Eksport kierowany jest głównie na rynki Unii Europejskiej. Największym odbiorcą są Niemcy. Inne znaczące rynki to Holandia i Austria, a także Czechy. Wysyłamy za granicę damską i męska odzież jak marynarki, żakiety, zestawy ubraniowe, spodnie, spódnice, bluzki, koszulki trykotowe itp. Spory udział w eksporcie odzieży mają dodatki odzieżowe.
Eksport polskiej odzieży to nie tylko ubrania noszone na co dzień: to także eksport odzieży specjalistycznego przeznaczenia dla wojska, służby zdrowia, dla branży budowlanej. - W tym segmencie polskie zakłady także są bardzo mocne – zaznacza Barbara Molińska, regionalny menedżer ds. handlu zagranicznego Banku Zachodniego WBK.
Zatrudniająca prawie 120 tys. osób branża dynamicznie się rozwija, a według Związku Pracodawców Przemysłu Odzieżowego i Tekstylnego, w 2014 roku produkcja sektora wzrosła o blisko jedną dziesiątą. Było to możliwe m.in. dzięki dużym inwestycjom. Ich wartość w 2014 roku wzrosła o 94 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. W 2012 roku Ministerstwo Gospodarki uruchomiło trwający dwa lata branżowy program promocji odzieży na rynkach zagranicznych. Przedsiębiorcy z branży mogli ubiegać się o dofinansowanie udziału w targach zagranicznych, misjach gospodarczych, szkoleniach dla przedsiębiorców.
Eksperci podkreślają, że choć branża odzieżowa ma w Polsce wieloletnie tradycje, to musi stawiać na postęp technologiczny. Powstają coraz to nowe i bardziej zaawansowane włókna i tkaniny, szczególnie do wykorzystania w odzieży specjalnej czy w produkcji tworzyw. - Polskie firmy powinny zainteresować się środkami unijnymi, które pomogą im sfinansować nakłady na innowacje – mówi Modlińska. Także sektor odzieży użytkowej może zyskać w nowej perspektywie dzięki środkom na wdrażanie rozwiązań umożliwiających personalizację produkcji.
Dużym wyzwaniem dla polskich eksporterów odzieży jest organizacja systemu dystrybucji na zagranicznych rynkach. Wejście do wielomarkowych sklepów jest bardzo trudne, z kolei otwieranie własnych sklepów bez rozpoznawalnej marki to spore ryzyko. - Rozwiązaniem może być sprzedaż online, choć nie eliminuje to nakładów na PR i marketing, które w branży modowej na rynkach zagranicznych są bardzo duże – stwierdza Molińska.