Na pierwszy rzut oka producenci cukru powinni się cieszyć. Od dzisiaj znikają ograniczenia w jego wytwarzaniu. Do tej pory w Polsce obowiązywała kwota 1,4 mln ton cukru – tyle można było rocznie wyprodukować. A jednak branża przyznaje nieoficjalnie – tak dobrze jak było, już nie będzie. Na znienawidzone niegdyś wprowadzenie kwot cukru mówią dziś „ekskluzywne warunki produkcji". Jedno jest pewne – rynek cukru się zmieni.
Koniec kar
– W nadchodzącym tygodniu dojdzie do największej konfrontacji na rynku cukru – mówi Waldemar Sochaczewski, zastępca prezesa Krajowego Ośrodka Wspierania Rolnictwa. – Jeden ze scenariuszy zakłada, że cena cukru spadnie, bo wzrośnie produkcja. To będzie również konfrontacja cenowo-kosztowa cukru z buraków z tańszym cukrem trzcinowym spoza Unii Europejskiej.
Co się zmieni? Znikają kwoty produkcji cukru, cena minimalna za buraki oraz cena interwencyjna cukru. Obowiązywały ponad dekadę. Za przekroczenie dozwolonej produkcji na rynek europejski cukrownie mogły zapłacić nawet 500 euro kary za tonę. Przed pięciu laty Komisja Europejska zdecydowała wreszcie, że kwoty znikną. Długo ustalany termin przypada właśnie na niedzielę 1 października 2017 r. W praktyce zaczyna obowiązywać w poniedziałek.
Producenci przyznają, że dotąd sytuacja była wymarzona. – Jeżeli wiedziałaby pani, za ile kupi buraki i za ile sprzeda cukier, to są ekskluzywne warunki. Wracamy teraz do epoki kamienia łupanego – mówi nieoficjalnie dyrektor jednej z cukrowni.
Plantatorzy też mają obawy. – Na pewno my nie zyskamy, bo dla nas cena skupu buraków już spadła – mówi Krzysztof Nykiel, przewodniczący Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego. Przez ograniczenie produkcji, ceny gwarantowały rentowność i ograniczały do minimum konkurencję. – Od poniedziałku ten system zostanie zniesiony, producenci będą mogli produkować tyle, ile zechcą, także na pokrycie rynku wewnętrznego – mówi Sochaczewski.