Ostrzymy pazury leopardom

W pierwszym kwartale przyszłego roku a więc z niewielkim poślizgiem inżynierowie Rheinmetall Landsysteme będą gotowi z prototypem leoparda 2 PL - dowiedziała się „Rz".

Aktualizacja: 26.09.2017 16:20 Publikacja: 26.09.2017 15:57

Ostrzymy pazury leopardom

Foto: MON

Partia próbna unowocześnionych polskich Leo powinna być do dyspozycji sił pancernych RP w ciągu 2018 r.- obiecuje przemysł. Docelowo w ciągu dwóch lat za 2,4 mld zł konsorcjum rodzimych firm i współproducent czołgu niemiecki Rheinmetall Landsysteme zmodernizują 128 leopardów generacji 2A4 służących w polskiej armii.

- Współpraca ze specjalistami niemieckiego koncernu jest modelowa, choć w pierwszych miesiącach po podpisaniu umowy obie strony musiały przełamywać lody – mówi Maciej Lew-Mirski wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej główny negocjator kontraktu na modernizację polskich leopardów z początku 2016 r. Wiceszef PGZ nie ma wątpliwości, że Niemców do większej otwartości we współpracy z inżynierami Zakładów Mechanicznych Bumar Łabędy zachęciła bezprecedensowa wtedy wartość umowy z MON sięgająca 2,4 mld zł. Szybko przekonali się też, że gliwickim fachowcom nie brak kompetencji - zauważa Lew -Mirski.

Niemiecka precyzja

Rheinmetall Landsysteme zabrał się do sprawy z iście niemiecką precyzją, ustanowił w Gliwicach i Warszawie korporacyjne biura umożliwiające natychmiastowe rozwiązywanie bieżących problemów i profesjonalną wymianę informacji. Na mocy umowy koncern zza Odry opracował projekt modernizacji i uczestniczy w przygotowaniu dokumentacji technicznej. Jego zadaniem jest też wykonanie prototypu czołgu zgodnie z wymaganiami polskich wojskowych a z bezpośrednim udziałem polskich specjalistów ma potem zbudować wozy partii próbnej. W zaplanowanym procesie przekazywania technologii niemiecki partner PGZ zobowiązał się do udzielenia Zakładom Mechanicznym „Bumar- Łabędy " wsparcia technicznego na etapie produkcji wozów seryjnych oraz dostarczenia niezbędnych narzędzi i przekazania know-how.

Andrzej Kiński redaktor naczelny pisma Wojsko i Technika, znawca broni pancernej przypomina, że polska armia dosyć późno decyduje się na niezbędną modernizację swoich Leo, już dawno zrobili to inni użytkownicy czołgów generacji 2A4 – Hiszpanie, Szwedzi czy Kanadyjczycy.

Jeśli przedsięwzięcie się jednak powiedzie odnowione polskie Leo będą miały najbardziej zaawansowane technologicznie rozwiązania stosowane w współcześnie unowocześnianych czołgach z rodziny 2A4 – twierdzi Kiński.

Celny ogień i większe bezpieczeństwo

W tego typu leopardach modernizacji wymagają systemy stabilizacji uzbrojenia i całej wieży ( trzeba przejść z urządzeń elektrohydraulicznych na bardziej niezawodne, elektryczne, współpracujące z odnowionym, cyfrowym systemem kierowania ogniem). Do wymiany na nowocześniejsze nadają się urządzenia obserwacji dzienno – nocnej, z nowym termowizyjnym przyrządem obserwacyjno – celowniczym i pulpitem sterującym dowódcy i działonowego.

Wojsko zarządziło też zastosowanie w czołgu skuteczniejszego opancerzenia poprawiającego bezpieczeństwo żołnierzy. Jego docelowy kształt można było zobaczyć na demonstratorze technologii , prezentowanym na początku września podczas tegorocznej wystawy MSPO w Kielcach.

