- Jesteśmy zdecydowani podzielić się technologiami w maksymalnym zakresie, na jaki tylko zezwala prawo USA – zastrzega Wes Kremer, prezes Raytheon Integrated Defense Systems, koncernu, który jest producentem Patriotów.
Remedium na iskandery
Od dawna jest oczywiste, że nie ma najmniejszych szans, aby do Polski trafiło know-how produkcji kierowanych rakiet PAC-3 MSE produkcji Lockheed Martin. To antybalistyczna broń z najwyższej technologicznej półki, topowy pocisk przeciwlotniczy i przeciwrakietowy nie tylko w USA, ale także na Zachodzie. - Prawdopodobnie jest w stanie zwalczać rosyjskie iskandery – mówi Jerzy Gruszczyński, ekspert militarny i redaktor naczelny fachowego pisma Lotnictwo Aviation International.
Superpocisk PAC-3 MSE niszczy cel metodą bezpośredniego kinetycznego trafienia (hit to kill) a kierunek lotu koryguje za pomocą ponad stu sterowanych elektronicznie mikrosilników odrzutowych rozlokowanych w korpusie rakiety.
Amerykanie skrupulatnie strzegą tajemnic swego precyzyjnego pocisku (wartego 6-8 mln dol. za sztukę) i nikomu dotąd nie udostępnili jego technologii. Polska nie będzie tu żadnym wyjątkiem. – Nawet testowe odpalenia PAC-3 MSE mogą mieć miejsce wyłącznie na obszarze USA – mówią eksperci.
Startują negocjacje
Oficerowie specjalnej grupy negocjacyjnej ds. programu Wisła w Inspektoracie Uzbrojenia MON twierdzą, że kontrakt z Lockheed Martin przewiduje, iż przeglądy połączone z przedłużeniem certyfikacji sprzedanych Polsce efektorów PAC -3 będą się odbywać w przyszłości - co 10 lat - w amerykańskich zakładach producenta. - Kluczową sprawą jest w przypadku tego typu pocisków sprawdzenie sprawności tzw. seekera, urządzenia umieszczonego w głowicy bojowej odpowiedzialnego za naprowadzanie rakiety na cel – mówi płk Michał Marciniak, pełnomocnik ministra obrony narodowej do pozyskania i wdrożenia do Sił Zbrojnych systemu Wisła.