Po ogłoszonej w lipcu wspólnej decyzji politycznej Unii Europejskiej i Japonii o podpisaniu traktatu o wolnym handlu wiadomo już, że zacznie on obowiązywać najprawdopodobniej od początku 2019 r. Oznacza to zniesienie wielu barier handlowych w Japonii, a zwłaszcza wysokich ceł na żywność.
– Ta umowa stworzy dobre warunki do prowadzenia interesów dla polskich firm, zwłaszcza dla branży spożywczej – mówi mówi „Rzeczpospolitej" Naofumi Makino, dyrektor warszawskiego biura JETRO, japońskiej agencji rządowej wspierającej inwestycje.
Na japoński rynek będzie łatwiej wejść producentom drobiu, wołowiny, wieprzowiny czy mleka. Jest jednak pewna przeszkoda. – Polska marka nie jest w ogóle znana w Japonii – zauważa szef warszawskiego biura Jetro.
Choć traktat wejdzie w życie za półtora roku to, jak mówi Makino, japońscy importerzy żywności już zaczęli kampanie reklamowe produktów z Europy i informują, że wkrótce będą one dużo tańsze. W supermarketach wystartowały np. kampanie promujące francuskie wino. Traktat zlikwiduje lub obniży cła na wino, wieprzowinę czy sery, które dziś sięgają nawet 30 proc.
Zdaniem Naofumi Makino, już te wysiłki samych importerów sprawiają, że europejskie, a w tym polskie, produkty, są coraz bardziej obecne w Japonii, dlatego teraz jest dobry moment dla polskich firm, by rozpocząć wchodzenie na rynek Kraju Kwitnącej Wiśni.