Jeszcze w poniedziałek resort obrony tłumaczył, że mimo wyznaczenia na 13 marca pierwotnego terminu składania ofert, daje producentom helikopterów dodatkowy czas na przygotowanie dokumentów na prośbę jednego z uczestników postępowania. MON nie ujawnia nazwy firmy, lecz nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o europejskiego potentata Airbus Helicopters.
AH w zakończonym w zeszłym roku bez rozstrzygnięcia przetargu na 50 maszyn za 13,4 mld zł oferował śmigłowce caracal. Powodem do przerwania przetargu był, zdaniem rządu, niezadowalający offset. Ministrowie rozwoju i obrony ocenili , że wymagany przez prawo program kompensacyjny zaproponowany przez Airbusa nie odpowiadał oczekiwaniom strony polskiej ze względów ekonomicznych i bezpieczeństwa kraju.
Czy Airbus dołączy do gry
We wtorek Inspektorat Uzbrojenia ujawnił, że jeden z producentów, uczestników obecnego postępowania zwrócił się do MON w sprawie przedłużenia terminu składania nowych propozycji bo do 13 marca nie był w stanie przygotować kompletnej oferty. Jak wyjaśniła Katarzyna Jakubowska z Oddziału Mediów w MON Inspektorat Uzbrojenia mimo niezłożenia oferty w przewidzianym terminie zdecydował o niewykluczaniu wymienionego oferenta, aby zachować pełną konkurencyjność prowadzonego postępowania.
MON zapewnia, że przedłużenie okresu składania ofert na dostawy śmigłowców nie będzie miało wpływu na termin przekazania Siłom Zbrojnym niezbędnego sprzętu, w tym w szczególności – helikopterów przewidywanych do szkolenia załóg.
Na razie więc jest pewne, że w starciu o zamówienie na helikoptery dla sił specjalnych i bojowego ratownictwa a także maszyn zwalczania okrętów podwodnych z możliwością poszukiwania rozbitków uczestniczą PZL Mielec / Sikorsky Aircraft Corp. (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), i WSK "PZL-Świdnik" (włoska grupa Leonardo). Do 27 marca będzie jasne , czy do rywalizacji dołączy producent caracali w konsorcjum z Heli Invest.