na Białorusi został rozstrzelany 33-letni mężczyzna z Homla, którego w maju ubiegłego roku sąd skazał na karę śmierci. Oskarżono go o porwanie, gwałt i zabójstwo dwóch kobiet. Na wykonanie kary śmierci oczekuje jeszcze dwóch innych. Jeden zabił dwójkę własnych dzieci, kolejny zamordował dwóch emerytów.
O tym, że zostaną rozstrzelani, skazani dowiedzą się najwyżej kilka minut przed wykonaniem wyroku. Tuż po tym prawdopodobnie w jednym z mińskich więzień, w obecności prokuratora kat strzeli im w tył głowy. W ten sposób na Białorusi rozstrzelano już ponad 400 osób od 1992 roku.
W latach 90. kara ta była wykonywana w lesie, gdzie skazany stał tuż nad wykopanym wcześniej własnym grobem. Inni czekali na swoją kolej kilkadziesiąt metrów dalej. Później egzekucje zaczęto wykonywać w pomieszczeniu. Rodziny skazanych nie wiedzą, gdzie zostali pogrzebani ich bliscy. Dostają jedynie list potwierdzający wykonanie wyroku. Do dziś miejsce ich pochówku pozostaje jedną z najbardziej strzeżonych tajemnic państwowych na Białorusi.
Kulisy pracy ekipy egzekucyjnej odsłonił były naczelnik mińskiego aresztu śledczego nr 1 Oleg Ałkajew, który w 2001 roku uciekł do Niemiec. Przez pięć lat dowodził oddziałem wykonującym wyroki śmierci. W 2006 roku opublikował książkę „Ekipa do zabijania", w której oskarżył osoby z najbliższego otoczenia prezydenta Łukaszenki o dokonywanie zabójstw politycznych w latach 1999–2000.
Sprawy te nigdy nie zostały wyjaśnione, a Białoruś konsekwentnie jako jedyny kraj w Europie wciąż stosuje karę śmierci. Unia Europejska od lat wzywa władze w Mińsku do wprowadzenia moratorium. Tym razem Bruksela potępiła rozstrzelanie 33-latka z Homla i po raz kolejny wezwała białoruskie władze do cofnięcia wydanych wcześniej wyroków. Ubolewanie z powodu decyzji białoruskiego wymiaru sprawiedliwości wyraził również sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland. To m.in. z tego powodu Białoruś dotychczas nie należy do organizacji skupiającej wszystkie państwa europejskie. Członkiem Rady jest nawet Rosja, która zawiesiła stosowanie kary śmierci jeszcze w 1997 roku, choć jej nie zlikwidowała. O anulowanie tej kary na Białorusi od lat walczą obrońcy praw człowieka. Wszystko na nic.