Analitycy są zgodni: nowy polski minister obrony spróbuje z doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, generałem broni Herbertem Raymondem McMasterem odbudować modelowe relacje w dziedzinie przemysłowej współpracy obronnej i bezpieczeństwa, które zostały nadwerężone m.in. brakiem porozumienia w sprawie zakupu rakietowych zestawów Patriot dla tarczy powietrznej Wisła i technologii dla dalekosiężnych systemów ziemia-ziemia „Homar”.
Negocjacje z Amerykanami w sprawie umów na dostawy najważniejszych obecnie w armii systemów obronnych znalazły się w ostatnich miesiącach rządów Antoniego Macierewicza w MON, w głębokim impasie.
Rakiety w punkcie krytycznym
Były już szef resortu obrony narodowej, nadzorujący już od początku rządów PiS także całą państwową zbrojeniówkę, nie poradził sobie zupełnie z najpoważniejszymi wyzwaniami - pozyskiwaniem za granicą największych i najkosztowniejszych, strategicznych systemów uzbrojenia i sprzętu. W krytycznym punkcie znalazły się negocjacje z Amerykanami w sprawie zakupów zestawów przeciwrakietowych Patriot, a także przeniesienia na polski grunt technologii systemu HIMARS Lockheed Martin, czyli dalekosiężnego uzbrojenia dla wojsk lądowych (program Homar).
Gen Adam Duda, b. szef inspektoratu Uzbrojenia MON, zwolniony przez Macierewicza, nie widzi szans, na sfinalizowanie w zakładanym terminie, czyli do 2022 r. budowy najważniejszych z punku widzenia bezpieczeństwa kraju systemów osłony powietrznej i lądowej.
Katastrofa nastąpiła, gdy na początku grudnia 2017 MON przyznało nie kryjąc zaskoczenia, że nie zaakceptuje szokująco wysokich cen rakietowych systemów Patriot proponowanych przez Waszyngton. W notyfikacji amerykańskiego Kongresu z listopada jest mowa o 10,5 ml dolarów ( ok. 37 mld zł) należności za oręż który miałby w przyszłości osłonić wybrane strategiczne obszary i obiekty o specjalnym znaczeniu przed powietrznym atakiem rakietowym. Zamiast więc sukcesu i przyspieszenia najdroższy w historii Sił Zbrojnych program „Wisła” zahamował i według krytyków ministra stanął wręcz pod znakiem zapytania.