W przyszłości czołg musi być przystosowany do wymiany urządzeń łączności aby można było go było zaadaptować w przyszłości do systemu BMS – nowoczesnej, informatycznej sieci zarządzania polem walki. Uważnego przeglądu wymagają lufy czołgów a poważniejszego liftingu - mechanizmy zamka armaty – które muszą być dostosowane do użycia nowych rodzajów nowoczesnej amunicji , w tym programowalnej –twierdza eksperci.

Nowe kompetencje dla obronnych spółek

Wiceprezes PGZ Maciej Lew-Mirski zapewnia, że choć pierwszych 6 czołgów w obecności i z udziałem polskich specjalistów Niemcy przebudują w swoich zakładach to potem przejęte od sąsiadów technologie będą już wprowadzać polskie firmy. Współpraca z Rheinmetallem i modernizacja Leo ma przede wszystkim postawić na nogi rodzime, pancerne Łabędy i zapewnić także innym spółkom PGZ , zwłaszcza Przemysłowemu Centrum Optyki z Warszawy zamówienia i dodatkowe kompetencje w dziedzinie zaawansowanej optoelektroniki ( termowizja), systemów obserwacji i kierowania ogniem. Zakłady Mechaniczne Tarnów będą odpowiadać za stabilizację i napęd wieży. Siemianowickie zakłady Rosomak zajmą się licencyjnym dopancerzaniem Leo a gliwicki OBRUM zbuduje nowoczesne trenażery i symulatory umożliwiające szkolenie pancerniaków.

Centrum remontowym i obsługi wszystkich leopardów - także dokupionych w 2013 r. za 780 mln zł 105 maszyn Leo w nowszej wersji 2A5, staną się Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne z Poznania. WZMot wyspecjalizuje się także w kompleksowej obsłudze napędów polskich Leo. To ważne bo dziś rodzime spółki wyjątkowo potrzebują zastrzyku technologicznego, który pozwoli im zdobyć doświadczenia niezbędne do startującej właśnie wielkiej modernizacji polskiej broni pancernej. Armia zgodnie ze wskazaniami ostatniego Strategicznego Przeglądu Obronnego w ciągu najbliższych kilkunastu lat powinna zmodernizować i wymienić kilkaset przestarzałych średnich czołgów z rodziny T-72 i blisko tysiąc bojowych wozów piechoty pamiętających jeszcze Układ Warszawski. Szacuje się , że narodowy program pancerny, może być wart docelowo nawet 20 mld zł.

Partia próbna unowocześnionych polskich Leo powinna być do dyspozycji sił pancernych RP w ciągu 2018 r.- obiecuje przemysł. Docelowo w ciągu dwóch lat za 2,4 mld zł konsorcjum rodzimych firm i współproducent czołgu niemiecki Rheinmetall Landsysteme zmodernizują 128 leopardów generacji 2A4 służących w polskiej armii.

- Współpraca ze specjalistami niemieckiego koncernu jest modelowa, choć w pierwszych miesiącach po podpisaniu umowy obie strony musiały przełamywać lody – mówi Maciej Lew-Mirski wiceprezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej główny negocjator kontraktu na modernizację polskich leopardów z początku 2016 r. Wiceszef PGZ nie ma wątpliwości, że Niemców do większej otwartości we współpracy z inżynierami Zakładów Mechanicznych Bumar Łabędy zachęciła bezprecedensowa wtedy wartość umowy z MON sięgająca 2,4 mld zł. Szybko przekonali się też, że gliwickim fachowcom nie brak kompetencji - zauważa Lew -Mirski.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami
Biznes
Wojna rozpędziła zbrojeniówkę
Biznes
Standaryzacja raportowania pozafinansowego, czyli duże wyzwanie dla firm
Biznes
Lego mówi kalifornijskiej policji „dość”. Poszło o zdjęcia przestępców
Biznes
Rząd podjął decyzję w sprawie dyplomów MBA z Collegium Humanum