Pod koniec czerwca Ministerstwo Finansów uznało, że prawidłową stawką podatku VAT od dań typu fast food jest stawka 8 a nie 5 procent. Ta nieduża, bo wynosząca 3 punkty procentowe różnica może być olbrzymim problemem dla tysięcy punktów gastronomicznych i franszyzobiorców działających pod szyldami dużych marek takich jak KFC czy McDonald's. Jeżeli bowiem urzędy skarbowe zażądają zapłaty zaległych podatków za pięć ostatnich lat, to może to przynieść budżetowi państwa aż miliard złotych wpływów. I tyle właśnie straci cała branża.

Dotychczas dania fast food były traktowane jak dania gotowe, czyli obłożone 5 proc. stawką podatku. Jednak Ministerstwo uznało, że bary te jednak świadczą usługi jak prawdziwe restauracje i dlatego stawka ma wynosić 8 procent. Tym samym bary szybkiej obsługi mogą się już tytułować restauracjami.

Dla części podmiotów na rynku szybkiego jedzenia ta zmiana oznacza tylko konieczność stosowania nowych stawek, bo występowały one o indywidualne interpretacje podatkowe i są zabezpieczone przed koniecznością płacenia wstecz. Jednak interpretacje dotyczą tylko spółki, która o nią wystąpiła, a duże sieci składają się nie tylko z lokali należących do marki, ale także z lokali należących do mniejszych podmiotów i działających na zasadzie franszyzy (lub innej) pod ich marką. Może to oznaczać konieczność zapłacenia podatku za 5 lat. Dla klientów tych lokali zmiana stawki podatku może oznaczać podwyżki cen hamburgerów, kebabów, czy kawałków kurczaka.

Problem może też dotknąć małe lokale, które stosowały niższą stawkę podatku, czy choćby bary mleczne.